Te polskie firmy mają testy na koronawirusa. Najszybszy daje wynik po 10 minutach

Izabela Wojtaś
Testy to na razie jedyna broń do walki z wirusem. W Polsce testy na COVID-19 w sprzedaży ma wiele firm biotechnologicznych, między innymi BioMaxim, Cormay i Blirt. O to, jak działają te testy, zapytaliśmy u źródła.
Od początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla kluczowe znaczenie testów. Jak powiedział Tedoros Adhonom Ghebereyesus, dyrektor generalny WHO, „nie możemy walczyć z wirusem, jeśli nie wiem, gdzie on jest”. Fot. 123RF/ Zdjęcie seryjne

Testy – jedyna broń do walki z koronawirusem


Na COVID-19, który został po raz pierwszy wykryty w grudniu 2019 w Wuhan w Chinach, zachorowało ponad 739 tys. osób na całym świecie, a zmarło co najmniej 35 tys. Na razie nie ma szczepionek ani zatwierdzonych terapii. Jedyne, co możemy robić, żeby zatrzymać wirusa, to masowo wykonywać testy.

Od początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla kluczowe znaczenie testów. Jak powiedział Tedoros Adhonom Ghebereyesus, dyrektor generalny WHO, „nie możemy walczyć z wirusem, jeśli nie wiem, gdzie on jest”.


Jak to rozumieć? Wykonywanie testów pozwala wykrywać zakażone osoby, zaś poddawanie ich kwarantannie – likwidować potencjale ogniska zapalne i przerywać łańcuch transmisji. Bowiem każdy wykryty przypadek zakażenia to szansa na ograniczenie rozwoju choroby.

Wciąż robimy za mało testów


Niestety, w Polsce nie wykonuje się testów wszystkim, u których podejrzewa się wirusa, nawet u tych bez objawów lub z łagodnymi objawami jak zaleca WHO, a tylko tym, u których pojawią się odpowiednie przesłanki.

Jak to wygląda w liczbach? Od początku epidemii koronawirusa w Polsce zrobiono 46 607 testów (dane z 30 marca 2020 r.). Niezbyt dużo jak na prawie cztery tygodnie walki z epidemią. Według GUS w Polsce mieszka 38,4 mln. 46 607 przeprowadzonych testów oznacza więc, że robimy średnio 1 226 testów na milion mieszkańców. Choć na szczęście z każdym dniem jest ich coraz więcej. Z niedzieli na podziałek wykonano – jak wynika z informacji opublikowanych na Twitterze Ministerstwa Zdrowia – 3,8 tys. testów.

– Obecnie mamy 46 laboratoriów przeprowadzających testy PCR na #koronawirus. W tym tygodniu osiągniemy wydolność 5 tys. testów na dobę – zapowiada Łukasz Szumowski. A jak to wygląda na tle innych krajów? Jak wynika z informacji opublikowanych na stronie Our World in Data, w Hiszpanii wykonano już 355 tys. testów (do 21 marca), we Włoszech – 258 402 (do 22 marca), w USA – 243 823 (do 23 marca), a w Niemczech (167 tys. (do 15 marca).

Jakie są rodzaje testów na koronawirusa i jak działają?


Najczęściej testy na COVID-19 obejmują pobranie wymazu z nosa i gardła pacjenta i sprawdzenie go pod kątem śladu genetycznego wirusa. Są to testy molekularne, genetyczne. Nazywa się je też „testami PCR”. Pierwsze testy PCR dla COVID-19 zostały opracowane bardzo szybko – w ciągu dwóch tygodni od wykrycia choroby. Ich wykonywanie zaleca WHO. Z poniższego wideo możesz się dowiedzieć więcej na temat tych badań.
Testy te mają jednak dwie podstawowe wady: cenę i czas wykonywania. Na rynku są jednak dostępne inne testy – serologiczne (ilościowe) i tzw. szybie testy kasetkowe (jakościowe). Choć WHO uważa, że mogą być stosowane tylko jako pomocnicze, to mają kilka przewag.

