Państwu grozi wysoka kara. Sąd uznał, że oprogramowanie używane w Kancelarii Premiera to plagiat

Patrycja Wszeborowska
System obiegu dokumentów, z którego korzysta ponad 400 instytucji publicznych w tym Ministerstwo Cyfryzacji oraz Kancelaria Premiera, według sądu jest plagiatem. Program miał powstać z naruszeniem praw autorskich prywatnej spółki z Białegostoku. Teraz państwu grozi zapłacenie kary.
Informatycy z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego mieli skopiować system informatyczny od prywatnej firmy. Dziś z oprogramowania korzysta ponad 400 państwowych instytucji. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Spór o oprogramowanie
Jak podaje „Puls Biznesu”, EZD PUW to system do elektronicznego zarządzania dokumentami, który został stworzony przez Podlaski Urząd Wojewódzki. Od 2011 r. niekomercyjnie korzystają z niego instytucje państwowe w całym kraju. Obecnie korzysta z niego aż 73 tys. użytkowników i ponad 400 podmiotów, m.in. resorty cyfryzacji i zdrowia, Kancelaria Premiera i Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Nieco niefortunny wydaje się zatem fakt, że system w rzeczywistości jest plagiatem, skopiowanym od białostockiego Centrum Informatyki ZETO. A przynajmniej tak twierdzi sąd, który przyznał rację prywatnej spółce.


Istotą konfliktu jest kod do programu, który został wykorzystany w państwowym systemie. Według Centrum Informatyki ZETO oprogramowanie należy do niego. Zaś sąd uważa, że ma dość solidne podstawy, by tak twierdzić - firma pracowała nad kodem od 2005 r., a wskutek wygrania przetargu wdrażała i rozwijała system w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, który miał wyprodukować podobny system, działający dziś na terenie całej Polski.

Urząd zatrudnił braci z ZETO
Urząd, który korzystał z usług ZETO, w pewnym momencie zdecydował się na całkowitą digitalizację. Aby przejść na elektroniczny sposób prowadzenia dokumentów, zatrudnił dwóch braci, którzy wcześniej pracowali w ZETO i znali rzeczony kod.

Sąd przyznał rację prywatnej firmie i uznał, że system podlaskiego urzędu powstał z naruszeniem praw autorskich. Potwierdzili to biegli z departamentu bezpieczeństwa teleinformatycznego ABW i WAT, którzy zauważyli w obu kodach identyczne fragmenty. Państwu grozi widmo kary, jednak Urząd Wojewódzki nie zamierza iść na ugodę i zapowiada dalszą batalię sądową.