Polacy rzucili się na ważny lek. W tym momencie w aptekach go nie dostaniemy
Jeszcze tydzień temu arechin można było kupić w 60 proc. aptek, teraz nie ma go nigdzie. Wystarczyło rekomendowanie go jako leku wspomagającego leczenie COVID-19. Duży problem mają teraz jednak pacjenci z innymi chorobami, którzy lek stosowali w swojej terapii.
Ludzie kupują na zapas
W mgnieniu oka arechin stał się najbardziej wyszukiwanym produktem na portalu www.GdziePoLek, a jego zapasy zniknęły z hurtowni. Producent leku, Adamed Pharma, zapewnia, że uruchomiona zostałą jego dodatkowa produkcja. Kolejne partie leku mają trafić na rynek do końca marca.Wykupywanie arechinu na zapas stwarza jednak wielkie problemy dla pacjentów korzystających z niego przy innych schorzeniach, np. reumatoidalnym zapaleniu stawów, toczniu rumieniowatym czy porfirii skórnej późnej. Niektórzy z nich będą musieli przerwać leczenie.
Puste półki w sklepach
Panika związana z koronawirusem sprawiała, że ludzie rzucili się na półki sklepowe. Znikała żywność, papier toaletowy, modła i środki dezynfekujące. Dane opublikowane przez Nielsen pokazują, jak była skala naszego zakupowego szaleństwa.Między 2 a 8 marca sprzedaż mydła wzrosła o 153 proc., papieru toaletowego o 56 proc., ryżu o 127 proc., mąki o 112 proc., a makaronu o 92 proc. Co więcej, wartość całego koszyka wzrosła o 13 proc. w porównaniu do tego samego tygodnia rok wcześniej.