Prezes Polskiej Fundacji Narodowej rezygnuje po niecałym roku. W pożegnaniu mówi o "sukcesie"
Filip Rdesiński, blisko związany z PiS-em, złożył rezygnację z funkcji prezesa zarządu Polskiej Fundacji Narodowej. Stanowisko to piastował niecały rok. Nie chce ujawnić powodów, lakonicznie wspomniał o "względach zawodowych".
Filip Rdesiński prezesem PFN został rok temu. To 36-letni socjolog, który po raz pierwszy szerzej dał się poznać jako uczestnik akcji antykomunistycznej organizacji "Naszość", która co roku 1 maja organizowała w Poznaniu happeningi. W 2005 roku wraz z innymi członkami Rdesiński przebrał się za jelenia i zakłócał spokój. Stanął za to przed sądem.
W następnych latach pracował m.in. jako dziennikarz "Gazety Polskiej", "Wiadomości" TVP i portalu Niezalezna.pl. W 2011 roku Rdesiński bez powodzenia kandydował z listy Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Jeszcze kilka dni temu zapewniał, że jest "w kontakcie z Hollywood" a PFN zamierza współprodukować wielką produkcję filmową, być może o rotmistrzu Pileckim.
Kontrowersje PFN
Polska Fundacja Narodowa to instytucja, która od państwowych koncernów dostała olbrzymie pieniądze na dbanie o wizerunek Polski.
Fundatorami PFN są takie państwowe spółki jak Enea SA, Energa SA, PGE Polska Grupa Energetyczna, PKN Orlen, PGNiG, PZU, PKO BP, czy Polskie Koleje Państwowe i Polski Holding Nieruchomości.
Do tej pory udało jej się zorganizować kilka kontrowersyjnych kampanii, które w rzeczywistości były medialnym wsparciem forsowanych przez rząd reform (m. in. o reformie sądów i ustawie o IPN) oraz kupić biało-czerwony jacht, który ruszył w podróż dookoła świata. Ostatnio utknął ze złamanym masztem w USA.