Przedsiębiorca też człowiek - może się pomylić. Ale tylko raz, inaczej fiskus dopadnie go podwójnie

Jakub Tomaszewski
Zdaniem Tadeusza Kościńskiego - świeżo upieczonego ministra finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości – przedsiębiorca ma prawo do błędu. Jednego błędu. Tyle samo razy urząd skarbowy powinien przewinienie darować.
Minister finansów Tadeusz Kościński - przedsiębiorcy powinni mieć prawo do pomyłki. Jeśli to nie intencjonalne działanie, to urząd skarbowy powinien im również raz wybaczyć. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Tadeusz Kościński w wywiadzie kilkakrotnie podkreślał, że ma na myśli nieintencjonalne wpadki podatkowe przedsiębiorców. W żadnym wypadku nie chodzi o – jakieś świadome i zuchwałe oszustwa - precyzował w rozmowie z Gazetą Polską minister finansów.

- Gdyby jednak sytuacja się powtórzyła, to nasz klient musiałby ponieść konsekwencje za oba błędy - wyjaśniał Kościński. Zdaniem ministra, w kontaktach na płaszczyźnie firma – urząd skarbowy, chodzi przede wszystkim o współpracę, a nie o toczenie jakiejś wojny.

Do jednej bramki
- Na wojnie zwykle ktoś przegrywa, a przecież i biznes i my powinniśmy grać w jednej drużynie – stwierdził Kościński.


Minister poinformował także, że chciałby, żeby wszędzie był obowiązek akceptacji płatności elektronicznych. Jego zdaniem wyeliminowałoby to istnienie szarej strefy. Zdaniem Kościńskiego takie rozwiązanie ma wsparcie również u przedsiębiorców.

Minister finansów dopiero od niedawna piastuje swoje stanowisko, a już znany jest ze swoich oryginalnych pomysłów. Jak niedawno pisaliśmy w INNPoland – Kościński wyszedł z inicjatywą opodatkowania fajerwerków.

Pożyczka bez odsetek na cały wiek
Innym jego kontrowersyjnym pomysłem jest emisja wieloletnich obligacji, w których Polacy mieliby ulokować swoje wolne środki. Według wyliczeń ministerstwa nasi rodacy mają aż 220 mld wolnych środków, które zdaniem ministra – nie pracują dla gospodarki.

Instrumenty finansowe emitowane przez państwo miałyby być nieoprocentowane. Jak pisaliśmy niedawno w INNpoland.pl, zdaniem ministra, brak zarobku w zamian za pożyczenie państwu pieniędzy nawet na 100 lat - nie odstraszałby inwestorów, ponieważ te obligacje dawałyby inne możliwości, "np. wygranie ciekawej i atrakcyjnej nagrody”.