"Dziś cały internet rozmawia o chałkoniu" – napisał ASZdziennik. Absurdalna grafika gigantycznego wypieku wzięła Polaków szturmem, wyśmiewając przy okazji trend zalewania socjalek grafikami mających wyłudzać kliki na rzekomych biednych artystów.
Doskonale spełnił zadanie, do którego powstał na profilu "Polska w dużych dawkach". I żartem udało im się zwrócić uwagę na problem, gdy AI wykorzystywane jest do oszukiwania m.in. seniorów. Może w końcu uodporni nas na podobne fejkowe posty, które już profesjonaliści nazywają "oszustwem na Chałkonia".
Chałkoń na ratunek sieci i seniorom
Humor i szum dookoła zjawiska pomaga zwrócić uwagę na problem oszustw z użyciem sztucznej inteligencji. Powielanie motywu w różnych wariacjach (m.in. mój ulubiony, "koń upiekł chałkobietę") podkreśla fałszywą naturę podobnych postów. A które są niepokojąco skutecznym narzędziem do oszukiwania osób starszych, nieobytych z galopującym rozwojem technologii.
Chałkoń wręcz ochrzcił to zjawisko, jak informuje nas detektyw Małgorzata Marczulewska.
Małgorzata Marczulewska
prywatny detektyw, windykator
A form oszustwa jest przecież więcej niż tylko na ckliwe grafiki. Bo można jeszcze wkręcać ludzi np. na upadający sklep.
Marketing memów
Chałkoniowa moda weszła też do marketingu. Normalka, niezła promocja minimalnym wysiłkiem – bierzesz swój produkt, dajesz AI, robisz chałkę. Też to zrobiłem w kilka poleceń w DALL-E 3, dostępnym w ChatGPT.
Przerabialiśmy takie naśladownictwo przy okazji słynnej reklamy hotelu Elements, aż do momentu, gdy wszyscy mieli już serdecznie dosyć trendu.
Moda więc przeminie, a my w końcu będziemy mieć po dziurki wniosie wszysktiego, co przypomina chałkę czy wygląda na wygenerowane przez AI. Kolejne grafiki wyrenderowane przez maszyny być może zaczną odbiorcom kojarzyć się z szyderą, co może zniechęcić firmy do korzystania z nich.
Bo to się działo jeszcze przed chałkoniem. Nawet na billboardach w miastach wiszą milusie grafiki zwierzątek wygenerowane przez AI, których sztuczność i brak ducha gryzą w oczy. Robią zarówno duże korporacje, jak i mniejsze firmy.
Galopuj dalej, chałkoniu
Oby więc sieciowa głupawka z chałkonia wyszła nam wszystkim na zdrowie. A przynajmniej możemy mieć taką nadzieję.
Przypomnijmy, że pomysł narodził się w głowach osób z profilu Polska W Dużych Dawkach. Autorzy wykorzystali jego popularność, aby pokazać jakie zasięgi generują takie grafiki, wprowadzając w błąd podatnych na to odbiorców.
Zobacz także
Oryginalny post z podpisem "Ta kobieta upiekła chałkonia, ale nikt jej nie pogratulował" naśladował takie formy oszustw, wiążąc się z fikcyjną historią przepisu kulinarnego, pochodzącego z renomowanego serwisu.