Huawei chce pokazać polskiemu rządowi kody źródłowe. "Nie mamy nic do ukrycia"

Konrad Bagiński
Pokażemy polskiemu rządowi nasz kod źródłowy, specjaliści będą mogli się przekonać, że nie mamy nic do ukrycia, a nasz sprzęt jest bezpieczny – zadeklarowali przedstawiciele Huawei. Dodają, że jeśli firma zostanie wykluczona z przetargu na sieć 5G, jej budowa będzie w Polsce opóźniona i droższa o 8,5 miliarda euro.
Jaap Meijer i Austin Zhang z Huawei zapowiedzieli, że firma udostępni kod źródłowy swoich produktów, by udowodnić swoją niewinność Foto: INNPoland.pl
Takie tezy zaprezentowali na spotkaniu z dziennikarzami, podczas którego chińska firma podsumowała swoje prace nad cyberbezpieczeństwem.

– Nie da się ukryć, że Huawei jest od jakiegoś czasu w świetle reflektorów – wzdychał Jaap Meijer, Cyber Security Officer w Huawei Netherlands. Szybko przeszedł do konkretów, mających zapewnić o tym, że ewentualne wykluczenie firmy z budowy sieci 5G w Polsce byłoby decyzją opartą jedynie na przesłankach politycznych, a nie racjonalnych.

Huawei jest od jakiegoś czasu podejrzewane o to, że dane z ich urządzeń do obsługi sieci telekomunikacyjnych wypływają do chińskiego wywiadu. Te obawy podsycają głównie Stany Zjednoczone, ale i w europejskich krajach firma znajduje się na cenzurowanym.


– Dostarczamy infrastrukturę do budowy sieci od 15 lat. Przez ten czas nie zdarzył się ani jeden problem z bezpieczeństwem. Nasze produkty nie mają zaszytego żadnego złośliwego kodu. Musielibyśmy być prawdziwymi mistrzami w ukrywaniu się, skoro przez kilkanaście lat nikt nie znalazł ani cienia dowodu, żadnej poszlaki, która wskazywałaby na problem z bezpieczeństwem danych – mówił Meijer dziennikarzom.

Chińskie prawo działa w Chinach
Przedstawiciel Huawei szczegółowo opisał procedury bezpieczeństwa obowiązujące w firmie. Zapewnił, że wszystkie produkty są poddawane kilku rodzajom kontroli – zaczyna się od działu w firmie, potem wszystko trafia do niezależnych firm zewnętrznych, które badają sprzęt i wystawiają wszelkie niezbędne certyfikaty.

Holender zapewnił też, że przedstawiciele polskiego rządu – jeśli wyrażą taką wolę – zostaną zaproszeni do europejskiej centrali Huawei w Brukseli, gdzie będą mogli zapoznać się z kodem źródłowym urządzeń, a wyznaczeni przez nich specjaliści sprawdzą, czy w kodzie nie ma jakichś złośliwych niespodzianek.

Przedstawiciele firmy mówili też o obowiązującym w Chinach prawie. Zapewnili, że prywatne firmy, przynoszące 60 proc. chińskiego PKB, nie mają obowiązku dzielenia się danymi z rządem. Przypomnieli też, że taki obowiązek mają na całym świecie operatorzy telekomunikacyjni, którzy współpracują z organami ścigania. Jednocześnie dodali, że Huawei – mimo iż działa w Chinach – spełnia wszelkie wymogi europejskich przepisów.
Jednym z ambasadorów marki jest Robert LewandowskiFoto: Konrad Bagiński / INNPoland.pl
– Chińskie prawo działa w Chinach, a Huawei to globalny koncern, który nie należy do rządu, jest całkowicie prywatną spółką. Rząd partycypował w firmie jedynie na początku jej działalności – mówił Austin Zhang, odpowiedzialny za public affairs w regionie CEE&Nordic.

Przedstawiciele firmy wyliczyli też, że są w stanie zbudować sieć 5G w Polsce o 12-18 miesięcy szybciej, niż konkurencja i o 8,5 mld euro taniej. Przypomnieli, że firma działa w Polsce od 15 lat, przeniosła tu swoje europejską centralę (CEE&Nordic) i zainwestowała 5 mld złotych. Tworzy łącznie 3000 miejsc pracy i zapłaciła do tej pory 630 mln zł tytułem podatków, z czego ćwierć miliarda tylko w zeszłym roku.

Niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl o tym, jak produkuje się telefony Huawei.