Polacy rzucili się na ważny lek. W tym momencie w aptekach go nie dostaniemy

Marcin Długosz
Jeszcze tydzień temu arechin można było kupić w 60 proc. aptek, teraz nie ma go nigdzie. Wystarczyło rekomendowanie go jako leku wspomagającego leczenie COVID-19. Duży problem mają teraz jednak pacjenci z innymi chorobami, którzy lek stosowali w swojej terapii.
Z aptek zupełnie zniknął arechin, lek wspomagający leczenie COVID-19. Nie mogą go dostać pacjenci z innymi chorobami. Fot. Gioele Strano / Agencja Gazeta
Do tego, aby lek kompletnie wyparował z półek, wystarczyło zaledwie kilka dni. Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", doprowadziła do tego wydana w piątek 13 marca przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych pozytywna decyzja w sprawie dopuszczenia leku jako wspomagającego w walce z koronawirusem.

Ludzie kupują na zapas

W mgnieniu oka arechin stał się najbardziej wyszukiwanym produktem na portalu www.GdziePoLek, a jego zapasy zniknęły z hurtowni. Producent leku, Adamed Pharma, zapewnia, że uruchomiona zostałą jego dodatkowa produkcja. Kolejne partie leku mają trafić na rynek do końca marca.


Wykupywanie arechinu na zapas stwarza jednak wielkie problemy dla pacjentów korzystających z niego przy innych schorzeniach, np. reumatoidalnym zapaleniu stawów, toczniu rumieniowatym czy porfirii skórnej późnej. Niektórzy z nich będą musieli przerwać leczenie.

Puste półki w sklepach

Panika związana z koronawirusem sprawiała, że ludzie rzucili się na półki sklepowe. Znikała żywność, papier toaletowy, modła i środki dezynfekujące. Dane opublikowane przez Nielsen pokazują, jak była skala naszego zakupowego szaleństwa.

Między 2 a 8 marca sprzedaż mydła wzrosła o 153 proc., papieru toaletowego o 56 proc., ryżu o 127 proc., mąki o 112 proc., a makaronu o 92 proc. Co więcej, wartość całego koszyka wzrosła o 13 proc. w porównaniu do tego samego tygodnia rok wcześniej.