Przedawnione długi nie odejdą w zapomnienie. Rząd uchwalił prawo działające wstecz

Patrycja Wszeborowska
„Jeżeli wymagają tego względy słuszności” sąd może nie uwzględnić przekroczenia terminu przedawnienia długów – takie zmiany w kodeksie cywilnym wprowadził rząd. Nieklarowne „względy słuszności” otwierają furtkę przedsiębiorstwom na roszczenie dawno wygasłych długów. W szczególnie nieciekawej sytuacji stawia to konsumentów z kredytami frankowymi.
Choć nowelizacja znosząca prawo przedawnienia długów weszła w życie już ponad rok temu, dopiero dziś zaczynamy odczuwać jej skutki Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Przedwczesna radość?
Choć zmiana w kodeksie cywilnym została wprowadzona ponad rok temu, a media już informowały o jej niebezpieczeństwie dla konsumentów, dopiero dziś możemy obserwować jej skutki. Wszystko z powodu, z pozoru korzystnego, orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie kredytobiorców kredytów walutowych sądzących się z bankami. Dzięki zmianie sprzed roku, instytucje finansowe mogą skorzystać z furtki, by egzekwować możliwość dochodzenia przedawnionych roszczeń.

Przypomnijmy o co chodzi – na początku października Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że w zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego. Do sądu krajowego należy ocena, czy taka umowa może dalej istnieć.


Frankowicze, którzy prowadzą sprawy w sądach w sprawie nieuczciwych umów, już otwierali szampana. Ucieszyło się m.in. małżeństwo z Warszawy, które dzięki wyrokowi warszawskiego sądu, opierającym się na orzeczeniu TSUE, zaoszczędziło 100 tys. złotych na modyfikacji umowy z bankiem. Instytucja co prawda zapowiedziała apelację, jednak pierwsze zwycięstwo zostało odnotowane.

Nowelizacja łamiąca konstytucję
Jednak jak zauważa Hubert Orzechowski z „Gazety Wyborczej”, nowelizacja kodeksu cywilnego art. 147 ind. 1 i przepisy przejściowe ustawy, wprowadzone przed rokiem w życie, wypaczają mechanizm przedawnienia, ponieważ według ekspertów łamią konstytucyjną zasadę prawa niedziałającego wstecz.

Uchwalone prawo mówi, że po wejściu w życie ustawy, wygasłe w momencie jej uchwalenia roszczenia, wobec których konsument nie podniósł zarzutu przedawnienia, polegają przepisom art. 1 nowelizacji. Te zaś wyraźnie twierdzą, że w wyjątkowych przypadkach sąd może nie uwzględnić terminu przedawnienia roszczeń i długów, które firma ma wobec konsumenta z powodu „względów słuszności”.

Banki nie omieszkają korzystać z przysługującego od niedawna prawa i już zapowiadają, że gdy umowa frankowa zostanie stwierdzona za nieważną, one i tak mają możliwość dochodzenia przedawnionych roszczeń.

Konsumenci nie będą spać spokojnie
Lecz nie tylko o bankach mowa, ale o wszystkich przedsiębiorstwach, które egzekwują długi od konsumentów. Ustawa dotyczy bowiem jedynie uchyleń przedawnionych zobowiązań, które obowiązują konsumenta. Analogiczna sytuacja, w której to firma ma przedawniony dług, nie istnieje. A to, jak zauważają eksperci „GW”, po raz kolejny łamie konstytucję, a konkretnie art. 32 mówiący o równości wobec prawa.

Co ciekawe, PiS reklamował wprowadzoną w lipcu zeszłego roku nowelizację jako prokonsumencką. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, dzięki niej czas na dochodzenie zapłaty za wykonaną usługę z 10 lat zmieniał się na 6. Co więcej, sprawa zgłoszenia przedawnienia długu nie leży już na głowie konsumenta, a sądu.