Polscy urzędnicy bawili się w hotelu należącym do koncernu. Chwilę wcześniej dali mu pozytywną decyzję

Adam Sieńko
Zaledwie kilka godzin po dopisaniu do projektu listy refundacyjnej 14 leków Adamedu, kierownictwo resortu zdrowia wyjechało na weekend do hotelu. Nie byłoby w tym być może nic dziwnego, gdyby nie to, że obiekt należy do właścicieli tego koncernu – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Za wyjazdowe spotkanie kierownictwa w hotelu Narvil resort zdrowia ma zapłacić 28 723 zł. facebook.com/Hotel Narvil Conference & Spa
Spa, baseny, korty do squasha – to fragment opisu 4-gwiazdkowego hotelu Narvil Conferences &Spa, w którym, według informacji „Gazety Wyborczej”, ostatni weekend spędził m.in. szef Ministerstwa Zdrowia Łukasz Szumowski, wiceministrowie Józefa Szczurek-Żelazko, Rafał Cieszyński i odpowiedzialny za politykę lekową Marcin Czech.

Obiekt należy do Magłorzaty i Macieja Adamkiewiczów – właścicieli koncernu Adamed. Polska firma starała się wcześniej o umieszczenie swoich leków na liście refundowanej pacjentom z budżetu państwa.

Skąd ten zbieg okoliczności? Resort tłumaczy GW, że posiedzenie miało charakter „merytoryczny” i polegało m.in. na omówieniu planów na przyszły rok. Wybór ośrodka Adamedu miał wynikać z tego, że w pozostałych podwarszawskich miejscowościach nie było już miejsc.


– Za wyjazdowe spotkanie kierownictwa w hotelu Narvil resort zdrowia ma zapłacić 28 723 zł – pisze GW.

Tło wizyty urzędników
Zamieszanie związane z tworzeniem nowej listy leków refundowanych urasta do miana potężnej awantury. Wszystko zaczęło się publikacji, w której „Gazeta Wyborcza” opisała kulisy tworzenia nowej listy leków refundowanych.

Pierwszy projekt został zdjęty ze strony internetowej już po niespełna dobie. Zdaniem gazety roiło się w nim od błędów. Na liście nie pojawił się także żaden z 14 leków Adamedu, co miało skutkować rezygnacją przez hurtownie z ich zamawiania.

Dziennik twierdzi, że przedstawiciele pominiętych koncernów (w tym wiceprezes Adamedu Małgorzata Adamkiewicz) interweniowali w ministerstwie, żądając wpisania swoich leków na listę.

Stanowisko Adamedu
W przesłanym do redakcji INNPoland.pl stanowisku Adamed odciął się od informacji podanych przez GW. Polska firma pisze, że żadna z osób reprezentujących Adamed nie interweniowała w sprawie usunięcia projektu nowej listy refundacyjnej ze strony internetowej Ministerstwa Zdrowia.

Nieprawdziwa ma być również informacja, że wiceprezes Adamedu Małgorzata Adamkiewicz „zażądała wpisania z powrotem jej leków na listę oraz zdjęcia projektu ze stron internetowych”. 

- W projekcie listy refundacyjnej opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia w dniu 12 grudnia 2018 roku nie znalazły się niektóre refundowane leki Adamedu, ponieważ formalnie nie zakończyła się dla nich jeszcze wtedy procedura negocjacyjna. W podobnej sytuacji były również niektóre produkty innych firm farmaceutycznych, które także nie znalazły się w tym projekcie listy refundacyjnej(...)Po otrzymaniu negatywnych rozstrzygnięć Ministra Zdrowia Adamed przedstawił nowe propozycje cenowe dla wnioskowanych produktów wraz z obszernym uzasadnieniem ekonomicznym, i te nowe ceny zostały ostatecznie zaakceptowane przez Ministra Zdrowia. Na tej podstawie produkty Adamedu zostały dołączone do kolejnego projektu listy refundacyjnej opublikowanego przez Ministerstwo Zdrowia w dniu 14 grudnia 2018 roku - czytamy.

Adamed zaprzecza też jakoby rozstrzygnięcia dotyczące leków, o których mowa w artykule, były podejmowane przez wiceministra Macieja Miłkowskiego, zastrzegając jednocześnie, że żadna ze współpracujących z Adamedem hurtowni nie anulowała jakichkolwiek zamówień w związku z opublikowaniem projektu listy refundacyjnej.