Donald Trump i lista ceł.
Jest dużo wątpliwości i krytyki dookoła nowych ceł Donalda Trumpa. W tym, że są absurdalne. Fot. Francis Chung/POLITICO/Associated Press/East NewsBrendan Smialowski/kolaż naTemat
Reklama.

Wojna handlowa rozpoczyna się w najlepsze.

Od opodatkowania swoich sąsiadów przez nałożenie 25 proc. podatku na importowane samochody, prezydent Donald Trump spełnia zapowiedzi, że obłoży cłami cały świat. Z nielicznymi wyjątkami, jak Rosja, Białoruś czy Korea Północna, 185 terytoriów otrzymało minimum 10 proc. cła na handel z USA.

Nawet mały wyspy – na przykład jedna z nich dostała wysokie cła za jednorazową sprzedaż owoców morza. W obliczu takich decyzji pojawiają się nawet argumenty, że plan taryfowy rozpisał prezydentowi ChatGPT.

1. Na kogo powołuje się Donald Trump

Między słowami o szukaniu sprawiedliwości, byciu okradanym, prezydent USA wspominał w przemówieniu o polityce protekcjonizmu, odwołując się przy tym do byłego prezydenta Williama McKinleya. Trump nazwał go "skutecznym businesmanem".

Nic niezwykłego, Donalda Trumpa przywrócił nawet poprzednią nazwę Górze McKinley najwyższemu szczytowi w USA (wcześniej Góra Denali). Williama McKinley to słynny reprezentant agresywnej polityki handlowej z przełomu XX wieku, nazywany "Królem Taryf". Z tym że akurat on pożałował swoich decyzji. Amerykanie przyjęli jego cła negatywnie z powodu dużego wzrostu cen. Podczas wyborów w 1890 roku, Republikanie stracili niemal setkę mandatów.

2. Taryfy ubiły Nike

Gdy ogłoszono cła, wiele osób zadawało sobie pytanie: które firmy najbardziej to odczują? Bo to, że uderzą przede wszystkim w konsumentów w USA, było pewne.

Okazało się, że zapowiedziane podatki ubiły najpierw nie gigantów technologicznych, ani branżę samochodową, a producenta odzieży – Nike.

Nike ma 130 fabryk w Wietnamie, gdzie Donald Trump nałożył 46 proc. cła. Firma w ciągu godziny w czwartek straciła 10 mld kapitalizacji rynkowej.

3. Sprzedali homary, dostali 50 proc. cła

Oprócz uniwersalnego opodatkowania, polityka handlowa Donalda Trumpa idzie w myśl zasady "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Wprowadza cła wzajemne, mające na celu przywrócenie równowagi handlowe między USA a wybranymi 60 krajami.

Rekordzistą na liście Donalda Trumpa jest wyspa St. Pierre et Miquelon, część terytorium Francji, o populacji 5800 osób.  I o cłach wzajemnych 50 proc. Łącznie USA pobiera z tej wyspy 99 proc. cła.

Dlaczego?

W lipcu 2024 roku ktoś z USA zakupił homary czy inne owoce morza za 3,4 mln dolarów. Mieszkańcy z wyspy kupili produkty za 100 tys. dolarów i gdyby nie homary, bilans handlowy utrzymywałby się na stałym poziomie. 

Tak więc ktoś, wyliczając nowe cła, popatrzył na tę różnicę i poczuł się wyraźnie niezadowolony, wlepiając absurdalne oprocentowanie. Podobny wynik ma również Lesoto.

A skoro o liczeniu mowa...

4. Czy taryfy Trumpa wyliczył ChatGPT?

O tym, że chatbot mógł stać za obliczeniami globalnych ceł zwrócił uwagę portal Cointelegraph.

Już wcześniej podejrzewano, że Donald Trump może stosować AI do pisania swoich dyrektyw. Po ogłoszeniu taryf kilku internautów przetestowało różne modele językowe, w tym ChatGPT i Grok, prosząc je o sposób na obliczenie "prostego sposobu na obliczenie taryf, które powinny zostać nałożone na inne kraje, aby USA były na równych zasadach, jeśli chodzi o deficyt handlowy?" z minimum 10 proc.

Wydany wzór daje niemal identyczne wyniki, co na liście taryf. Ta metoda jest czysto arytmetyczna na podstawie wielkość deficytu handlowego między USA a krajem X.

Przetestowałem to z Google AI z uproszczonym przykładem z St. Pierre et Miquelon (3,4 mln dolarów eksportu, 100 tys. dolarów importu) i dostałem sugestie nałożenia cła na 97 proc.

"Potwierdzone, chatgpt... dokładnie to, co zrobiłby najgłupszy dzieciak w klasie, bez edycji" – napisał na X Wojtek Kopczuk, redaktor Journal of Public Economics.

Gemini testujący dla mnie te obliczenia miał kilka uwag oznaczonych jako "Bardzo Ważne Zastrzeżenia" i pozwolę sobie je umieścić bez edycji:

  • Uproszczenie Ignorujące Rzeczywistość Gospodarczą: Ta metoda całkowicie ignoruje elastyczność cenową popytu (jak bardzo zmieni się popyt na importowane towary po wzroście ceny), złożoność globalnych łańcuchów dostaw, możliwe przeniesienie produkcji do innych krajów, wpływ na konsumentów i firmy w USA (wyższe ceny), a także kursy walut.
  • Retorsje (Odwet): Kraje, na które nałożono by takie taryfy, prawie na pewno odpowiedziałyby własnymi taryfami na amerykańskie towary, szkodząc amerykańskim eksporterom i potencjalnie pogłębiając problem lub tworząc nowe.
  • Niezgodność z Zasadami Międzynarodowymi: Takie jednostronne taryfy, obliczone w ten sposób, byłyby prawdopodobnie niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO), prowadząc do sporów i sankcji.
  • Definicja "Równych Szans": Sprowadzanie "równych szans" wyłącznie do zerowego bilateralnego deficytu handlowego jest ekonomicznym uproszczeniem. Kraje mają różne przewagi komparatywne, a deficyty i nadwyżki są naturalnym elementem handlu międzynarodowego.
  • Skuteczność: Nie ma gwarancji, że nałożenie taryfy obliczonej w ten sposób faktycznie zlikwiduje deficyt. Efekty mogą być znacznie bardziej złożone i trudne do przewidzenia.
  • 5. Cła na pingwiny

    Wreszcie, to, o czym już słyszeliśmy od samego początku: na liście 185 terytoriów znalazły się wyspy Heard i McDonald. Wulkaniczne, bezludne (ostatni ludzki gość był na nich dekadę temu), pełne pingwinów i obecnie zainteresowania z całego świata.

    Wyspy są częścią terytorium Australii, której minister handlu Don Farrell stwierdził, że to "wyraźny błąd". Dodając, że nie wie, co biedne pingwiny zrobiły Trumpowi.

    Jak donosi BBC, w historii handlowej USA jest przypadek eksportu z tych wysp – w danych Banku Światowego widnieje, że w 2022 roku sprowadzono z Heard i McDonald do Stanów elektronikę za 1,4 mln dolarów. Możliwe jednak, że źródło tych produktów było efektem błędu w rejestrze. 

    Podobnie mogło być z innymi małymi wysepkami, na które przyklejono surowe cła.

    Czytaj także: