Tak działa karta kredytowa Apple. Pierwsze egzemplarze trafiły już do klientów

Patrycja Wszeborowska
Firma Apple i bank Goldman Sachs połączyły siły. Wspólnie stworzyły wirtualną kartę kredytową Apple Card. Choć usługa jest już dostępna, kartę otrzyma na razie ograniczona liczba użytkowników, która wyraziła wcześniej zainteresowanie.
Pierwsze karty kredytowe od Apple i Goldman Sachs właśnie trafiają do klientów Apple.com / press release
Apple Card
Jak przypomina portal dlahandlu.pl, Apple Card to wirtualna karta, połączona z iPhonem i działająca na systemie Daily Cash, który przypomina system cashback. Usluga oferuje codzienne zwroty funduszy za zakupione produkty. Wydatki dokonane za pomocą aplikacji Apple Pay dają 2 proc. zwrotu, zaś kupno produktów Apple – 3 proc.

Za opóźnienie w opłatach czy przekroczenie limitu karta nie nalicza żadnych kar. Nie ma również opłat rocznych za jej użytkowanie. Chętnemu z korzystania z usługi od Apple wystarczy zgłosić chęć jej posiadania na swoim iPhonie – i tyle. Karta Apple Card, oparta o technologię MasterCard, jest gotowa do użytku.


Prywatność i bezpieczeństwo
Jak to w usługach od Apple, tak i przy najnowszym produkcie dużą uwagę przyłożono do prywatności danych finansowych. Dane zakupu przechowywane są tylko na telefonie użytkownika, a Goldman Sachs nie ma do nich dostępu. Z tego powodu klientom usługi nie będą również groziły uprzykrzające oferty marketingowe.

Karta jest wirtualna, lecz entuzjaści fizycznych bloczków będą mogli zgłosić chęć otrzymania takowego. Fizyczna karta nie będzie jednak wykonana z plastiku, a z tytanu. Nie będzie na niej numeru ani kodu bezpieczeństwa, nie wymaga też podpisu. Będzie sprzężona z aplikacjami Apple Pay i Apple Wallet, zaś płatność taką kartą poskutkuje 1-proc. Zwrotem w ramach Daily Cash.

Na razie usługa karty kredytowej dostępna jest wyłącznie dla użytkowników urządzeń Apple w Stanach Zjednoczonych. Jednak jak zauważył Arkadiusz Przybysz w INNPoland.pl, robienie zakupów na kredyt rzadko jest dobrym pomysłem. Może bowiem sprawić, że użytkownik łatwiej straci kontrolę nad swoimi wydatkami i wpadnie w spiralę zakupową.