Sąd rozjechał rząd i GIODO - władza już nie ukryje wyników swoich audytów
Sąd rozjechał rząd i GIODO - władza już nie ukryje wyników swoich audytów Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

Administracja centralna musi być nie tylko czysta, ale i przejrzysta – uznał sąd i nakazał ujawnienie wyników kontroli, jakie przeprowadzała Kancelaria Premiera. Wcześniej sprytnym trikiem omijano konieczność publikowania raportów pokazujących to, co rząd wolałby głęboko schować.

REKLAMA
Cała sprawa dotyczy nie tylko obecnego rządu Morawieckiego, bo zaczęła się jeszcze za czasów Ewy Kopacz. Ekipa byłej pani premier przeprowadziła w 2013 roku kontrolę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. ARiMR uważana była za siedlisko nepotyzmu i okazało się, że była to opinia zasłużona. Pod naciskiem opinii publicznej rząd opublikował wyniki kontroli.
Wtedy pojawił się kolejny problem – bo opisywanie nepotyzmu bez podawania nazwisk nie ma sensu. A w raporcie wymieniono wiele osób, wręcz całych rodzin. Wtedy do gry wkroczył Generalny Inspektor Danych Osobowych, który utajnił raport i poprosił sąd o wytyczne, czy takie informacje można publikować.
Prośba GIODO była od dawna określana jako wybieg, bo ta sztuczka zapobiegła publikacji kolejnych raportów pokontrolnych Kancelarii Premiera. Korzystała z tego również Beata Szydło czy Mateusz Morawiecki.
Koniec rozpasania
Naczelny Sąd Administracyjny uznał – jak pisze Rzeczpospolita – iż publikowanie danych i nazwisk osób pracujących w instytucjach rządowych nie jest sprzeczne z prawem. Ich prywatność jest ograniczona i muszą się z tym liczyć.
W efekcie publikacji muszą się doczekać wszystkie raporty, utajnione przez rządy w ciągu ostatnich niemal 5 lat.
Kancelaria Premiera rocznie przeprowadza nawet kilkadziesiąt kontroli i audytów wewnętrznych – wiele z nich jest podstawą zawiadomień do prokuratury. W ciągu ponad czterech lat odbyły się m.in. w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych w Ministerstwie Zdrowia w sprawie mobbingu oraz w kilku ministerstwach, które zlecały usługi prawnicze na zewnątrz. Opinia publiczna nie poznała ich do dziś – przypomina Rzeczpospolita.