Nowe godziny otwarcia sklepów nie wszystkim się podobają. Jest protest
Wydłużenie godzin pracy sklepów takich jak Biedronka czy Lidl w związku z nowymi obostrzeniami w robieniu zakupów nie spotkało się z pozytywną reakcją wszystkich. Związkowcy twierdzą, że decyzja ta nie była konsultowana z pracownikami.
– Już są przeciążeni pracą, w sklepach brakuje ludzi, grafiki są napięte. Czy mają przychodzić do pracy z łóżkami polowymi? Wielu z nich nie będzie miało czym wrócić do domu o tak późnych godzinach, tego pracodawcy nie biorą pod uwagę – stwierdza Bujara w komentarzu dla "Pulsu Biznesu".
W odpowiedzi na pytania gazety Biedronka podkreśliła, że stosuje się do przepisów prawa pracy. Za pracę w godzinach nocnych wypłacane są wyższe składki, zaś "to, że sklep będzie pracował dłużej, nie oznacza, że pracownik również – nasz zespół pracuje w systemie zmianowym".
Zakupy spożywcze podczas epidemii
Od czwartku sklepy Biedronki i większość sklepów Lidl są czynne w godz. 6:00-24:00. Część Lidlów ma działać nawet całodobowo. Biedronki mają być czynne bez przerwy od wtorku do piątku 10 kwietnia. W ten sposób klienci będą mieli ułatwioną możliwość zrobienia zakupów przedświątecznych mimo kolejnych ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa.Chodzi tutaj o ogłoszone we wtorek nowe przepisy mające pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się epidemii. I tak na przykład w sklepach w godz. 10-12 zakupy mogą robić osoby w wieku 65 lat i więcej. We wszystkich sklepach jednocześnie może przebywać maksymalnie trzy razy więcej osób w stosunku do liczby kas.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, nowe obostrzenia dotknęły również najmniejsze sklepy, które dostały 1,5 dnia na zdobycie rękawiczek jednorazowych, bez których klienci nie mogą zrobić zakupów.