– Na wynik testu szybkiego czeka się 20 minut, a na wynik testu serologicznego, wykonanego przy pomocy aparatury czeka się pół godziny, plus oczywiście czas wyodrębnienia osocza czy surowicy z próbki – wyjaśnia w rozmowie z INNPoland dr Małgorzata Jastrzębska-Czubka z firmy PZ Cormay.

– Czułość i swoistość testów na analizatora, czyli testów serologicznych, jest powyżej 95 proc. – dodaje.

– W ocenie mojej i innych specjalistów z dziedziny diagnostyki laboratoryjnej, a także chorób zakaźnych i Lekarzy Chorób Zakaźnych zastosowanie tzw. „szybkich testów” w obecnej sytuacji jest rozwiązanie dobrym, a nawet wskazanym – czytamy opinię dr n. farm. Moniki Jabłonowskiej, Konsultanta Wojewódzkiego ds. Diagnostyki Laboratoryjnej.

Testy serologiczne i szybkie testy kasetkowe


Firma PZ Cormay, z którą udało nam się porozmawiać, ma w swojej ofercie zarówno testy jakościowe, jak i testy ilościowe.

– Mamy testy serologiczne, ilościowe, do diagnostyki na naszych analizatorach, więc z oczywistych względów są to testy dostępne dla laboratoriów, natomiast będziemy mieć też w ofercie tzw. szybkie testy „kasetkowe”, jakościowe – wyjaśnia dr Małgorzata Jastrzębska-Czubka z PZ Cormay. Szybkie testy będzie mógł wykonywać tylko wykwalifikowany personel.

Jak działają testy serologiczne? Jak wyjaśnia ekspertka, są testy do oceny przeciwciał, zarówno u pacjentów zdiagnozowanych, zbadanych już np. testami molekularnymi, jak i u bezobjawowych nosicieli.

– Służyć mogą również do monitorowania stanu immunologicznego pacjenta i na przykład do stwierdzenia, że może on być już wypisany ze szpitala, jeżeli nie ma już objawów od strony klinicznej – tłumaczy dr Małgorzata Jastrzębska-Czubka.

– Brak objawów od strony klinicznej oznacza, że testy nie wykrywają przeciwciał w klasie IGG, a poziom przeciwciał w klasie IGE spadł czterokrotnie w stosunku do przeciwciał, które pacjent miał w ostrej fazie zakażenia – mówi.

Ekspertka wspomina również, że przewagą testów ilościowych nad jakościowymi jest to, że pozwalają nam ocenić dynamikę przeciwciał, zarówno ich narastania, jaki i ich spadku.

Te firmy w Polsce oferują testy na COVID-19


PZ Cormay nie jest jedną firmą, która oferuje w Polsce testy na COVID-19. Ma je w swojej ofercie wiele firmy diagnostycznych. Dystrybutorami są m.in. Hydrex, BioNovum, SceenMed, BioMaxima, Blirt czy Warsaw Genomics, o którym pisaliśmy ostatnio szerzej w INNPoland.pl.

Dla przykładu spółka BioMaxim ma w swojej ofercie test na koronowirusa, który daje wyniki po 10 minutach. Został opracowany przez firmę Hangzou AllTest Biotech.

– Takie rozwiązanie umożliwia typowanie osób z infekcją wirusem 2019-nCoV spośród grupy podwyższonego ryzyka, które powinny następnie być poddane bardziej precyzyjnej i kosztownej diagnostyce potwierdzającej w jednym z autoryzowanych laboratoriów lub ewentualnej kwarantannie – wyjaśniał w komunikacie prezes Łukasz Urban.

Co więcej, firma podała również, że „w niedługim czasie” zmierza wprowadzić własny test genetyczny, służący do potwierdzania zakażeń koronawirusem 2019-nCoV wykorzystujący technikę real-time PCR.

Opcji wykrywania konoranawirusa jest więc co najmniej kilka, polskie firmy nie próżnują. Niestety żadnego z oferowanych testów nie możemy przeprowadzić na własną rękę, tak jak np. testów ciążowych. Jesteśmy więc zdani na łaskę bądź niełaskę rządu. To on kupuje testy i decyduje o tym, komu można je przeprowadzić.