Miliard dla TVP zbliża się wielkimi krokami. Opozycja: "Nawet na kanale dla dzieci jest obecna propaganda"

Arkadiusz Przybysz
Na nic zdała się krytyka opozycji wymierzona w TVP. Na nic zdały się słowa o propagandzie czy nawoływania do odejścia Jacka Kurskiego, aktualnego prezesa TVP. Projekt przekazania TVP ponad miliarda złotych z budżetu trafił do dalszych prac w komisji.
Jacek Kurski, prezes TVP dostanie prezent od partii rządzącej? Posłowie zajmą się projektem przekazania miliarda zł na rzecz TVP z budżetu państwa Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Posłowie opozycji chcieli odrzucenia ustawy w pierwszym czytaniu. Sejm ostatecznie skierował jednak projekt ustawy do dalszych prac w komisji. To oznacza, że możliwe są zmiany w samej ustawie, jednak sposób, w jaki procedowano projekt nie wskazuje na to, że takie zostają dokonane.

Pierwsze czytanie w tej sprawie było kilkukrotnie przekładane, miało miejsce około północy. W imieniu PiS-u wystąpiła Barbara Bubula. Jej zdaniem sama ustawa nie jest niczym dziwnym, ponieważ takie wsparcie zostało przekazane telewizji i radiu już rok temu. Z dodatkowych pieniędzy mają zostać sfinansowane m.in. "wielkie filmy o historii Polski".


W trakcie debaty przypomniano też dane GUS, według których 96,4 proc. gospodarstw domowych posiada odbiornik TV, ale ok. połowa polskich gospodarstw nie zarejestrowała odbiornika telewizyjnego lub radiowego, natomiast wśród samych zarejestrowanych większość stanowią zwolnieni z opłaty.

Według KRRiT na koniec 2017 r. spośród 6,7 mln zarejestrowanych abonentów było 3,6 mln zwolnionych, na ok. 13,6 mln ogółu gospodarstw domowych w Polsce. Oznacza to, że w ramach 50 proc. gospodarstw domowych, które zarejestrowały odbiorniki - 53,7 proc. korzysta ze zwolnień. Zdaniem posłów realnie opłaty abonamentowe wnoszone są przez ok. 13 proc. społeczeństwa

"To ustawa o grabieży"
Posłowie opozycji jednak wykorzystali debatę o finansowaniu telewizji do krytyki jej działań. - To ustawa o grabieży. Grabieży publicznych pieniędzy, żeby dofinansować waszą propagandę - mówił Sławomir Neumann.

Mirosław Suchoń z Nowoczesnej stwierdził, że w tej chwili "nawet na kanale dla dzieci obecna jest propaganda. Niektórzy posłowie opozycji nawoływali wręcz do odejścia prezesa Kurskiego. Z kolei Jacek Protasiewicz stwierdził, że pomoc dla TVP może stanowić pomoc publiczną, którą trzeba będzie notyfikować w Komisji Europejskiej.

Józef Brynkus z Kukiz'15 nazwał tę rekompensatę "szokującą" - To są pieniądze niewyobrażalne dla zwykłego Polaka. To są pieniądze, które nie wiadomo, na co pójdą. Jakość tej telewizji jest fatalna - mówił poseł podczas debaty.

Coraz mniej pieniędzy w telewizji
A przychody telewizji będą tylko spadać. KRRiT oszacowała właśnie sumę przyszłorocznych dochodów z abonamentu – z wyliczeń Rady wynika, że w grę wchodzi w sumie około 650 mln zł. Oczywiście, może się okazać, że ściągalność abonamentu wzrośnie – ale jest to coraz bardziej wątpliwe.

I już w zeszłym roku biznes ten byłaby w poważnych kłopotach, gdyby nie pomoc rządu. Do telewizji popłynęły bowiem środki z tytułu rekompensaty za przychody z abonamentu RTV utracone w latach 2010-2017 przez ulgi abonamentowe dla wybranych grup społecznych: w 2017 r. z tego tytułu na konta telewizji trafiło 266,5 mln zł, w zeszłym roku zaś – 593,5 mln zł. W sumie chodzi więc o niebagatelną kwotę 860 mln zł.

Prezydent zawetuje pomoc dla TVP?
Sejmowy projekt przyznania 1,26 mld zł rekompensaty dla TVP i Polskiego Radia może za to nie znaleźć aprobaty u Andrzeja Dudy. Prezydent ma mieć zastrzeżenia co do sposobu funkcjonowania publicznych mediów i oczekuje nie tylko zmiany przekazu, ale również rotacji wśród personelu.

Oprócz sposobem, w jaki przedstawiono w stacji relację związaną z tragiczną śmiercią prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prezydent był rozczarowany również narracją TVP ws. prezydenckiego referendum - oczekiwał aktywniejszego działania w tej kwestii. Nie spodobała mu się także „Szopka Noworoczna” i sposób, w jaki go tam ukazano.