To nie my, to spekulanci. Premier już wie, kto jest winny podwyżkom cen prądu

Konrad Bagiński
To nie my, to oni - rząd próbuje zwalać winę za podwyżki cen prądu na spekulantów i zleca audyt w koncernach energetycznych. Powołuje się przy tym na sprawę nieprawidłowości, jaka pojawiła się latem na giełdzie energii
Premier zwala winę za podwyżki na spekulantów Foto: Robert Woźniak / Agencja Gazeta
Premier określił działania firm energetycznych jako "niedopuszczalne zachowania." Rząd pod jego kierownictwem zapowiedział, że wszystkie spółki handlujące energią zostaną poddane audytowi. Chodzi o podejrzenia nieprawidłowości cen na Towarowej Giełdzie Energii.

Premier zapowiedział, że kontrola będzie bardzo dokładna. Urząd Regulacji Energetyki już zgłosił do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa manipulacji cenowych.

Co chodzi z tą manipulacją?
Dokładnie niestety nie wiadomo. Według obserwatorów może chodzić o fakt, że jeden z podmiotów na giełdzie energii wystawiał do sprzedaży niewielką jej ilość a następnie sam lub przez podmiot zależny wykupywał ją z dużym przebiciem.


Nie wiadomo, czy miało to jakikolwiek wpływ na ceny na całej giełdzie i jaka była przyczyna takiego działania. Mogło być to spowodowane chęcią podbicia cen energii, ale i faktycznym zamieszaniem na rynku. De facto nie wiadomo, co uzyskano taką formą spekulacji. Przedstawiciele rządu nie wspominają, że do tego zdarzenia doszło latem i URE już od kilku miesięcy przygląda się sprawie.

Eksperci są jednak zgodni, że obecne podwyżki, z którymi rząd próbuje walczyć, są spowodowane nie spekulacjami, ale wzrostem cen węgla i praw do emisji CO2.