Burza wokół VAT-u na soki, nektary i napoje. "Bardzo wysoka podwyżka"

Konrad Bagiński
Rząd próbuje wylać dziecko z kąpielą. Przeciwko wyższemu VAT-owi na niezdrowe jedzenie mało kto protestuje, ale zrównywanie nektarów z naturalnych soków z colą i energetykami to już przesada. Kosztowna.
Nektar owocowy opodatkowany jak cola? mat. pras.
Ministerstwo Finansów zaplanowało ujednolicenie matrycy VAT. Chodzi o usunięcie absurdalnych i niezrozumiałych zapisów, które powodują, że stawki podatku na bardzo podobne produkty są dziś zróżnicowane. Bo niewiele przesłanek przemawia za tym, żeby musztarda i sos musztardowy były obłożone innymi stawkami VAT. Całość opiera się więc na rozsądnych założeniach, pozwalając uniknąć tzw. paradoksu hot doga.

Wedle nowych matryc na przykład pieczywo będzie obłożone różnymi stawkami podatku – wypieki świeże i o krótkim terminie będą najniższą. Im dłuższy termin przydatności i ilość dodatków, tym podatek wyższy. Sęk w tym, że tej zależności nie da się przełożyć tak łatwo na soki i napoje.


Soki
Zgodnie z nową matrycą najniższą, 5-proc. stawką VAT będą objęte tylko stuprocentowe soki – tylko one mogą być sprzedawane pod nazwą "sok". Taki produkt musi być wyprodukowany z owoców lub warzyw i niczego innego. Żadnej dolewki wody, dosypywania cukru, barwników, konserwantów czy aromatów bądź słodzików. Można je ewentualnie wzbogacać witaminami.

Soki też dzielą się na kilka kategorii, jak choćby szczególnie cenione NFC (not from concentrate) lub odtworzone z zagęszczonych, mętne, klarowne etc.

Nektary
Niższa kategoria to nektary – i o nie toczy się właśnie mała wojna producentów z Ministerstwem Finansów. Nektar zawiera od 25 do 100 proc. soku i dodatki. Może być to woda, cukier, kwasek cytrynowy czy miód. Zakazane są konserwanty i barwniki.

Napoje
Najniższa kategoria to napoje, które są mieszanką wody i soku (tego drugiego jest 20 – 30 proc.), z dodatkiem cukrów, słodzików, kwasków, barwników i aromatów.
Picie soków wyszłoby nam na zdrowie. Niestety Polacy częściej sięgają chociażby po alkoholFot. Pixabay.com
Producenci nektarów nie mogą pogodzić się z faktem, że Ministerstwo Finansów chce zastosować do ich produktów tę samą stawkę, co do napojów gazowanych, energetyków, chipsów i innych niezbyt zdrowych towarów. Nie da się ukryć, że ich argumenty są mocne.

Nie można oczywiście zapominać, że producenci soków walczą o swój rynek i swoje pieniądze. Wielu z nich próbuje zresztą ukrywać informacje o dodatkach do napojów i składzie swoich produktów. Ale nie można wylewać dziecka z kąpielą.

Jasne, że byłoby lepiej, gdyby wszyscy pili same naturalne, świeżo wyciśnięte soki bez żadnych dodatków. Ale dodatek wody, ewentualnie drobna (warto sprawdzać to na etykiecie) domieszka cukru to dla wielu osób jedyna finansowo dostępna forma soku. I zdecydowanie lepsza, niż napój z barwnikami i ulepszaczami.

O ile zdrożeją nektary?
Krajowa Unia Producentów Soków (KUPS) przypomina, że soki z wielu rodzajów owoców wręcz wymagają rozcieńczenia. Czarna porzeczka, aronia czy wiśnia dają sok o bardzo intensywnym, cierpkim smaku. Stuprocentowy jest niesmaczny, więc ich rozwadnianie jest powszechnie stosowanym rozwiązaniem.

Druga sprawa to pieniądze. KUPS szacuje, że konsumenci i branża zapłacą dodatkowo 450 mln zł rocznie, jeśli spożycie nektarów utrzyma się na obecnym poziomie. A to jest problematyczne, bo skoro wzrośnie podatek, to i ceny pójdą w górę. Słowem – producentom bardziej będzie się opłacało robić coś gorszego, czyli napój zamiast nektaru. Podatek na te dwa rodzaje drinków będzie przecież taki sam.

Prezes KUPS Julian Pawlak szacuje, że litr nektaru może zdrożeć od 40 gr do nawet 1,3 zł.

– To bardzo wysoka podwyżka, której konsument nie zaakceptuje – twierdzi, cytowany przez Businessinsider Pawlak.

KUPS ma jeszcze jeden mocny argument – ministerstwo zapowiadało też obłożenie wyższymi podatkami tzw. niezdrowej żywności. A tymczasem obniżyło VAT na ciastka, wafle, chipsy i krakersy do 5 procent. Nektary są gorsze od chipsów? Nie sądzę.