Niewolnicy z Korei Północnej pracują w Polsce. Jeden z nich miał spłonąć żywcem

Arkadiusz Przybysz
Praca północnych koreańczyków w Polsce do tej pory była na porządku dziennym mimo złych warunków. Jeden z nich oskarża przed holenderskim sądem firmę współpracującą z gdyńską stocznią.
Pracownicy z Korei Północnej Damian Kramski / Agencja Gazeta
Proces rozpoczyna się przed holenderskim sądem. Jak donosi korespondent "Die Welt" Philipp Fritz, Koreańczyk pracował w polskiej stoczni po 12 godzin na dobę. Dlaczego więc proces w Holandii? Ponieważ stocznia była podwykonawcą firmy z tego kraju.

Chodzi o gdyńską stocznię Christ. Jak donosi korespondent, to w niej miał spłonąć żywcem Koreańczyk, który pracował bez stroju ochronnego. Nikogo jednak nie oskarżono, ponieważ pracownik nie był oficjalnie zatrudniony. Jak tłumaczą przedstawiciele stoczni, współpracowała ona z firmą Armex, która zatrudniała pracowników, w tym tych pochodzących z Korei.


Warunki pracy miały urągać europejskim standardom. Pracowali sześć dni w tygodniu, po 12 godzin. Wynagrodzenie miało pozwolić jedynie na przeżycie. Większa jego część była transferowana do władz Korei. Za niesubordynację karane miały być ich rodziny.

Koreańczyk boi się o bezpieczeństwo
Spotkanie z poszkodowanym jest niemożliwe, ponieważ jego nazwisko utrzymywane jest w tajemnicy. Chodzi tutaj o jego bezpieczeństwo. Problemem mogą być władze koreańskie oraz fakt, że Polacy mogą nie być chętni do wyjaśniania sytuacji.

O pracy Koreańczyków media dowiedziały się pod koniec 2017 roku. Ujawniono szokujące informacje dotyczące wyzysku osób pochodzących z Korei Północnej. Mieli oni być wykorzystywani do przymusowej pracy przy budowie statku wojennego Lauge Koch. Duńska firma Karstsensens Skibsværft zleciła projekt gdyńskiej stoczni Crist.

Nad budową statku pracowało 45 osób z Korei Północnej. Potwierdziły to kontrakty i świadkowie. Pensje, które zarobili Koreańczycy, szły na podtrzymanie północnokoreańskiego reżimu i rozbudowę programu nuklearnego.

Koreańczycy w 14 polskich firmach
Dokument, do którego dotarli dziennikarze, pokazał że Państwowa Inspekcja Pracy wykryła 14 różnych polskich firm, w których w latach 2010-2016 pracowali Koreańczycy.

W połowie sierpnia tego roku wojewodowie wraz z innymi instytucjami rozpoczęli obławę na pracowników z Korei. Po ich namierzeniu wojewodowie wycofywali zezwolenia na czasowy pobyt i wyrzucają z kraju.