Partner Ubera i Bolta bankrutuje, kierowcy bez pieniędzy. "Proszę nie sugerować się gównoburzą"

Patrycja Wszeborowska
Partnerzy. Firmy-pośrednicy, które powstały, by obejść ograniczenia podatkowe nakładane na firmy typu Uber, Bolt, Glovo. Dziś jeden z największych partnerów jest w trakcie postępowania upadłościowego. Zapewnia, że to wina skarbówki. Urząd ma na to inny pogląd i twierdzi, że właściciele mijają się z prawdą. Na lodzie zostali kierowcy, którym firma zalega od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy zł. Poszkodowani przygotowują pozwy.
Ecoxpress był jednym z największych partnerów aplikacji typu Uber. Dziś firma jest bankrutem i, jak twierdzą jej szefowie, nie stać jej na wypłaty dla pracowników. 123rf.com

Partnerzy aplikacji przewozowych

Partnerzy aplikacji przewozowych to pośrednicy. Firmy, które powstały, by - mówiąc kolokwialnie - przechytrzyć system. Gdy tylko aplikacje oferujące usługę zamawiania transportu samochodowego weszły do Polski, taksówkarze zaczęli się skarżyć, że ich kierowcy robią im nieuczciwą konkurencję, nie odprowadzając składek i oferując tańsze przejazdy.

Jednak rejestracja swojej działalności gospodarczej jest dość kosztowna, zwłaszcza dla człowieka, który w Uberze dorabia tylko weekendami. Tymczasem od 2015 roku Uber i inne aplikacje wprowadziły wśród kierowców wymóg dotyczący rejestrowania działalności. Ecoxpress był jednym z pierwszych graczy, który zidentyfikował i zajął nową niszę.


W efekcie rozrastania się owej niszy, od Krakowa po Gdańsk nasz kraj zalała masa tzw. pośredników. To oni rejestrują swoją działalność gospodarczą, po czym zawierają umowy z Uberem i innymi aplikacjami przewozowymi. Następnie zatrudniają na często nieoskładkowanych umowach kierowców i voilà - kierowcy nie muszą się rejestrować, a do ich kieszeni wpada więcej pieniędzy. Wilk syty i owca cała.

Oczywiście jest również wielu kierowców, którzy pracują jako kierowcy/dostawcy Ubera na zasadzie własnej działalności. Zapewniają, że podatków nie unikają i płacą ich tyle, co taksówkarze - a nawet więcej. Partnerzy są im pomocni, ponieważ udostępniają im swoją licencję na przewóz osob.

– Dorabiałem na Uberze przy okazji innej działalności - w momencie gdy Uber zaczął wymagać licencji na krajowy przewóz osób nie byłem w stanie jej wyrobić - aby to zrobić trzeba spełnić szereg wymogów. I w tym pomagał partner - udostępniał swoją licencję. Tyle. Dodatkowo partner jest wygodniejszą opcją ponieważ w Uberze czy Bolcie za każdy przejazd jest generowana faktura - w przypadku gdy jeździ się pod partnerem, wystawia się jedną zbiorczą fakturę. Podatków płaciłem tyle samo ile bym płacił przy rozliczeniu bez partnera – tłumaczy w rozmowie z redakcją jeden z kierowców z działalnością gospodarczą, współpracujący niegdyś z Ecoxpress.

Upadłość Ecoxpress


Dawniej firma chwaliła się, że jako jeden z niewielu partnerów odprowadza składki VAT i jest jednym z największych pośredników aplikacji przewozowych w Polsce. Dziś, w obecnej sytuacji, Uber i Bolt zerwały z nią umowę.

Jak tłumaczy nam jeden z byłych pracowników spółki, w firmie funkcjonowały trzy formy współpracy - umowa zlecenie, umowa najmu samochodu, która poprzez prawne kruczki pozwalała odliczyć kierowcom część kosztów, a także kontrakt dla osób posiadających działalność gospodarczą, które po dokonaniu przejazdów wystawiały firmie fakturę. 

