Tak chcą chronić ludzkie życie. Widzieliśmy w akcji pierwszą zewnętrzną poduszkę do samochodu

Konrad Bagiński
Stare wojskowe lotnisko w Memmingen w Niemczech, blisko stąd do Szwajcarii i Austrii. Z nieba leje się skwar, asfalt jest nagrzany jak patelnia przed smażeniem kaszanki. Po płycie zasuwa kilkunastu inżynierów z firmy ZF – żeby zdalnie sterowanym modelem samochodu trafić w sam środek jadącego auta. Potem huk, eksplozja i brawa. Udało się.
System ochrony ZF powiększa boczną strefę zgniotu samochodu na ułamek sekundy przed zderzeniem mat. pras.
– Widzisz, ktoś może pomyśleć, że 2 czy 3 centymetry to niewiele. Ale wyobraź sobie, że podczas wypadku twoje żebra przemieszczają się nie o 4 cm, ale o 1. Nieduża różnica, ale potrafi naprawdę bardzo boleć – mówi mi Georges Halsdorf z niemieckiej firmy ZF.

150 tysięcy pracujących w niej osób zajmuje się dostarczaniem wszelkich możliwych części do produkcji samochodów. Sto lat temu słynęli z produkowania Zeppelinów (sterowców, nie klusek), potem zaczęli robić skrzynie biegów i inne systemy.

Patrzę Georgesowi w oczy. Nie żartuje. Jestem wielkim fanem niemieckich inżynierów. Potrafią wprost godzinami pokazywać swoje wynalazki, opowiadać o nich, dopytywać, czy na pewno wszystko dobrze zrozumieliśmy.


Zewnętrzna poduszka powietrzna do samochodu
Zrozumieliśmy, choć nie było łatwo. Po co konstruować pierwszą na świecie zewnętrzną poduszkę powietrzną do samochodu? Na dodatek piekielnie skomplikowaną. Zwykła poduszka powietrzna w aucie eksploduje dokładnie w momencie zderzenia. Czujniki odbierają sygnał o uderzeniu i w zależności od jego kierunku i siły odpalają poduszki we wnętrzu pojazdu.

Czasu (w odpowiedniej mikroskali) jest sporo: zanim przeszkoda wedrze się do środka auta albo ciało człowieka zacznie się poruszać, jest jeszcze chwila na napełnienie poduszek i zamortyzowanie uderzenia.
ZF zaprezentował na żywo prototyp pierwszego na świecie systemu ochrony pasażerów PreCrash z zewnętrzną boczną poduszką powietrznąmat. pras.
Ale zewnętrzna poduszka to co innego – ona nie może zadziałać w momencie uderzenia, bo wtedy jest już za późno. Nie może też odpalić na 2-3 sekundy przed zderzeniem. Musi to zrobić w milisekundy, wyprzedzając cios wyprowadzony w samochód. Nie jest to łatwe zadanie.

Najpierw czujniki monitorujące muszą szybko i precyzyjnie zidentyfikować potencjalne zderzenie. Służy do tego skoordynowany system składający się z kamery, lidaru i radaru. Następnie specjalne algorytmy oprogramowania decydują, czy zderzenie jest faktycznie nieuniknione oraz czy wystrzelenie poduszki powietrznej jest możliwe i konieczne.

Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące, odpalane są wytwornice, które napełniają poduszkę powietrzną gazem. Zależnie od pojazdu, wielkość poduszki wynosi od 280 do 400 litrów (czyli 5-8 razy więcej niż poduszka kierowcy) i rozwija się z progu bocznego w górę: tworzy w ten sposób dodatkową strefę zgniotu przed drzwiami na odcinku między słupkami A i C.

Największym wyzwaniem technicznym w procesie tworzenia tego systemu było rozpoznanie, że z całą pewnością nastąpi wypadek, po czym wystrzelenie zewnętrznej poduszki bocznej tuż zanim nastąpi uderzenie przez drugi pojazd. Na decyzję i odpalenie poduszki powietrznej system ma zaledwie około 150 milisekund, co odpowiada w przybliżeniu czasowi trwania mrugnięcia okiem przez człowieka.

