Dwa litry pod maską to luksus. A więc trzeba je opodatkować – premier już zaciera ręce

Konrad Bagiński
W ramach walki ze smogiem premier Mateusz Morawiecki zapowiedział nowe podatki. Mają one uderzyć w Polaków, którzy chcą kupować auta z silnikami o pojemności 2 – 2,5 litra. Premier twierdzi też, że rząd zastanawia się jak ograniczyć zjawisko wycinania filtrów DPF w samochodach.
Przeciętny sprowadzony do Polski samochód z dieslem emituje 12,5 raza więcej tlenku azotu niż wynosi dopuszczalna norma. Foto: Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Zmiany w prawie przygotowuje Ministerstwo Finansów. Jednym z założeń nowych przepisów ma być ograniczenie importu do Polski samochodów używanych z dużymi silnikami.

Premier wyjaśnił, że chodzi o motory o pojemności 2 -2,5 litra i więcej. Mają być objęte większym podatkiem akcyzowym.

Morawiecki zauważył jednocześnie, że Polacy mają ambicję kupowania lepszych samochodów, ale przywożą też do Polski sporo aut emitujących nadmierną ilość spalin.

Dopłat do elektryków nie będzie
Dodał też, że rząd zastanawia się nad regulacjami, które zapobiegłyby wycinaniu filtrów.


Przypomnijmy jednak, że zgłoszona latem nowelizacja, która ustanawiała większe kary za usunięcie DPF została odrzucona w Sejmie. Przewidywała ona zwiększenie kary za trucie środowiska z 500 do 5000 złotych. Premier zaznaczył też, że dopłat do kupna aut elektrycznych w Polsce się nie rozważa.

Wspomniane zmiany Morawiecki zapowiedział na trwającym właśnie szczycie klimatycznym w Katowicach. Jak na razie polscy politycy nie mogą uznać COP24 za udane wydarzenie – ciągle borykają się z seriami wpadek, zarzutami kłamstwa i szyderstwami.