Dziś spółka nie zatrudnia już nikogo - Ecoxpress stał się niewypłacalny i rozpoczął proces upadłościowy. Jednocześnie na początku marca br. firma z dnia na dzień zaprzestała przelewania środków swoim kierowcom.

– Wypłata w Ecoxpress nie wyglądała jak w standardowych firmach, gdzie pracownicy są zatrudnieni na etacie i co miesiąc dostają przelew na konto. U nas były wypłaty na żądanie. Minimalnym okresem, po którym można było się ubiegać o wypłatę środków, był tydzień. Po tym czasie na koncie kierowcy zdążyło się zgromadzić około 600-800 złotych – wyjaśnia w rozmowie z INNPoland.pl jeden z byłych kierowców pracujących dla Ecoxpress.

Osób, którym firma zalega zapłatę, jest obecnie kilkaset. Niektórym Ecoxpress jest winien 500-800 złotych, innym 2-3 tys., lecz zdarzają się nawet zawrotne sumy w wysokości 15-30 tys. złotych.

– Rekordem jest kwota bodajże 34 tys. złotych. Niestety niektórzy kierowcy popełnili ten błąd i z własnej woli decydowali się nie wypłacać większych kwot. Najwidoczniej woleli jednorazowo otrzymać duży, kilkunastotysięczny przelew – tłumaczy nasz rozmówca.

Oświadczenie o zakończeniu działalności

31 marca 2020 roku kierowcy Ecoxpress otrzymali „oświadczenie o zakończeniu działalności związanej z rozliczaniem kierowców popularnych aplikacji”. W piśmie napisanym kolokwialnym językiem, pod którym nie pojawiła się żadna pieczątka firmy ani nawet podpis jej właścicieli, wyjaśniono, że przyczyną tej sytuacji jest niesprawiedliwa i długotrwała, trwająca 18 miesięcy kontrola skarbowa, podczas której stwierdzono nieprawidłowości w naliczeniach podatku VAT.
Ecoxpress
fragment oświadczenia

Zdaniem urzędu VAT, który stosowały w rozliczeniach UBER i BOLT był nieprawidłowy. Urzędnicy uznali, że zamiast 8% powinna być zastosowana stawka 23%. Jak zapewne wiecie, żaden kierowca i partner nie mieli wpływu i możliwości zmiany stawki VAT, która była narzucona odgórnie przez system UBER i BOLT. Oprócz braku możliwości zmiany tej stawki, nie widzieliśmy również potrzeby jej negowania, gdyż naszym zdaniem była to stawka jak najbardziej prawidłowa.

Następie firma poskarżyła się, że została zostawiona z problemem sama, jednak dla dobra całej branży przewozowej w Polsce będzie odwoływać się od decyzji urzędu skarbowego. Kierowcom czytającym oświadczenie poleciła „nie sugerować się hejtem i gównoburzą w Internecie” (dosłowny cytat) i obiecała rozliczyć się z nimi mimo trudnej sytuacji.
Ecoxpress
Fragment oświadczenia

W tym wypadku prawo nie zapewnia ochrony kierowcom. W pierwszej kolejności cały majątek ECOXPRESS zostanie zabrany przez US. Niestety nic nie zostanie dla kierowców. Wartość zobowiązań z tytułu domiaru VAT przekroczy możliwości spółki. Zdajemy sobie sprawę, że ciąży na nas, jako przedsiębiorcach moralna odpowiedzialność biznesu. Zasady etyczne nie pozwalają nam zostawić Was na lodzie. Wbrew temu, co można wyczytać w wypowiedziach “hejterów”, nigdy nie zostawiliśmy żadnego kierowcy bez rozliczenia.

To jednak nie koniec. Firma zaproponowała swoim kierowcom trzy drogi, którymi pozbawieni kierowcy mogą podążyć. Pierwsza to „przyjęcie postawy braku zrozumienia” i „rzucania obelgami i wyzwiskami”, druga to „skierowanie sprawy na drogę sądową”, a trzecia to „dżentelmeńska umowa”, która umożliwi najszybszą wypłatę zaległych środków.
Fragment "Oświadczenia", które Ecoxpress wysłało swoim kierowcom.

