Krążą plotki o zamknięciu wielkopowierzchniowych sklepów spożywczych. "Stanowczo dementuję"
Większych skupisk ludzi trzeba unikać. A trudno obecnie znaleźć większe skupiska niż te w dużych sklepach spożywczych, gdy naród - poruszony informacją o zamknięciu szkół czy kin - ruszył gromadzić zapasy. Jednak do zamknięcia sklepów w obawie przed epidemią nie dojdzie, wbrew plotkom.
Z drugiej strony, ewentualne zamknięcie sklepów wielkopowierzchniowych jeszcze by ją spotęgowało. Minister Jadwiga Emilewicz na Twitterze odniosła się do plotek, które nabrzmiewały przez całą środę. - Stanowczo dementuję pojawiające się fakenewsy. Wszystkie sklepy działają i będą działać normalnie! Nie ma mowy o zamykaniu żadnych placówek handlowych - napisała.
Zapasy na koronawirusa
Jeszcze w środę rano zapewniała, że nie ma konieczności gromadzić zapasów, a sama branża produkcyjna w Polsce działa na 80 proc. mocy i może zwiększyć tempo, zatem jedzenia narodowi nie zabraknie.
Epidemia koronawirusa według WHO nosi już znamiona pandemii, a organizacja ta - nauczona wcześniejszym błędem - skrupulatnie waży to słowo i nie rzuca nim bezpodstawnie. Jak pisał siostrzany serwis natemat.pl, w Polsce mamy już 44 przypadki zakażenia.