Rzucili do akcji policję, straż leśną, ochroniarzy. Harvestery rżną las pod przekop Mierzei

Konrad Bagiński
Słowo „natychmiast” zyskało nowy wymiar: dosłownie tuż po tym, jak wojewoda podpisał zgodę na rozpoczęcie prac leśnych w miejscu, gdzie ma być wykopany przekop Mierzei Wiślanej, do akcji ruszyły zastępy drwali, ochraniane przez sporą grupę funkcjonariuszy.
Przekop Mierzei Wiślanej to ulubiona koncepcja prezesa Kaczyńskiego. Osobiście wkopywał symboliczny słupek pod jego budowę Fot. YouTube / TVREGIONALNA24.PL
To była dobrze zorganizowana akcja – w piątek rano wojewoda pomorski Dariusz Drelich podpisał dokumenty umożliwiające wycinkę, nadając jej rygor "natychmiastowej wykonalności". Kilkadziesiąt kilometrów dalej do akcji od razu ruszyła ekipa wycinająca drzewa.


Prawdopodobnie tajemnica została utrzymana z uwagi na spodziewane protesty ekologów w miejscu wyrębu lasu. Aktywiści zostali jednak kompletnie zaskoczeni – w internecie pojawiły się jedynie filmy nakręcone przez przejeżdżających kierowców. Widać na nich potężne siły rzucone do wycinki lasu. Harvestery momentalnie ścinają i kawałkują dziesiątki sosen. Ruchem na zablokowanej przez maszyny drodze kieruje policja.


Cały pas przeznaczony do wyrębu ma szerokość około 800 metrów i liczy około 1,5 km długości. Sam kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną będzie miał 1,3 km długości i 5 metrów głębokości. Ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o parametrach morskich, tj. zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości 20 m. Inwestycja ma kosztować prawie 900 mln złotych i w całości zostanie sfinansowana z budżetu państwa.

Przekop Mierzei Wiślanej podzielił Polaków. Władze twierdzą, że inwestycja przyczyni się do przywrócenia Elblągowi dawnego blasku. Przeciw są choćby ekolodzy i mieszkańcy, spodziewający się degradacji terenu, katastrofy ekologicznej i odpływu turystów. Z kolei ekonomiści zwracają uwagę, że nikt nie zrobił analizy opłacalności inwestycji, w związku z czym będzie droższa niż zakładano a jej efekty mizerne. Na dodatek parametry wymiary kanału spowodują, że będą do niego mogły wpływać stosunkowo nieduże statki.

Po ekspresowym i utrzymywanym w głębokiej tajemnicy starcie prac, można się spodziewać o wiele większych protestów mieszkańców i ekologów. Kontrowersyjną inwestycję może też zablokować Komisja Europejska.