Unikanie wypadków
A jeśli ktoś uderzy tylko w nasze auto na wysokości przedniego koła lub bagażnika? Wtedy system nie odpali poduszki – statystyki pokazują, że takie uderzenia nie są specjalnie niebezpieczne, poza tym skuteczność poduszki byłaby w takiej sytuacji znikoma.
Na decyzję i odpalenie poduszki powietrznej system ma zaledwie około 150 milisekund, co odpowiada w przybliżeniu czasowi trwania mrugnięcia okiem przez człowiekamat. pras.
A co jeśli między uderzającymi się autami znajdzie się na przykład rowerzysta albo motocyklista? W takim przypadku system również nie pozwoli na odpalenie poduszki, bo rośnie prawdopodobieństwo dodatkowego uszkodzenia człowieka znajdującego się na zewnątrz pojazdu.

– Pamiętajmy o tym, że wypadek to jest cały ciąg zdarzeń i musimy myśleć też o tym, jak go uniknąć i jak zminimalizować obrażenia u kierowcy i pasażera. Liczy się nie tylko to, co następuje po uderzeniu – mówił dziennikarzom Uwe Class, szef zespołu, który wymyślił i opracował nową poduszkę powietrzną.

Ale to nie wszystko – inżynierowie spięli ją z innymi systemami, które wymyślili. Najfajniejszy jest ACR8. To specjalny napinacz pasów bezpieczeństwa. Niemcy oczywiście pokazali nam, jak to działa. Jedziemy autem, kierowca gwałtownie hamuje. Moje ciało leci do przodu, ale pasy się ściągają i przyciskają mnie z powrotem do fotela. Bez jakichś eksplozji, szybko, skutecznie, a przy tym nie łamiąc mi obojczyka. Jedziemy dalej. Kierowca każe mi otworzyć drzwi. Patrzę na niego – nie żartuje. Łapię za klamkę, otwieram. W tym momencie pasy się ściągają a na dodatek zaczynają wibrować. Świetny masaż.

Testy poduszki
Mówiłem już, że uwielbiam niemieckich inżynierów? Potrafili przez bite dwie godziny odpowiadać na najbardziej absurdalne pytania grupki dziennikarzy a na dodatek na żywo pokazali, jak działa ich technologia.

Szczerze mówiąc nie poszło im najlepiej, ale musimy wziąć uwagę na to, że poduszka jest całkowitym prototypem, który może wejść do sprzedaży za kilka lat. Na testach poduszka odpaliła dopiero przy trzecim uderzeniu. Niemcy zapewniają, że to wszystko poprawią. W sumie i tak dużą odwagą było pokazanie prototypu kilku dziennikarzom z całego świata.
Wielkość poduszki wynosi od 280 do 400 litrów (czyli 5-8 razy więcej niż poduszka kierowcy) i rozwija się z progu bocznego w góręmat. pras.
Zderzenia boczne
Zderzenia boczne należą do najbardziej niebezpiecznych rodzajów wypadków samochodowych. W Niemczech odpowiadają za prawie 700 ofiar śmiertelnych, co stanowi prawie jedną trzecią wszystkich ofiar.

Podczas zderzenia bocznego pasażerom znajdującym się po stronie uderzenia grożą zwłaszcza obrażenia klatki piersiowej, jeśli drugi pojazd znacznie wgniecie kabinę pasażerską. System ochrony PreCrash firmy ZF może zmniejszyć głębokość, na którą drugi pojazd wbija się w karoserię do 30 proc., pomagając znacznie zmniejszyć ryzyko odniesienia obrażeń przez pasażerów. System ochrony powiększa boczną strefę zgniotu samochodu na ułamek sekundy przed zderzeniem. Efekt to do 40 proc. łagodniejsze skutki zderzenia bocznego

Przy okazji Niemcy zwrócili uwagę na jedną ważną sprawę: w ich kraju co roku na drogach giną 2 tysiące osób. U nas ginie prawie 3 tys. osób, a 37 tys. zostaje rannych. Wiele z tych osób będzie musiało się mierzyć z niepełnosprawnością do końca życia. Sęk w tym, że stosunkowo niewiele większych Niemczech mieszkają prawie 83 miliony osób – ponad 2 razy więcej, niż w Polsce.

Polska od wielu lat jest liderem w Europie, jeśli chodzi o liczbę pieszych ofiar wypadków. Tylko w ubiegłym roku zginęło w nich około 800 osób – dwa razy więcej niż w Niemczech. Na dodatek Polacy są postrachem europejskich dróg, tylko w zeszłym roku spowodowali za granicą 72 tysiące wypadków.