"Mam dobre wyniki, a firma mnie skreśla". To możesz wynegocjować, jeśli rozstaniesz się z klasą

Konrad Bagiński
Wiele osób podczas procesu rekrutacyjnego nie myśli o tym, by zabezpieczyć się na wypadek utraty świeżo podjętej pracy. A to bardzo ważne – jeśli firma się z nami pożegna, stracimy sporo czasu i włożymy mnóstwo wysiłku w znalezienie kolejnego zajęcia.
Co zrobić, gdy pracodawca nas zwalnia? Zawalczyć o jak najwięcej dla siebie! Foto: Marten Bjork / Unsplash
Na moment, gdy firma zechce się z nami pożegnać, warto być gotowym. Nie zależy to tylko od naszej chęci i zaangażowania. Firmy przechodzą przez różne fazy i okresy rozwoju, muszą pozbywać się pracowników zbyt drogich, aktualnie niepotrzebnych lub których stanowiska generują straty.

Co prawda aktualnie bezrobocie jest dość niskie, a firmy szukają rąk do pracy, ale rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Nie mamy żadnej pewności, że szybko odnajdziemy pracodawcę gotowego skorzystać z naszych usług i zapłacić za to godziwą cenę.

Swoje robią też emocje
– Trudnością było zaakceptowanie, iż moja poprzednia firma podziękowała mi za współpracę po tylu latach i dobre osiągnięte wyniki. Czułem lęk przed nową i nieznaną mi sytuacją. Siedziałem w domu cały dzień, cały tydzień, cały miesiąc, po prostu mój rytm życia i funkcjonowania został całkowicie zakłócony – mówi osoba cytowana w raporcie Lee Hecht Harrison DBM dotyczącym praktyk rozstaniowych.


– O ile w przypadku menedżerów hojne rozstawanie wydaje się być ogólnie akceptowaną normą, o tyle w przypadku osób ze stanowisk eksperckich i specjalistycznych to poczucie zobowiązania może być mniejsze, bo i ryzyko biznesowe związane z sytuacją rozstania także obiektywnie nie jest tak wysokie – czytamy w raporcie.

Co to znaczy hojne rozstawanie?
Pewnym standardem w firmach jest wypłacanie zwalnianemu pracownikowi odprawy w wysokości trzymiesięcznej pensji. Ale w grę wchodzi też mnóstwo innych czynników, które mogą osłodzić czas rozwodu z firmą.
Ważne jest, by zwolniony pracownik dostał zastrzyk pozytywnej energii do szukania pracy i nie pogrążył się w marazmie.Foto: pxhere.com
– To na przykład zakaz konkurencji. Dotyczy on przede wszystkim wysokiej klasy specjalistów i menedżerów. Jeśli firma nie chce, by pracowali oni dla konkurencji, może tego zażądać już na etapie podpisywania umowy. To samo może oczywiście zrobić pracownik. Dla niego to również świetne wyjście, bo może w tym czasie szukać pracy, negocjować i umawiać się. Oczywiście nie ma nic za darmo – zakaz konkurencji oznacza, że dostaje on pieniądze za samo niepodejmowanie pracy dla innej firmy na tym samym rynku. Niektórzy są tak cenni, że firmy, których już nie stać na ich pracę lub jej nie potrzebują, wypłacają im pensje przez rok lub nawet dwa lata – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Piotr Goliński, partner w CTER, firmie doradztwa personalnego.

W raporcie Lee Hecht Harrison DBM Polska czytamy, że osoby zwolnione wskazały jako najważniejsze wsparcie outplacementowe (85 proc.), odprawę pieniężną (83 proc.) i zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy (56 proc.).

– Outplacement to – w dużym skrócie – profesjonalna pomoc w odnalezieniu się na rynku pracy. Doradcy pomagają określić mocne strony zawodowe, informują jak rynek pracy wygląda, pomagają przygotować CV, dają kontakty do firm headhunterskich, pomagają przeglądać ogłoszenia, a nawet sami rozsyłają twoje CV. Uczą też jak się prezentować się podczas rozmowy o pracę, bo przecież pracownik przez kilka lat tego nie robił. To wybrane, typowe przykłady outplacementu – mówi nam Goliński.

Jak tracić pracę, to z fasonem
W badaniu LHM DBM istotne okazały się te elementy pakietu rozstaniowego, które pozwalały na zachowanie dotychczasowego statusu materialnego i społecznego, a także umożliwiały szybkie znalezienie pracy porównywalnie dobrej lub lepszej.

Aspekt finansowy w przypadku zwolnienia z pracy zawsze jest istotny, o ile nie najistotniejszy dla odchodzących. Ma on wpływ na subiektywne poczucie bezpieczeństwa i obiektywnie determinuje długość okresu poszukiwania pracy, na jaki zwolnionego stać.

Ankietowani otrzymywali na ogół odprawę w wysokości od 2 do 20 miesięcznych wynagrodzeń. Firmy wybierają najczęściej rozwiązanie kodeksowe lub – jeśli chcą wyjść poza wymóg ustawowy – dorzucają jeszcze "ekstra" dodatkową odprawę w wysokości jednego lub dwóch miesięcznych wynagrodzeń.

Według przeprowadzonej przez LHM DBM ankiety proces poszukiwania pracy dla 59 proc. respondentów tegorocznego badania okazał się trudny lub bardzo trudny. Wskazuje to, że ponad połowa uczestników miała nie lada wyzwanie związane z odnalezieniem się na rynku pracy po zwolnieniu.

Tylko 10 proc. ankietowanych podjęło nową pracę w okresie do miesiąca od momentu zwolnienia. Zaś w okresie od 1 do 3 miesięcy od zwolnienia zatrudnienie znalazło 22 proc. Niewiele więcej, bo 23 proc. respondentów zajęło to od 4 do ponad 6 miesięcy, a część (ok. 14 proc.) nadal była na etapie poszukiwań.

– Realnie dane z naszych ankiet pokazują, że nawet przy wsparciu outplacementowym i dużej aktywności na rynku pracy nieco ponad połowa 55 proc. poszukujących znajduje pracę w ciągu pół roku, a kolejne prawie 30 proc. do roku. Trudno uznać powyższe statystyki za potwierdzenie tezy, że jest rynek pracownika dla wszystkich, niezależnie od ich profilu zawodowego i celów karierowych – czytamy w raporcie.

Rynek pracy wydaje się być łaskawy dla tych, którzy są dobrze przygotowani i wiedzą, czego chcą. Tak działa to w ujęciu statystycznym. Jednak za każdym procesem rekrutacyjnym kryje się konkretny człowiek, konkretna historia, określone uwarunkowania społeczne, geograficzne i finansowe. I właśnie to sprawia, że wiele z osób tracących pracę i poszukując nowej ma poczucie zmagania się trudnościami. Dla każdego jednak te trudności mogą być inne, podobnie, jak subiektywne postrzeganie ich wagi.