Odwołano lot przez awanturującego się Polaka. "Pozwę was na 100 milionów"
Odwołany lot, samolot pełen zirytowanych pasażerów i popisy oratorskie na pokładzie – taki był efekt nadużycia jakiejś substancji psychoaktywnej przez Mariusza B. Przedstawiający się jako student prawa i człowiek codziennie bywający w sądzie, stał się dziś niechlubnym bohaterem mediów społecznościowych.
Odszkodowanie dla pasażerów
Sfilmowano mężczyznę awanturującego się z personelem pokładowym. Nie wiadomo, jaka była przyczyna sprzeczki – prawdopodobnie obsługa chciała przesadzić lub w ogóle wysadzić krewkiego pasażera.
Ten zaczął filmować personel pokładowy, twierdząc, że pełni on służbę publiczną i wolno mu to robić. Bo studiuje prawo i w sądzie bywa codziennie. W pewnym momencie zrobił się wulgarny. On sam nie miał problemu z tym, że jest filmowany. Przedstawił się do kamery (stąd wiadomo, że nazywa się Mariusz B.) i zaczął opowiadać o sobie.
Mężczyzna nie reagował na polecenia obsługi, groził, że „zrobi tak, jak pewien sprytny Chińczyk i pozwie linie nie na 20, ale na 100 mln dolarów i wygra”. •
W końcu po naprawdę długiej wymianie zdań, przeplatanych bełkotliwym monologiem Mariusza B., kapitan podjął decyzję o odwołaniu lotu. Mężczyzna został potem siłą usunięty z samolotu.
Gdyby bardziej uważał na zajęciach z prawa, wiedziałby, że teraz to on zostanie pozwany przez linie lotnicze. A z takim dowodem, jak ten film na YouTube, raczej nie ma szans na wygraną.
Odszkodowanie otrzymają też pasażerowie. Ostatnio w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w sprawie lotu opóźnionego o 3 godziny i 3 sekundy – na korzyść klienta. Unijne prawo stanowi, że odszkodowanie z tytułu opóźnienia lotu przysługuje pasażerom, gdy wynosi ono przynajmniej 3 godziny. Wymiar sprawiedliwości uznał, że 3 sekundy przesądziły o obowiązku wypłaty odszkodowania przez przewoźnika.