Tchórzewski zapewnia, że obniżenie cen prądu nie przysporzy nam kłopotów w KE. "To nie pomoc publiczna"

Patrycja Wszeborowska
Zamrożenie cen w ustawie dot. cen prądu nie stanowi pomocy publicznej – zapewnia minister energii Krzysztof Tchórzewski na antenie Radia Maryja. Szef resortu odnosi się również do wątpliwości, czy ustawa o obniżkach cen jest zgodna z unijnymi przepisami, zwracając uwagę na fakt, że pomoc publiczna przynosi korzyść wybranym podmiotom, zaś w obliczu zamrożenia cen energii resort wszystkich traktuje jednakowo.
Minister Energii Krzysztof Tchórzewski zapewnia, że ustawa dot. zamrożenia cen prądu nie przysporzy Polsce kłopotów z KE. fot. Agencja Gazeta
Tuż przed Nowym Rokiem rząd w błyskawicznym tempie przyjął ustawę obniżającą ceny energii. Najważniejsze rozwiązania zawarte w dokumencie to obniżenie akcyzy do minimum oraz 95-procentowa zniżka tzw. opłaty przejściowej.

Minister nie ma wątpliwości
W związku z pośpiechem i chaosem towarzyszącymi wejściu w życie ustawie, wielu ekspertów ma wątpliwości, czy dokument nie narusza przypadkiem ustawy przepisów Unii Europejskiej o pomocy publicznej. Jednak szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski na antenie Radia Maryja wyraził swoje zdanie dotyczące zamrożenia cen prądu - według niego wszystko jest w porządku.


– Zamrożenie cen nie stanowi pomocy publicznej, ponieważ nie spełnia jednej z przesłanek, która definiuje pomoc publiczną - nie jest selektywne, ale stanowi tzw. środek o charakterze ogólnym. Czyli pomocą publiczną są instrumenty, które przynoszą korzyść wybranym kategoriom podmiotów, osób czy przedsiębiorstw. Tu natomiast wszystkich traktujemy jednakowo – tłumaczył minister.

- Wszyscy, którzy się kwalifikują i mają taką sytuację, że muszą wyrównać do niższej ceny - pobieraną opłatę za energię elektryczną od swoich dostawców - zgodnie z tą ustawą, mają różnicę zwracaną. I system naliczania tej różnicy będzie zdefiniowany w rozporządzeniu, które jest przygotowywane – dodał.

Obywatele naskarżyli
Tchórzewski ubolewał nad tym, że zanim Komisja Europejska zainteresowała się sprawą ustawy dot. cen energii w Polsce, w ramach „mody” poszczególni obywatele polscy „od razu oskarżali własne państwo i ściągali śledztwa na własne państwo”. Jego zdaniem powodów do obaw ze strony KE nie ma.

– W związku z tym na ten temat będziemy w kontakcie z Komisją Europejską, żeby to wszystko wyjaśnić – powiedział, dodając, że "pierwsze kontakty na ten temat" będą miały miejsce w przyszłym tygodniu.

To jednak trudno jednoznacznie stwierdzić. Eksperci, w tym Konfederacja Lewiatan, są przekonani, że ustawa nosi znamiona pomocy publicznej i naraża Polskę na karę finansową. Wciąż nie ma również klarownego zdania ze strony KE - rzeczniczka KE Mina Andreeva zabrała już ostrożny głos w tej sprawie twierdząc, że Komisja oczekuje oficjalnej notyfikacji ze strony władz w Polsce.