Poznaliśmy najbogatsze gminy w Polsce. Nie ma wśród nich ani jednego dużego miasta

Katarzyna Florencka
Po raz kolejny najbogatszą gminą w Polsce okazał się Kleszczów (woj. łódzkie) – dochody podatkowe na mieszkańca wynoszą tam ok. 31 tys. zł. Najbiedniejsza gmina, Potok Górny (woj. lubelskie), z podatków zyskuje zaledwie 454,97 zł na głowę. Co ciekawe, w czołówce zestawienia zaprezentowanego przez Ministerstwo Finansów nie ma ani jednego dużego miasta.
Dzięki bliskości kopalni i elektrowni Bełchatów Kleszczów od lat pozostaje najbogatszą gminą w Polsce. Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Źródło wysokich dochodów Kleszczowa to żadna tajemnica: gmina ta gości w swoich granicach kopalnię i elektrownię Bełchatów. Dzięki płaconym przez nie podatkom w ubiegłym roku zysk Kleszczowa w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniósł ponad 31 tys zł.

Drugie miejsce w rankingu zajęła gmina Rząśnia (woj. łódzkie), która z podatków zyskała "zaledwie" trochę ponad 10,1 tys. zł. Średni dochód podatkowy dla polskich gmin wyniósł w zeszłym roku 1956,15 zł.

Warszawa daleko
Jak zauważa Portal Samorządowy, w czołówce zestawienia przedstawionego przez Ministerstwo Finansów nie ma ani jednego dużego miasta.


Technicznie rzecz ujmując, najwyższy dochód z podatków ma Warszawa, jednak ma ona również najwięcej mieszkańców. Z tego też powodu znalazła się dopiero na 32. miejscu z nieco ponad 4 tys. zł na mieszkańca.

Kleszczów polskim Kuwejtem
Dopłaty do zagranicznych wycieczek dla dzieci, darmowy basen i „becikowe” w wysokości 5 tys. złotych – jak pisaliśmy w INNPoland.pl, gmina Kleszczów nie przez przypadek nazywana jest "polskim Kuwejtem".

Bardzo nie spodobało się to posłance PiS Małgorzacie Janowskiej, która wytknęła gminie, że ta pasie się na "państwowym". Chodzi o to, że spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna rocznie wpłaca do budżetu Kleszczowa 250 mln złotych (aż 90 proc. całości).

Samorządy w kłopotach
Na początku 2019 roku zbankrutowała gmina Ostrowice (woj. zachodniopomorskie). zbankrutowała. Kilkadziesiąt innych jest tym zagrożonych. Łączne zadłużenie polskich samorządów to aż 74 miliardy złotych.

I nie wygląda na to, żeby ta sytuacja miała się poprawić, gdyż kolejne pomysły rządu coraz bardziej nadwerężają budżety samorządów. Tylko zmniejszenie PIT z 18 do 17 proc. oraz zerowa stawka dla osób poniżej 26 roku życia oznaczają pół miliarda mniej w budżecie Warszawy. Kolejne pomysły – prawie miliard. Już dziś miasto musi dopłacać do rządowych reform, bo nie dostaje na nie pieniędzy.

Przedstawiciele gmin zwracają uwagę na to, że dramatycznie wzrosły koszty ich funkcjonowania. I nie mówią o jakichś ekstrawagancjach, ale kosztach stałych. Dopłacają przecież do systemu edukacji i innych zadań nakładanych na nie przez rząd. Jednocześnie coraz więcej muszą płacić za pracę ludzi, energię, usługi itp.