Sprzątaczka niegodna jeździć windą z senatorem. Skandaliczne warunki zatrudnienia w Senacie

Konrad Bagiński
Panie sprzątające Senat nie mogą jeździć windą z wybrańcami narodu – odkrył komitet Lewica Razem. Na dodatek zatrudnione są na umowach śmieciowych, dostają 1634 złote pensji na rękę. Jak się okazuje, senatorowie kompletnie nie reagują na łamanie prawa dobrych obyczajów w miejscu swojej pracy.
Marszałek Karczewski pouczał nauczycieli, że powinni pracować dla idei. Teraz okazuje się, że sprzątaczki w Senacie zarabiają pensję minimalną. Sam zarabia prawie 20 tys. zł miesięcznie. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Komitet Lewica Razem domaga się natychmiastowej reakcji na sytuację osób sprzątających Senat –pisze Wyborcza.pl. Aby zwrócić uwagę na problem zorganizował konferencję i przekazał senatorom zmiotki w prezencie.

Jak twierdzą przedstawiciele Lewicy, panie sprzątające Senat są zatrudnione przez firmę zewnętrzną na umowach śmieciowych i zarabiają płacę minimalną. Obecnie jest to 1634 złote na rękę. Pracę trudno uznać za zlecenie, bo jest wykonywana w jednym, stałym miejscu i pod nadzorem.

Senatorowie mają nie zwracać uwagi na obcesowe traktowanie personelu tej instytucji. Na dodatek sprzątaczkom nie wolno jeździć windą z parlamentarzystami.


Lewica domaga się, by osoby sprzątające Senat były zatrudniane bezpośrednio i na godnych warunkach.

Praca dla idei?
Politycy nie pozostawili też suchej nitki na marszałku Senatu Stanisławie Karczewskim, który – jak sam twierdzi – "pracuje dla idei".

– W jego przypadku oznacza to prawie 20 tys. zł miesięcznie. Tymczasem pod jego nosem zewnętrzna firma sprzątająca zatrudnia na umowach śmieciowych za najniższą krajową, czyli kwotę, która nie starczy na czynsz, jedzenie, ubrania, bilet komunikacji publicznej czy leki – mówi Marcelina Zawisza, członkini zarządu krajowego Partii Razem.