– Całe te oświadczenie jest bardzo wątpliwe, zwłaszcza, że autor ewidentnie stara się sugerować pracownikom, by ci nie wybierali drogi prawnej – zauważa były pracownik Ecoxpress.

Co na to wszystko Urząd Skarbowy we Wrocławiu?

Jak wynika z przepisów Prawa upadłościowego, z dniem ogłoszenia upadłości majątek upadłego staje się masą upadłości, która służy zaspokojeniu jego wierzycieli, w tym pracowników. Zaspokojenie poszczególnych wierzytelności odbywa się według zasad określonych przepisami.

Na prośbę kierowców skontaktowaliśmy się z Urzędem Skarbowym we Wrocławiu, który dokonywał kontroli w Ecoxpress. Spytaliśmy, czy proces upadłościowy spowodowany decyzją fiskusa uniemożliwia wypłatę wynagrodzeń pracowniczych.

– W wyniku czynności prowadzonych przez Naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego we Wrocławiu wobec spółki nie wystąpiły jakiekolwiek okoliczności, które miałyby bezpośredni wpływ na obecną kondycje finansową Spółki. Naczelnik nie podejmował środków zabezpieczających i egzekucyjnych (także na wnioski innych wierzycieli). W związku z powyższym, stwierdzenia firmy w zakresie zajęcia majątku Spółki, a tym samym niewypłacalność Spółki oraz słabej kondycji finansowej, spowodowane działaniami naczelnika urzędu skarbowego, są nieprawdziwe – usłyszeliśmy od rzeczniczki prasowej IAS we Wrocławiu Agnieszki Rzeźnickiej-Gniadek.

Z uwagi na obowiązującą organy podatkowe tajemnicę skarbową więcej szczegółów tej sprawy nie może być ujawnione.

Założyciele spółki Ecoxpress

W międzyczasie próbowaliśmy nawiązać kontakt z firmą Ecoxpress oraz jej właścicielami, Dariuszem Piotrowskim i Wojciechem Wiesnerem. Niestety nasze maile i wiadomości pozostały bez odpowiedzi.

Dokonaliśmy zatem przeglądu profilów biznesowych obu mężczyzn na LinkedInie. Prezes firmy, Dariusz Piotrowski, przez 13 lat do 2015 roku był założycielem firmy 4TEL Sp. z o.o. Według strony bisonde.pl, firma ta została sklasyfikowana jako prowadzącą sprzedaż detaliczną na bazarach i targowiskach. W roku zakończenia działalności w 4TEL Piotrowski wraz z Wojciech Weisnerem założył niesławną spółkę Ecoxpress.

Jednak współpraca Dariusza Piotrowskiego oraz Wojciecha Wiesnera rozciąga się dalej niż Ecoxpress. Od 2017 roku mężczyźni są także wspólnikami w spółce 10X sp. z o.o. Według danych w KRS jest to firma, która zajmuje się m.in. działalnością rachunkowo-księgową, o ironio - doradztwem podatkowym, doradztwem z zakresu prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania, działalnością portali internetowych czy ubezpieczeniami osobowymi i majątkowymi. W 2018 roku obaj mężczyźni założyli także spółkę informatyczno-komputerową Xpress Delivery. Obie firmy nie posiadają strony internetowej.

Piotrowski oprócz tego jest także założycielem firmy Repromania oferującej usługi ksero we Wrocławiu, jak również Fundacji Boinc Polska, która zrzesza „zapaleńców przetwarzania rozproszonego i nauki w Polsce”.

Stanowisko Ubera i Bolta w sprawie Ecoxpress

Jak sugeruje w "Oświadczeniu dla kierowców" Ecoxpress, odpowiedzialność za sytuację, w jakiej znalazła się firma, powinny wziąć na siebie Uber oraz Bolt. Według spółki wszystkiemu winna jest 8 proc. stawka VAT, która była przez obie firmy narzucona i niepodlegająca negocjacjom.

