To nie my, to spekulanci. Premier już wie, kto jest winny podwyżkom cen prądu
To nie my, to oni - rząd próbuje zwalać winę za podwyżki cen prądu na spekulantów i zleca audyt w koncernach energetycznych. Powołuje się przy tym na sprawę nieprawidłowości, jaka pojawiła się latem na giełdzie energii
Premier zapowiedział, że kontrola będzie bardzo dokładna. Urząd Regulacji Energetyki już zgłosił do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa manipulacji cenowych.
Co chodzi z tą manipulacją?
Dokładnie niestety nie wiadomo. Według obserwatorów może chodzić o fakt, że jeden z podmiotów na giełdzie energii wystawiał do sprzedaży niewielką jej ilość a następnie sam lub przez podmiot zależny wykupywał ją z dużym przebiciem.
Nie wiadomo, czy miało to jakikolwiek wpływ na ceny na całej giełdzie i jaka była przyczyna takiego działania. Mogło być to spowodowane chęcią podbicia cen energii, ale i faktycznym zamieszaniem na rynku. De facto nie wiadomo, co uzyskano taką formą spekulacji. Przedstawiciele rządu nie wspominają, że do tego zdarzenia doszło latem i URE już od kilku miesięcy przygląda się sprawie.
Eksperci są jednak zgodni, że obecne podwyżki, z którymi rząd próbuje walczyć, są spowodowane nie spekulacjami, ale wzrostem cen węgla i praw do emisji CO2.