Radny PiS odchodzi z firmy, która zbije majątek na maseczkach

Patrycja Wszeborowska
Na prośbę polskiego rządu platfomra sprzedażowa Aliexpress wstrzymała sprzedaż maseczek ochronnych do Polski. Jak tłumaczył PiS, celem tej decyzji miała być walka ze spekulantami. Prawie w tym samym czasie firma chorzowskiego radnego PiS Wojciecha Anhera otrzymała intratny kontrakt na dostawę 5 mln maseczek. Dziś rząd decyzję o zakazie sprzedaży z Chin tłumaczy pomyłką, a radny rezygnuje z prezesury w firmie.
Radny PiS Wojciech Anher zrezygnował z prezesury w firmie, która zbija majątek na dostawie maseczek ochronnych. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Nieadekwatna reakcja chińskiego rządu

Mimo że sytuacja ze środkami zabezpieczającymi pracowników służby zdrowia jest w naszym kraju tragiczna, to od wtorku 24 marca spółka Alibaba, właściciel sklepu internetowego Aliexpress, wstrzymała sprzedaż maseczek i środków ochronnych do Polski na prośbę rządu.

PiS przekonuje jednak, że decyzja o wstrzymaniu sprzedaży z Chin do Polski była błędem wynikającym z niezrozumienia tematu. Jak wyjaśniło Ministerstwo Cyfryzacji, polski rząd jedynie zwrócił uwagę właścicielom portali aukcyjnych na ogromny wzrost cen wielu produktów w ostatnich dniach i zachęcił do wprowadzenia odpowiednich narzędzi przeciwdziałających nieuczciwym praktykom sprzedażowym.


Władze Chin dość brutalnie zareagowały na tę uwagę, zamykając handel materiałami ochronnymi w walce z koronawirsuem. Jak wyjaśnia resort cyfryzacji, reakcja chińskiej strony była nieadekwatna do prośby polskiego rządu i dziś sprawa jest już wyjaśniona, a sprzedaż maseczek wznowiona, jak podaje money.pl.

Maseczki chorzowskiego radnego

„Gazeta Wyborcza” połączyła rządowe perturbacje z chińskimi maseczkami z wartym ponad 10 mln złotych kontraktem na dostawę 5 mln maseczek, który otrzymała niedawno doradcza firma MBF Group. Jej szefem był chorzowski radny PiS Wojciech Anhert.

Po informacji o pierwszych zamówieniach akcje notowanej na New Connect spółki wystrzeliły. 14 lutego kurs akcji MBF Group wynosił 1,49 zł, z kolei w poniedziałek 23 marca trzeba było już zapłacić 4,18 zł za sztukę. Gazeta dodaje, że parę dni temu Anhert sprzedał 12 428 akcji spółki po 4,75 zł za sztukę, tym sposobem przestając być akcjonariuszem MBF Group.

Dziś dowiadujemy się, że mężczyzna po publikacjach gazety zrezygnował z kierowania firmą. Jak wyjaśnił, powodem złożenia rezygnaji jest „bezpodstawy i nieuzasadniony atak na moją osobę, który jednocześnie godzi w moje dobre imię, narusza dobra osobiste oraz jest zagrżeniem utraty zaufania do spółki MBF Group”.

– Jednocześnie chciałbym poinformować, że publikacje przedstawiające moją osobę w kłamliwym kontekście są obecnie oceniane przez prawnika, który zdecyduje o ewentualnym wytoczeniu powództwa o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie – dodał Ahnert, cytowany przez gazetę.