Kuriozalny incydent na CES: robot rozjechany przez autonomiczny samochód. Sprawa ma drugie dno
Autonomiczna Tesla zniszczyła autonomicznego robota, który prezentowany był na targach CES w Las Vegas. Stężenie ironii zawarte w tym zdaniu jest wysoce wymowne. Zwłaszcza, jeśli dodamy fakt, że ofiara to robot rosyjski. Jednak, zdaniem części komentatorów całość może być po prostu... reklamą robotów.
Daily Mail dotarł do kierowcy Tesli, który twierdzi, że stracił kontrolę nad pojazdem i zobaczył robota w ostatniej chwili. Jak mówi, było mu szczerze przykro z powodu robota.
Wypadek czy sposób na reklamę?
Zdaniem części komentatorów wypadek był tylko PRową zagrywką, która służyła tylko temu, by nazwa firmy pojawiła się w mediach. Ich zdaniem Tesla nie poruszała się autonomicznie, a jedynie była w trybie wspomagania, gdzie to kierowca jest odpowiedzialny za pojazd. W tej chwili trudno jednak powiedzieć, jak wyglądała sytuacja naprawdę.
Amerykańskie media skomentowały tę sprawę w raczej prześmiewczy sposób. – Jeśli boisz się, że roboty zniszczą naszą cywilizację, możesz przestać. Możliwe, że zostaną zniszczone przez autonomiczne samochody. Pytanie, co stanie się gdy autonomiczne samochody zdecydują się zbuntować... – pisze Emily Brown.
Autonomiczne samochody nie są tak bezpieczne, jak mogłoby się wydawać. W Stanach "mają one na koncie" kilka wypadków, w tym również śmiertelny. Pojazd firmy Uber śmiertelnie potrącił kobietę przechodzącą w niedozwolonym miejscu przez jezdnię. Na pokładzie znajdował się co prawda człowiek, jednak nie zdążył w czasie przejąć kontroli.
Kiedy zaś autonomiczna Tesla miała wypadek z ciężarówką, Elon Musk cieszył się, że kobieta w aucie złamała tylko kostkę, bo normalnie ludzie w takiej sytuacji giną. Jak podkreśla badająca sprawę policja, kobieta utrzymuje, że w chwili zderzenia aktywowany był tryb jazdy automatycznej, czyli tzw. autopilot.