Ten raport nie spodoba się rządowi. NIK zabrał się za ocenę 500+, wyszło krytycznie
Technicznie rzecz ujmując program 500+ działa nieźle – pieniądze trafiają do rodzin. Jednak jego efekty są mizerne. Na dodatek 114 tysięcy osób czeka na świadczenie, bo brakuje ludzi do obsługi programu a jedna z zasad jego przyznawania jest niezgodna z Konstytucją – oceniła Najwyższa Izba Kontroli.
Kontrolerzy NIK podkreślają, że gminy dobrze sobie radzą z przyznawaniem świadczenia, wszystko dzieje się terminowo i sprawnie. Zdarzają się jednak problemy – na przykład wtedy, gdy osoba składająca wniosek znajduje się za granicą. W takich przypadkach czas na oczekiwanie na pieniądze może sięgnąć nawet 9 miesięcy. I nie są to odosobnione przypadki, bo na zaległe (z różnych powodów) świadczenie czeka aż 114 tysięcy osób.
Bezprawne wymagania
Izba zauważyła też, że jeden z przepisów regulujących wypłatę środków jest niezgodny z prawem. Chodzi o nowelizację z 2017 roku, która uzależnia wypłatę dla osób samotnie wychowujących dzieci od przedstawienia dokumentów sądowych dotyczących alimentów płaconych przez drugiego rodzica.
– Zdaniem NIK uzależnienie prawa do 500 plus od posiadania tego dokumentu, w przypadku drugiego i kolejnego dziecka było, w okresie objętym kontrolą, niezgodne z konstytucyjnymi zasadami równości i proporcjonalności” – czytamy w dokumencie cytowanym przez Wyborczą.
Ile zapłaciliśmy za 500+?
NIK oszacował też koszty, jakie państwo poniosło na realizację programu. Do lutego 2019 było to łącznie 67 miliardów złotych. Najwięcej dostali rodzice z mazowieckiego – ponad 10 miliardów, najmniej z opolskiego – ok. 1,7 mld zł.
Wyborcza przypomina, że wbrew temu, co mówi rząd, według NIK nie można jednoznacznie określić wpływu 500+ na zmniejszenie się ubóstwa w Polsce.
Roczny koszt po rozszerzeniu [url=https://innpoland.pl/151741,na-500-plus-na-pierwsze-dziecko-skorzystaja-rodziny-bogate-i-klasa-srednia]500+ na pierwsze dziecko wyniesie prawie 2,5 tysiąca złotych[/url] w przeliczeniu na jednego pracującego obywatela.
Oznacza to wymuszenie wzrostu podatków oraz ograniczenie innych wydatków państwa. Niestety, jak się okazuje, wciąż nie ma rzetelnych ocen czy pieniądze podatników zostały efektywnie rozdysponowane. Główne cele, jakie zostały założone przez rząd w programie, to ograniczenie ubóstwa oraz wzrost liczby narodzin. Okazuje się, że program zadziałał, ale nie tam, gdzie powinien.