Wielki upadek i szorowanie brzuchem po dnie. Na to, co się dzieje w USA, brak słów

Patrycja Wszeborowska
To, co się właśnie dzieje w Stanach Zjednoczonych, przechodzi ludzkie pojęcie. Miliony rejestracji bezrobotnych w tamtejszych urzędach pracy, masowe zwolnienia, ucieczki ludności z dużych miast, lecąca w dół gospodarka i całe rzesze zakażonych koronawirusem. Prezydent Donald Trump już nawet nie próbuje przekonywać mieszkańców, że pandemia jest kolejnym wymysłem demokratów. USA, szorując brzuchem po dnie, walczy o życie.
Obszarem w USA najbardziej dotkniętym epidemią jest aglomeracja Nowego Jorku, gdzie zmarło dotychczas 4159 osób. 123rf.com

Wielka masakra Stanów Zjednoczonych

Stany Zjednoczone są obecnie państwem, w którym koronawirus zbiera największe żniwa, jak wynika z najnowszych bilansów. W ciągu ostatniej doby zmarło co najmniej 1,2 tys. chorych, podbijając tym samym licznik zgonów do 9633. Więcej jest tylko we Włoszech i Hiszpanii. Ameryka wygrywa jednak liczbą zakażeń. Szacuje się, że w całym kraju jest już co najmniej 336,8 tys. osób chorych na Covid-19, co oznacza, że Amerykanie pobili w tym względzie Chińczyków (choć pojawiają się głosy, że Państwo Środka zaniża statystyki).


– Tłumy pacjentów stojących przed wejściem do szpitala. Z drugiej strony, od zaplecza, białe cielska ciężarówek, w których kliniki mają składować zwłoki niemieszczące się w przyszpitalnych chłodniach. Kostnice na kółkach. I ogromne namioty, które ostatni raz miasto stawiało po zamachach z 11 września. Kadry z filmu grozy. Ale to nie jest film – opisywała dla „Wysokich Obcasów” felietonistka Weronika Kwiatkowska, mieszkająca na co dzień w Nowym Jorku.

Tak jak w Polsce, również w Stanach brakuje maseczek i rękawiczek jednorazowych dla pielęgniarek i lekarzy. Także i tam dochodzi do kuriozalnych sytuacji, w których władze szpitala nakazują personelowi nosić te same maski przez kilka dni z rzędu. Jedna z takich historii, opisana przez łkającą pielęgniarkę z Chicago, która właśnie zrezygnowała z pracy, ponieważ dyrekcja zakazała jej nosić swoją własną maskę N95, ukazuje wstrząsające niedostatki w zaopatrzeniu amerykańskiej służby zdrowia.

[Aktualizacja 7 kwietnia - opisywana pielęgniarka, posiadająca konto na Instagramie o nazwie nurse.iv, wyłączyła publiczny dostęp do swoich treści]

Opieka medyczna w USA

Jednocześnie amerykański dostęp do opieki medycznej - a raczej jego brak - jest w obecnej epidemiologicznej sytuacji wprost makabryczny i człowiek, acz z niedowierzaniem, zaczyna samemu sobie zazdrościć dostępu do NFZ. Aż 27,5 mln Amerykanów nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, 60 mln posiada taką usługę w niepełnym zakresie. Choć przy liczbie 327 mln mieszkańców USA, osoby bez ubezpieczenia lub z ograniczonym ubezpieczeniem stanowią ok. 26 proc. ludności, liczba ta nadal robi wrażenie. Dla porównania - Polska ma 38 mln mieszkańców.

Gros niewykwalifikowanych pracowników nie posiada również prawa do urlopu zdrowotnego. Z obawy przed utratą zarobków wielu z nich stawiało i wciąż stawia się w pracy mimo objawów chorobowych. Jak wskazywał Joseph E. Stiglitz, którego marcowy felieton przełożyła na język polski Krytyka Polityczna, „z braku adekwatnych ubezpieczeń medycznych (pracownicy, przyp. red.) raczej nie będą zgłaszać się do lekarzy i szpitali, obawiając się niebotycznych rachunków”.

Przynajmniej od 19 marca testy na obecność Covid-19 stały się darmowe, a chorzy na koronawirusa pracownicy ustawowo otrzymali 10-dniowy płatny urlop. Przedtem nieubezpieczeni za sprawdzenie, czy nie są nosicielami, musieli płacić rachunki sięgające nawet czterech tysięcy dolarów.

Amerykańska gospodarka

Nad amerykańską gospodarką rozciągają się naprawdę czarne chmury. Według Bank Of America w II kw. tego roku recesja może sięgnąć nawet 30 proc., inni eksperci szacują nawet 50 proc. spadek.

Tak szokujących danych od dawna nie było w Stanach Zjednoczonych również w obszarze rynku pracy. Ludzie masowo tracą zatrudnienie. Według raportu firmy Challenger, Gray & Christmas Inc. liczba zapowiadanych zwolnień pracowników w USA w marcu wzrosła o 266,9 proc. w stosunku do tego samego okresu roku 2019, po spadku o miesiąc wcześniej.

Jednocześnie jedna z największych gospodarek świata zmaga się właśnie z gargantuicznym wzrostem liczny bezrobotnych. W ostatnim tygodniu marca po zasiłek zgłosiło się rekordowe 6,648 mln Amerykanów, a tydzień wcześniej - 3,3 mln.

Jak wskazuje serwis bankier.pl, skok bezrobocia spowodowany jest wprowadzeniem restrykcji administracyjnych, nakazujących zamknięcie dużej części drobnego amerykańskiego biznesu. Jednak eksperci szacują, że liczba bezrobotnych wkrótce znów wzrośnie i sięgnie 15 mln osób, dobijając tym samym do rekordu z czasów wielkiej depresji.

Gangi narkotykowe

Trwający chaos sprzyja również anarchii. Ludzie masowo uciekają z dużych miast na wieś, ponieważ obawiają się ataków gangów narkotykowych. Magdalena Dickson, polska vlogerka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, w nagranym ostatnio filmie wyjaśniła, że oportunistyczne zdarzenia, takie jak trwająca pandemia, są doskonałą okazją dla podziemia, które chętnie skorzysta z sytuacji, w której bogacze siedzą w domach, a władze są skupione na opanowywaniu choroby.
Nie sposób łudzić się, że ogromny kryzys w jednej z największych światowych gospodarek, nie odbije się na wszystkich. Pozostaje zatem jedynie czekać, co przyniesie przyszłość. Według dr Jacka Bartosiaka, cenionego geopolityka i geostratega, koronawirus jedynie przyspiesza nieuniknione - monopol gospodarczo-kulturowy Chin, które z powodu nieprzygotowania USA do epidemii pozbywają się właśnie swojego największego przeciwnika.