Wieżowce w Polsce według premiera są "w zagranicznych rękach". Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę
Premier Mateusz Morawiecki nieoczekiwanie znalazł kolejny argument na obronę prezesa swojej partii, Jarosława Kaczyńskiego. Raczył był stwierdzić, że w zasadzie wszystkie wieżowce w Polsce są w zagranicznych rękach i szkoda, że nie powstał ten na Srebrnej, typowo polski. Znowu nieco minął się z prawdą.
– Wszystkie lub prawie wszystkie wieżowce są w rękach zagranicznych, a ten mógłby być w rękach polskich hipotetycznie, ale oczywiście wrogość tego środowiska to uniemożliwia i głębokie nieprawidłowości, a może nawet kolizja z prawem, to powinno być zweryfikowane wstecznie – orzekł szef rządu.
Pytany o badanie tej sprawy przez śledczych i wpływ na wizerunek PiS, Mateusz Morawiecki stwierdził, że "środowiska rządzące od 30 lat Warszawą, nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości, wcześniej Porozumieniu Centrum, te środowiska mogły używać procedur po to tylko, żeby zabronić budowy w pełni legalnego budynku na danej działce jednemu ze środowisk politycznych".
Postanowiliśmy sprawdzić status własności najwyższych budynków w Polsce i okazało się, że nie jest tak źle, jak widzi to premier. Wiele z nich należy do polskich deweloperów lub polskie firmy mają w nich udziały.Do kogo należą wieżowce?
Na szczycie (dosłownie) jest Pałac Kultury i Nauki (237 metrów). To ciągle najwyższy budynek w Polsce. Kwestią sporną jest to, czy pasuje do niego nazwa "wieżowiec". To gmach, w którym znajduje się wszystko – muzea, teatry, instytucje kulturalne i miejskie, przestrzenie wystawowe oraz biura. Są tu też gniazda sokołów, kilkanaście etatowych kotów, pasieka. Do kogo należy Pałac? Do miasta stołecznego Warszawa.
Drugim co do wysokości wieżowcem w Polsce jest Warsaw Spire. To również jeden z najwyższych biurowców w Europie, ma 220 metrów. Słynny budynek został zbudowany przez zagranicznego dewelopera – firmę Ghelamco.
Nieco niższy jest wrocławski Sky Tower, wielofunkcyjny budynek górujący nad miastem. Należy do Leszka Czarneckiego, trudno go więc nazwać zagranicznym.
Najwięcej wieżowców znajduje się w Warszawie, są rozsiane po różnych dzielnicach. Kolejne miejsca na liście najwyższych budynków w stolicy zajmują:
- Warsaw Trade Tower (208 m), zbudowany przez koreański koncern Daewoo, obecnie należący do holenderskiego funduszu Akron;
- Q22 (195 m), zbudowany przez polskiego dewelopera Echo Investments. Ta firma w całej Polsce postawiła kilkanaście innych biurowców, nie licząc inwestycji mieszkaniowych, hotelowych i handlowych;
- Złota 44 (192 m), postawiony w końcu przez konsorcjum założone przez polskiego dewelopera BBI Development i amerykański Amstar;
- Rondo 1 (192 m), ekskluzywny biurowiec należy do niemieckiej firmy;
- LIM (170 m), funkcjonujący w świadomości większości ludzi jako warszawski Mariott. Należy on do spółki założonej przez LOT, austriacką firmę budowlaną Ilbau oraz Martiott – stąd nazwa;
- Warsaw Financial Center (165 m) jest własnością konsorcjum Allianz Real Estate i Curzon Capital Partners III, funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Tristan Capital Partners;
- hotel InterContinental Warszawa (164 m) należy do zagranicznego podmiotu;
- Cosmopolitan Twarda 2/4 (160 m) to budynek mieszkalny, własność polskiej spółki;
Warto też pamiętać, że wśród niewiele mniejszych biurowców znajdują się choćby te, w których mieszczą się biura PZU, Pekao czy PKO BP. Twierdzenie premiera wydaje się być niesprawiedliwe dla polskich deweloperów, którzy – jak widać – umieją stawiać wieżowce w zgodzie w prawem i bez kontrowersji.