Lubisz miód? Zbadali to, co kupujemy – część produktów nie powinna stać z miodem na jednej półce

Konrad Bagiński
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przebadał miód, jaki który kupują Polacy. Znaczna część tego, co jest w sklepach i hurtowniach nie zasługuje na zaszczytne miano miodu. Szczególnie trzeba uważać na "mieszanki miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE".
Sporej części miodu w polskich sklepach nie wytworzyły pszczoły Foto: Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Badanie zostało przeprowadzone jeszcze w zeszłym roku, ale testy laboratoryjne trochę trwały. Inspekcja Handlowa sprawdziła łącznie 269 partii miodu, z czego 80 przebadała w swoich laboratoriach.

Inspektorzy mieli zastrzeżenia do 48 partii miodu. 36 spośród nich była źle oznakowana, a 12 partii – czyli aż 15 proc. przebadanych laboratoryjnie – spotkała się z zastrzeżeniami dotyczącymi jakości.

Największe zastrzeżenia wzbudziła zawartość pyłku dominującego w składzie. Na przykład miód akacjowy miał niewiele ponad 20 proc. zawartości pyłku akacji. Powinien mieć przynajmniej 30 proc. W miodzie gryczanym ilość pyłku gryki określono na 23,8 - 35,5 proc., choć zawartość minimalna to 45 proc. Dajemy się też oszukiwać na miodzie lipowym, gdzie zawartość pyłku lipy powinna sięgać przynajmniej 20 proc. Ile było w badanych produktach? Zaledwie 1,9 - 7,7 proc.


W kilku partiach miodu (gryczanego, wielokwiatowego i manuka) inspektorzy stwierdzili wyższą niż dopuszczalna zawartość HMF. Jest to związek chemiczny, który powstaje stopniowo w miodzie podczas przechowywania, zwłaszcza w podwyższonej temperaturze oraz świetle słonecznym.

Jego zawartość jest wskaźnikiem jakości miodu – im niższa, tym miód lepszej jakości. Ponadto w smaku miodu akacjowego był wyraźnie wyczuwalny syrop cukrowy, co nie jest typowe dla miodu.


Ile powinien kosztować miód?
UOKiK przypomina, że koszt wyprodukowania 1 kg miodu w Polsce w zależności od typu pasieki wynosi od kilkunastu do ok. 20 zł. Jeśli miód jest o wiele tańszy, może być importowany lub gorszej jakości. Nawet jeśli miód sprzedaje polski dystrybutor, nie oznacza to, że pochodzi on z Polski – dokładnie czytaj etykietę!

Nie należy się bać produktów, które nie są płynne – wręcz przeciwnie. Naturalny miód krystalizuje się już kilka miesięcy po zbiorze. Jesienią prawie każdy miód powinien być już częściowo skrystalizowany. Jeśli tak nie jest, możliwe, że sprzedawca go podgrzał i zlał ponownie – miód traci wtedy swoje właściwości.

Na opakowaniach często widujemy napis: „Mieszanka miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE”. W takim słoiku może być duża ilość miodu z krajów azjatyckich, zawierającego antybiotyki czy substancje, których stosowanie jest tam dozwolone, a w krajach UE zabronione.

Miód sztuczny od naturalnego można odróżnić na kilka sposobów: sztuczny miód w zimnej wodzie od razu zacznie się rozpuszczać, prawdziwy osiądzie na dnie szklanki; prawdziwy miód lany z łyżeczki na talerz utworzy stożek, sztuczny rozleje się od razu, nie tworząc stożka.

Warto przypomnieć, że Polska ma bardzo bogate tradycje pszczelarskie.