W siedzibie PAP odbyła się debata “Dobre prawo powstaje tylko w drodze dialogu”. Przedsiębiorcy apelowali do rządu o… przestrzeganie prawa. Chodzi o producentów saszetek nikotynowych i deklarację resortu zdrowia o walce z tym produktem wśród młodzieży, która przybiera nieoczekiwany zwrot.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na debacie spotkali się Artur Nowak-Far, Szymon Witkowski i Andrzej Sobczak ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Każdy z nich reprezentował inny aspekt problematycznego podejścia rządu do saszetek nikotynowych, z którymi od miesięcy już walczy Ministerstwo Zdrowia. Rząd postanowił wprowadzić poważne zmiany dla całego rynku, bez konsultacji społecznych, co zdaniem przedstawicieli branży łamie postanowienia legislacyjne koalicji 15 października.
Jak rząd reguluje produkty nikotynowe?
Zaczęło się od zerwania z tzw. mapą akcyzową, która miała stopniowo podwyższać podatek akcyzowy. W to miejsce weszły podwyżki skokowe. Nie wszystkie produkty są w ogóle objęte podatkiem, mimo apelów branży producentów saszetek nikotynowych. Dodatkowo na skutek gwałtownej decyzji Ministerstwa Zdrowia rząd rozważał totalny zakaz tych produktów. Stanęło jednak na wprowadzenie poprawki do ustawy o ochronie zdrowia.
Złożona autopoprawka do projektu ustawy UD86 weszła 29 listopada, a jak przekazał Szymon Witkowski z Rady Dialogu Społecznego (RDS), nie odbyły się w tym celu żadne konsultacje. Tymczasem pod płaszczem kompromisu, jedna proponowana zmiana niszczy rynek.
Zaproponowane regulacje spowodują:
zaklasyfikowanie woreczków nikotynowych jako wyroby powiązane oraz zdefiniowanie ich w kategorii: wszystkie wyroby dostosowania doustnego, z wyjątkiem tych przeznaczonych do inhalacji, niezawierające tytoniu, lecz zawierające nikotynę, zmieszane lub niezmieszane z innymi składnikami, które są porcjowane w woreczki lub dostępne w woreczkach;
wprowadzenie zakazu ich sprzedaży osobom do 18. Roku życia;
wprowadzenie zakazu sprzedaży w automatach oraz sprzedaży na odległość (w tym przez internet)
wprowadzenie zakazu reklamy i promocji;
konieczność zgłaszania informacji o ww. wyrobach do Prezesa Biura do spraw Substancji Chemicznych;
konieczność dostosowania składu ww. wyrobów do wymogów ustawy (np. zakazu stosowania substancji o właściwościach CMR);
możliwość sprzedaży wyłącznie woreczków nikotynowych zawierających składniki, które nadają zapach lub smak tytoniu;
określenie maksymalnej zawartości nikotyny na poziomie 20 mg/g.
Podkreślony przez redakcję fragment jest głównym elementem sporu, ponieważ jak usłyszeliśmy na debacie, nikt nie produkuje saszetek o smaku tytoniowym.
– Jakość stanowienia prawa nie jest najlepsza. Miała być poprawa w stosunku do poprzedników i jest, ale niekoniecznie można nazwać ją znaczącą. Wymaga się respektowania konsultacji – apelował przedstawiciel RDS.
Brakuje konsultacji społecznych
Każdy akt prawny ze strony rządowej powinien zostać przekazany do zaopiniowania stronie społecznej z terminem 30-dniowym. Do tego dochodzi vacatio legis na 6 miesięcy.
Wszystko w celu sprawdzenia jak dane zmiany wpłyną na rynek i aby przedsiębiorcy mogli się do nich przygotować.
– A tymczasem dostajemy je z 7-dniowym terminem do zaopiniowania albo w ogóle – dodał Witkowski.
Temat regulacji produktów nikotynowych nie jest jedynym, gdzie RDS zaobserwowało takie zachowanie. Za przykład podano regulacje rynku pracy pod kątem umowy o pracę dla cudzoziemców.
22 listopada RDS zorganizowało debatę o problemie regulacji saszetek nikotynowych. Na spotkaniu nie pojawiło się 15 ministrów, których jest obowiązkiem w nich uczestniczyć, przez co po raz pierwszy w historii organu legislacyjnego odwołano zgromadzenie.
Jak przekazał mi Szymon Witkowski, ministrowie zasłonili się nagłym posiedzeniem Sejmu, które miało priorytet. Mimo to nie miał problemu, aby spotkać się z nimi Marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
W kogo to uderza?
Pod parasolem ochrony młodzieży przed uzależnieniem od nikotyny autopoprawka może zniszczyć rynek, umówmy się, niszowy. Wciąż jednak mógłby wygenerować przychody dla rządu, gdyby opodatkować saszetki nikotynowe akcyzą. O co ubiegają się sami ich producenciod 2021 roku.
Cały system produkcji saszetek odbywa się w Polsce, od naszych rolników przez dystrybutorów i handlarzy, w których proponowana zmiana uderzy. Do tego dochodzi praktycznie gwarantowany wzrost szarej strefy tych produktów, z większym zagrożeniem dla zdrowia użytkowników (obecnie produkowane legalnie mają określone stężenie nikotyny) i atrakcyjniejszym rynkiem dla inwestorów za granicą, gdzie takich regulacji nie ma.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Wskazuje się również na wycięcie z obrotu alternatywy od palenia, a stopień uzależnienia od tytoniu w Polsce nadal jest jednym z najwyższych w Europie.
GVR oblicza rozmiary globalnego rynku saszetek nikotynowych na 3 011,4 mln dolarów w 2023 roku, z prognozowanym wzrostem CAGR o 34 proc. w latach 2024-2030. Rynek rozwija się błyskawicznie, oferując m.in. nowe smaki saszetek.