Wieżowce w Polsce według premiera są "w zagranicznych rękach". Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę

Konrad Bagiński
Premier Mateusz Morawiecki nieoczekiwanie znalazł kolejny argument na obronę prezesa swojej partii, Jarosława Kaczyńskiego. Raczył był stwierdzić, że w zasadzie wszystkie wieżowce w Polsce są w zagranicznych rękach i szkoda, że nie powstał ten na Srebrnej, typowo polski. Znowu nieco minął się z prawdą.
Premier Mateusz Morawiecki znowu minął się z prawdą, mówiąc o zagranicznych wieżowcach w Polsce Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Mateusz Morawiecki, który był gościem programu „Wydarzenia i Opinie” w Polsacie komentując sprawę budowy dwóch słynnych "biurowców PiS".

– Wszystkie lub prawie wszystkie wieżowce są w rękach zagranicznych, a ten mógłby być w rękach polskich hipotetycznie, ale oczywiście wrogość tego środowiska to uniemożliwia i głębokie nieprawidłowości, a może nawet kolizja z prawem, to powinno być zweryfikowane wstecznie – orzekł szef rządu.

Pytany o badanie tej sprawy przez śledczych i wpływ na wizerunek PiS, Mateusz Morawiecki stwierdził, że "środowiska rządzące od 30 lat Warszawą, nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości, wcześniej Porozumieniu Centrum, te środowiska mogły używać procedur po to tylko, żeby zabronić budowy w pełni legalnego budynku na danej działce jednemu ze środowisk politycznych".


Do kogo należą wieżowce?

Postanowiliśmy sprawdzić status własności najwyższych budynków w Polsce i okazało się, że nie jest tak źle, jak widzi to premier. Wiele z nich należy do polskich deweloperów lub polskie firmy mają w nich udziały.

Na szczycie (dosłownie) jest Pałac Kultury i Nauki (237 metrów). To ciągle najwyższy budynek w Polsce. Kwestią sporną jest to, czy pasuje do niego nazwa "wieżowiec". To gmach, w którym znajduje się wszystko – muzea, teatry, instytucje kulturalne i miejskie, przestrzenie wystawowe oraz biura. Są tu też gniazda sokołów, kilkanaście etatowych kotów, pasieka. Do kogo należy Pałac? Do miasta stołecznego Warszawa.

Drugim co do wysokości wieżowcem w Polsce jest Warsaw Spire. To również jeden z najwyższych biurowców w Europie, ma 220 metrów. Słynny budynek został zbudowany przez zagranicznego dewelopera – firmę Ghelamco.

Nieco niższy jest wrocławski Sky Tower, wielofunkcyjny budynek górujący nad miastem. Należy do Leszka Czarneckiego, trudno go więc nazwać zagranicznym.

Najwięcej wieżowców znajduje się w Warszawie, są rozsiane po różnych dzielnicach. Kolejne miejsca na liście najwyższych budynków w stolicy zajmują:

- Warsaw Trade Tower (208 m), zbudowany przez koreański koncern Daewoo, obecnie należący do holenderskiego funduszu Akron;

- Q22 (195 m), zbudowany przez polskiego dewelopera Echo Investments. Ta firma w całej Polsce postawiła kilkanaście innych biurowców, nie licząc inwestycji mieszkaniowych, hotelowych i handlowych;

- Złota 44 (192 m), postawiony w końcu przez konsorcjum założone przez polskiego dewelopera BBI Development i amerykański Amstar;

- Rondo 1 (192 m), ekskluzywny biurowiec należy do niemieckiej firmy;

- LIM (170 m), funkcjonujący w świadomości większości ludzi jako warszawski Mariott. Należy on do spółki założonej przez LOT, austriacką firmę budowlaną Ilbau oraz Martiott – stąd nazwa;

- Warsaw Financial Center (165 m) jest własnością konsorcjum Allianz Real Estate i Curzon Capital Partners III, funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Tristan Capital Partners;

- hotel InterContinental Warszawa (164 m) należy do zagranicznego podmiotu;

- Cosmopolitan Twarda 2/4 (160 m) to budynek mieszkalny, własność polskiej spółki;

Warto też pamiętać, że wśród niewiele mniejszych biurowców znajdują się choćby te, w których mieszczą się biura PZU, Pekao czy PKO BP. Twierdzenie premiera wydaje się być niesprawiedliwe dla polskich deweloperów, którzy – jak widać – umieją stawiać wieżowce w zgodzie w prawem i bez kontrowersji.