Polska dostanie z UE rekordową kwotę na zmiany klimatyczne. Ale jest jeden warunek

Marcin Długosz
Polska może zostać beneficjentem słusznej wielkości środków przeznaczonych na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Jak podaje DGP, może do nas trafić nawet 2 miliardy euro spośród całej puli 7,5 mld. To by znaczyło, że dostaniemy najwięcej ze wszystkich krajów członkowskich.
Polska może otrzymać potężne pieniądza w zamian za akceptację polityki neutralności 123RF
2 mld to jedynie wierzchołek góry lodowej, jaką stanowi pula wszystkich mechanizmów proponowanych przez Brukselę w ramach wsparcia transformacji energetycznej. Kwotę 24,5 mld euro szacuje Ministerstwo Klimatu, biorąc pod uwagę wszelkie programy pożyczkowe i inwestycyjne, a także obligatoryjny wkład z polityki spójności.

Drzwi do takiej góry pieniędzy staną przed Polską otworem, jeśli w planach dotyczących transformacji przesłanych do Brukseli, zobowiążemy się do realizowania celu neutralności klimatycznej do połowy tego wieku. Niestety przed miesiącem nasz rząd był na nie.


Limity
Komisja Europejska na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji zaproponowała podział w – nieoficjalnym na razie – dokumencie, do którego dotarł DGP. Wcześniej spodziewano się, że Polsce przypadnie nieco więcej, niż 2 mld z tytułu samego FTS, jednak Bruksela wprowadziła limity w takiej właśnie wysokości, jakie jeden kraj może otrzymać z funduszu.

Niedawno pisaliśmy na łamach INNPoland.pl o rabacie klimatycznym, który Polska dostała jako jedyny kraj w całej Unii Europejskiej. To znaczy, że tylko my nie musimy do 2050 roku osiągnąć neutralności klimatycznej. Gospodarka energetyczna może być nawet za 30 lat oparta na węglu.

Pokazują na nas palcami
Media na całym świecie wytykają nas z tego powodu palcami, a zdaniem premiera Morawieckiego to nie nasza wina. – Rozumiemy, że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny – mówił.

Zdaniem premiera inne kraje stać na dekarbonizację, bo nie doświadczyły gigantycznego spowolnienia gospodarczego i ogromnych strat na skutek nieefektywnego systemu komunistycznego.

Słuszne sumy pieniędzy są dostępne na ten cel, o ile nasz kraj wyrazi wolę transformacji, a rządzący znajdą odwagę by rozprawić się z blokującymi zmiany grupami zawodowymi.