Ten scenariusz powtarza się od kilku lat: dostaję informację o ciekawym i tanim produkcie, ale nie w jakimś chińskim sklepie, którego produkty będą do mnie "płynęły" 2 tygodnie kontenerowcem, ale w dostępnym tu na miejscu w Polsce – Action. Jeśli mam szczęście, to nawet trafi do mojego domu, nim zostanie wyprzedany niczym pączki w tłusty czwartek. Jak pokazała historia z panelami naściennymi.
Przyznaję, że nie czułem się targetem tej sieci niespożywczych dyskontów. A jednak jest to krajowy fenomen, rozrastający się w błyskawicznym tempie.
Moje doświadczenia z Action
Najbliższy Action w mojej okolicy na wejściu wita mnie zwykle tanią elektroniką, co prędko skojarzyło mi się z naciągaczami z Temu. Na początku jeden rzut oka wystarczył, abym zrobił w tył zwrot. I pewnie na tym by się skończyło, gdyby nie moja żona.
Wiem, brzmi to jak typowy sentyment faceta wyciąganego na zakupy przez kobietę. A jednak coś w tym jest.
Z ich oferty najbardziej interesuję się elektroniką, a tutaj z jakością na dwoje babka wróżyła. Niektóre produkty padały jak muchy, jak urocze nocne lampki w kształcie zwierzątek. Ale mam słuchawki, które wytrzymują deszcz, śnieg, zrzucenie z wysokiego mebla na podłogę przez kota i nie tracą jakości przez lata.
Czy zmieniłem zdanie o tej sieci sklepów? Częściowo. Gdybym ignorował Action, żałowałbym paru nabytków, a z pewnością mój portfel byłby mniej szczęśliwy. Jednak nie można uciec od stwierdzenia, że wciąż nie brakuje tutaj tandety. Gdy zanurkujemy chwilę, da się znaleźć produkty, za które w innym miejscu zapłacimy nawet trzy razy tyle, jeśli nie więcej, a do tego bez straty jakości. O ile tylko nie nastawiamy się, że znajdziemy coś w klasie premium.
Niskie ceny w Action bronią się same i to niezależnie, czy kupujemy gadżety gamingowe, etui na telefon, zabawki dla dzieci, czy... artykuły plastyczne.
Stała klientka sklepów Action
komentarz dla INNPoland
Sklepowa oferta jest spora, a każda kategoria może zmienić klienta w poszukiwacza skarbów. Co potwierdza także masa ludzi w sieci, których filmy na TikToku czy YouTube osiągają nawet setki tysięcy wyświetleń. Moja rozmówczyni o promocjach dowiaduje się właśnie głównie z mediów społecznościowych. Nie korzysta z apki Action, nie czyta gazetek. Jak już, to sama pójdzie na łowy i oceni produkty na miejscu.
A co o Action mówią analitycy? Zapytałem Tymoteusza Turskiego z XTB.
Tymoteusz Turski
analityk XTB
Jak niespożywczy dyskont wszedł do Polski i ją podbił
Skąd się w ogóle wzięła ta marka? Pierwszy sklep otworzono w 1993 roku w Holandii, w Enkhuizen. Po ponad 30 latach mówimy o sieci ponad 2750 sklepów w 12 krajach. Wedle statystyk podawanych przez Action, obsługują 17,6 mln klientów, a strona internetowa liczy 6,5 mln odwiedzin tygodniowo.
W Polsce Action debiutuje w 2017 roku. W 2023 roku świętowano okrągłe 300 lokali (z jubileuszowym otwartym w Elblągu). Po dwóch latach oficjalna mapa dyskontów pokazuje, że na terenie naszego kraju wyrosło ich już 428.
Od 2023 roku jest numerem 1 wśród niespożywczych sklepów w kraju, zdejmując z podium lidera z większym stażem, Pepco.
Magdalena Garus
PR Manager Listonic Sp. z o.o., odpowiedź na pytania INNPoland
Jeśli chcemy poznać historię marki lepiej, to oficjalna strona nie zaspokoi naszego głodu wiedzy. Cała jest taka... sucha. Z pomocą przyszły mi niderlandzkie strony branżowe.
Wiadra i ścierki, czyli początki sklepów Action
Marka rozpoczęła życie od sklepu w Enkhuizen. Na powierzchni 60 metrów kwadratowych handlarz antykami Gerard Deen i kupiec Robert Jan Wagemaker sprzedawali… rozmaitości. W zasadzie wyglądało to podobnie, jak obecnie.
Artykuły papiernicze, wiadra, ścierki do szorowania, przybory kuchenne, mydło i powidło, wszystko w niskich cenach. Z tym że zamiast centrów dystrybucyjnych, posiadali magazyn w garażu.
Wedle MT/Sprout Gerard miał wtedy kłopoty z własnym sklepem z antykami i problem ze znalezieniem do niego interesujących towarów.
Pomysł na sklep z tanimi produktami z wielu kategorii okazał się strzałem w dziesiątkę i już rok później Action posiadało osiem oddziałów w Holandii. Z czasem w administracji siecią zaczął pomagać im brat Gerarda, Boris Deen.
Zobacz także
Założyciele Action unikają rozgłosu, chociaż od 2011 cała trójka trafia na listy multimilionerów, sprzedając w czerwcu markę brytyjskiemu 3i za 500 mln euro. Jak podaje holenderski Business Insider, nie są już aktywnie zaangażowani w rozwój marki Action. Główna siedziba firmy nadal znajduje się w Holandii, w Zwaagdijk-Oost.
Charles Hujskens, specjalista ds. strategii i komunikacji w Action, opisał ich w 2011 roku jako osoby przedsiębiorcze, bez problemów, które "mniej lub bardziej przypadkowo" odkryli lukę na rynku. Nie ocenił ich jednak jako osoby zdolne przewodzić międzynarodowej korporacji.
Od 2022 roku dyrektorem generalnym sieci Action jest 41-letnia Hajir Hajji, która zaczynała w 1998 r. jako szeregowy pracownik jednego ze sklepów.