Absurdalny pomysł ministerstwa. "Politycy dowiedli, że są oderwani od codziennego życia"

Mariusz Janik
Nie jest tajemnicą, że w wielu firmach tylko część transakcji trafia „na kasę”. Są zapewne firmy, które dzięki temu są w stanie przetrwać kolejny miesiąc – i takie, w których realna sytuacja jest znacznie lepsza niż ta deklarowana fiskusowi. Resort finansów postanowił zatem pójść o krok dalej w uszczelnianiu systemu VAT. Tym razem jednak chyba o krok za daleko, na krawędź absurdu.
Dowód dokonania transakcji przed samą transakcją - do tego zmierza pomysł resortu finansów. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Politycy nieraz już dowiedli, często na wizji, że są zupełnie oderwani od spraw codziennego życia, takich jak chociażby zakupy. Nie spodziewałem się jednak, że dotyczy to również pracowników ministerstwa finansów – cytuje kąśliwy komentarz radcy prawnego Adama Bartosiewicza dziennik „Rzeczpospolita”.

To lapidarne podsumowanie rozwiązań zawartych w datowanym na 5 listopada projekcie rozporządzenia w sprawie kas rejestrujących (fiskalnych). Sprowadzają się one do zaskakującej nowinki: klienci powinni otrzymywać paragony jeszcze przed dokonaniem płatności. Intencją pomysłu jest uszczelnienie systemu podatkowego w handlu i gastronomii, ale jego konsekwencją może być przede wszystkim chaos.


Przepis wbrew przepisom
Kluczowa sprawa: paragon to potwierdzenie zapłaty i dokument istotny – a czasem jedyny – w sytuacjach, gdy klient chce zwrócić czy reklamować produkt. W ustawie o VAT zapisano, że „warunkiem wydania paragonu jest dokonanie sprzedaży”, zakładające przekazanie towaru lub wykonanie usługi oraz przyjęcie płatności.

Wystarczy jednak przejść się czasem na zakupy, by przekonać się, dlaczego eksperci mówią o tym rozwiązaniu „absurdalne”. Nie ma jasności, jak postąpić w przypadku przyjęcia zaliczki. Awarie terminali i kart płatniczych, brak środków na koncie, brak gotówki w portfelu, klienci zmieniający zdanie lub zawartość koszyka – to tylko pierwsze z brzegu sytuacje, jakich jesteśmy świadkami na co dzień. W świetle nowych przepisów powinniśmy też poczekać z pakowaniem zakupów w markecie.

Mało tego. Przepisy miałyby wejść w życie 1 stycznia 2019 r. Tymczasem, żeby wdrożyć nowe rozwiązanie, należałoby zmienić systemy komputerowe w sklepach – a zostało zaledwie kilkanaście dni do końca roku. Jednocześnie resort finansów podkreśla, że projekt rozporządzenia jest w konsultacjach i „nie należy go traktować jako ostatecznej wersji”. Ale po co zatem pisać przepisy, które są tak absurdalne, że ich zmiana jest niemalże pewna?