Tak działa Poczta Polska. Sprawca od dawna w areszcie, Biedroń dopiero dostał list z pogróżkami

Konrad Bagiński
4 marca policja ujęła mężczyznę, który próbował terroryzować prezydentów polskich miast, wysyłając im groźby śmierci i naboje do karabinu. Dopiero dziś, 7 marca, taka przesyłka dotarła też do Roberta Biedronia. Wygląda na to, że zidentyfikowanie i zatrzymanie terrorysty poszło szybciej, niż dostarczenie listu przez Pocztę.
Robert Biedroń dostał list od terrorysty, który już od kilku dni siedzi w areszcie. Fot . Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
"Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie swojej dymisji. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz rodzinę. (…) Co wybierasz? Życie czy śmierć" – taką wiadomość otrzymał na przełomie lutego i marca prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Groźby dostali także między innymi Lech Wałęsa, prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, prezydent Kielc Bogdan Wenta i prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Przesyłki do 10 prezydentów miast i byłego prezydenta RP były takie same. W każdej znajdowała się łuska z karabinu maszynowego i nabój – bez prochu.




Wygląda na to, że przesyłek może być więcej. Zadanie polegające na przesłaniu listu z punktu A do punktu B okazuje się bardziej czasochłonne, niż zbadanie dowodów, zidentyfikowanie sprawcy i jego zatrzymanie oraz przesłuchanie.