Okęcie nie dla tanich linii i czarterów. Rząd chce je zmusić do przeprowadzki do Radomia

Konrad Bagiński
Władze tak bardzo chcą udowodnić, że Radom jest świetnym lotniskiem, że planują przymusowe przeniesienie na nie niektórych przewoźników. Mają się tam przenieść z Okęcia, które rząd chciałby zamknąć. Wszystkiemu kibicuje szef Portów Lotniczych.
Upadający port lotniczy Radom został przejęty przez PPL, które chce wpompować w niego dużo pieniędzy. Pytanie tylko, czy warto Foto: Marcin Kucewicz / Agencja Gazeta
Resort infrastruktury chce różnymi wymyślnymi procedurami zmusić operatorów lotów czarterowych i tanie linie lotnicze do wyprowadzki z Okęcia na lotnisko w Radomiu. To ostatnie zostało niedawno kupione przez PP Porty Lotnicze.

Państwowa spółka woli inwestować pół miliarda złotych w lotnisko odległe o 100 km od Warszawy, niż np. współpracować z samorządem województwa mazowieckiego w sprawie rozbudowy o wiele bliższego i – co ważne – działającego pełną parą lotniska w Modlinie.

Jak rząd chce przerzucić ruch na Radom?
Ministerstwo Infrastruktury wpadło na pomysł, że wykorzysta w tym celu unijne rozporządzenie o administracyjnym podziale ruchu lotniczego. Ością w gardle resortu mogą jednak stanąć unijne władze, które jedynie w wyjątkowych sytuacjach akceptują tego typu rozwiązania, pisze Dziennik.pl.


Przeciwne takiemu rozwiązaniu są także tanie linie lotnicze. Twierdzą, że dojazd do Radomia to tragedia i nikt nie zmusi ich do przeprowadzki na to lotnisko. Szef WizzAira przyznał, że jeśli jego linie zostaną wyrzucone z Okęcia, to jego samoloty będą latać z Katowic, a nie Radomia.

Co ciekawe, Mariusz Szpikowski, szefujący warszawskiemu lotnisku narzeka, że zaczyna się ono zapychać, bo już dziś obsługuje ponad 17 mln pasażerów, a maksymalnie da radę obsłużyć 22 mln osób rocznie. Jednocześnie lobbuje za przeniesieniem ruchu do Radomia a także planuje rozbudowę swojego lotniska, przed planowaną budową CPK w Baranowie, który nie wiadomo czy i kiedy powstanie.