Za amerykański film z premierem zapłacili Polacy. Ile? „Nie można tego ujawniać, bo nie będzie współpracy z USA”
Amerykański dziennikarz jeździ po Polsce wraz z premierem Mateuszem Morawieckim, przedstawiającym mu kraj ze swojego punktu widzenia - tak można opisać dokument z serii „The Royal Tour”, którego premiera miała miejsce w poniedziałek w Wieliczce. Niestety nie można opisać kosztów jego produkcji, które zostały pokryte również ze spółek Skarbu Państwa, gdyż sponsorzy nie chcą ich ujawnić.
O premierze filmu i tajnych kosztach jego produkcji informuje dziennikarz „Gazety Wyborczej” Aleksander Gurgul. Okazuje się, że producenci filmu - reporter Peter Greenberg, który występował w dokumencie wraz z Morawieckim oraz Polska Fundacja Narodowa (PFN) - mają inne pojęcie na temat rozłożenia kosztów.
Greenberg podczas rozmowy z dziennikarzami na premierze, nie chciał zdradzić, ile dokładnie kosztowało stworzenie dokumentu. Zasłaniając się umową z telewizją i PFN, wyznał jedynie, że to Fundacja pokryła 100 proc. kosztów produkcji, a budżet był „znaczny”.
Co innego sądzi wiceprezes PFN Robert Lubański. W rozmowie z „GW” stwierdził, że Greenberg się myli, a koszty zostały podzielone między polską i amerykańską stronę. Nie wyznał jednak, ile wyłożono pieniędzy, ani jak rozłożyły się koszty, wyłożone przez fundatorów PFN, czyli spółki skarbu państwa.
– Nie można takich rzeczy ujawniać, bo więcej nic nie zrealizujemy wspólnie z Amerykanami – usłyszeli dziennikarze „GW” od anonimowych przedstawicieli PFN-u w odpowiedzi na pytanie, dlaczego nikt nie chce zdradzić, ile kosztował film.
Kontrowersyjne kampanie
Od momentu swojego powstania Polska Fundacja Narodowa finansuje kontrowersyjne treści. Między innymi kampanię „Sprawiedliwe Sądy”, podczas której w 2017 r. w całej Polsce wywieszono billborardy z treściami kompromitującymi sędziów i pokazującymi m.in., że „kradną spodnie” czy „bezkarnie kłamią”.
Na jesienną kampanię zostało przeznaczone 8,4 mln zł, co stanowiło niemal połowę ówczesnych wydatków Fundacji. Wczoraj 8 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że finansowanie „Sprawiedliwych Sądów” wykraczało poza statutowe cele działania Fundacji, jak informował RMF24.
Następnego dnia po odrzuceniu przez Sąd Okręgowy apelacji PFN od postanowienia Sądu Rejonowego, prezes PFN filip Rdesiński złożył rezygnację. Jak pisaliśmy na INNPoland.pl, jako oficjalny powód podał „względy zawodowe”, zaznaczając jednocześnie, że niebawem czekają go „nowe wyzwania”.