Wierzył, że Ziemia jest płaska. Zginął podczas eksperymentu, który miał to udowodnić

Marcin Długosz
"Mad" Mike Hughes należał do niewielkiej, acz barwnej grupy zwolenników teorii o płaskiej Ziemi. Za swoją wiarę zapłacił jednak najwyższą cenę: zginął w rakiecie własnej roboty, próbując udowodnić, że Ziemia jest płaska.
"Mad" Mike Hughes zginął w rakiecie własnej roboty, podczas próby udowodnienia, że Ziemia jest płaska. Fot. YouTube / CBS Evening News
Tragiczny lot Hughesa uwieczniony został przez kamery stacji telewizyjnej Science Channel, która miała udokumentować kolejną już próbę wzniesienia się na wysokość, która pozwoliłaby "Mad Mike'owi" na własne oczy potwierdzić, że Ziemia jest płaska. Podczas pierwszej próby w 2014 r. samodzielnie wykonana przez Hughesa rakieta wzniosła się na wysokość 418 metrów. Jego najlepszym osiągnięciem było 571 metrów w 2018 r. Wszystkie próby śmiałka wspierane były finansowo przez innych zwolenników teorii płaskiej Ziemi.


Jak zauważa portal Engadget, jedna rakieta kosztowała jedynie ok. 18 tys. dolarów i nie przechodziła gruntownych testów bezpieczeństwa – na cud zakrawa w tym wypadku fakt, że Hughesowi udało się tak długo kończyć loty zaledwie z niewielkimi obrażeniami.