W obecnej sytuacji, jak pisze Ecoxpress, obie firmy, zwłaszcza Bolt, nie poczuwają się do pomocy swojemu partnerowi. Firma w oświadczeniu do kierowców zarzuca Boltowi całkowite odcięcie się od problemu i nie poczuwanie się do partycypacji w jego rozwiązaniu. Według Ecoxpress niewielką część problemu wziął na siebie Uber, który zaproponował pomoc spółce.

Co na to wszystko pracodawcy Ecoxpress? Poprosiliśmy biura prasowe Ubera oraz Bolta o komentarz sytuacji związanej z Ecoxpress i braku pieniędzy dla kierowców.

– Gdy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, proaktywnie zwróciliśmy się do poszkodowanych kierowców, aby zaoferować im pomoc w otrzymaniu płatności. Skontaktowaliśmy się także niezwłocznie z kierownictwem firmy. Uber nie współpracuje już z Ecoxpress – wyjaśnia biuro prasowe Ubera.

– Aby nie pozostawiać kierowców samym sobie i zapewnić im dalszą możliwość współpracy z platformą oraz zarabiania, od razu zaproponowaliśmy płynne i bezproblemowe przejście do innych partnerów oraz program wsparcia, w celu uzyskania równowartości środków zarobionych w nierozliczonym okresie. Nasza zdecydowana reakcja spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród kierowców – dodaje.

– Bolt dokonuje wszystkich płatności na rzecz partnerów flotowych na czas. Napotkamy jednak przypadki, w których kierowcy współpracujący z naszą platformą zgłaszają, że nie otrzymali wypłaty ze swojej floty. Wszyscy kierowcy realizujący kursy przy użyciu platformy Bolt, powinni otrzymywać wynagrodzenie od partnerów flotowych, z którymi mają podpisane umowy. Bolt dokłada wszelkich starań, aby partnerzy flotowi przestrzegali tych samych zasad, jakimi kieruje się nasza firma – pisze Joanna Manarczyk z biura prasowego Bolta.

– Bolt zakończył współpracę z firmą Ecoxpress 29 marca 2020 roku. Dbając o bezpieczeństwo użytkowników Bolt konta wszystkich kierowców z floty Ecoxpress zostały zablokowane tego samego dnia. Kierowcy mogą otrzymać wynagrodzenie za ostatni tydzień po zmianie partnera flotowego. Zachęcamy kierowców, w przypadkach nieprzestrzegania ich praw, do zwracania się odpowiednich organów państwowych. Bolt dołoży wszelkich starań, w miarę możliwości prawnych, aby wesprzeć kierowców w sytuacjach gdy ich prawa są łamane i nie otrzymują oni na czas należnego im wynagrodzenia – dodaje.

Umowa dżentelmeńska

– Początkowo chcieliśmy wypracować porozumienie ze spółką. Pan Wiesner podczas wideorozmowy z przedstawicielami pokrzywdzonych kierowców zadeklarował, że firma niebawem spłaci wszystkich, jednak na obecną chwilę ma zablokowane rachunki. Mimo to podjęła kroki, by zdobyć pieniądze z niezależnych źródeł – wyjaśnia były pracownik Ecoxpress.

Niestety niedługo później kierowcom udało się porozmawiać z radcą prawnym spółki, który przeprowadza w niej proces upadłościowy. Podczas rozmowy wyszło na jaw - jak mówią nasi rozmówcy - że prawnik nie otrzymał od właścicieli żadnej informacji na temat wypłaty zaległych środków dla kierowców.

– Większość kierowców jest na etapie przygotowywania pozwów sądowych. Czujemy się oszukani i uważamy, że sprawą powinna zająć się prokuratura – kwituje nasz rozmówca.
Sytuacja zmienia się jednak dynamicznie. W ciągu ostatnich kilku dni do kilku kierowców trafił mail od Ecoxpress podpisany inicjałami "DP", co sugeruje, że jego autorem jest prezes Dariusz Piotrowski.

– W związku z niewypłacalnością Ecoxpress próbujemy znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonować (chociaż częściowo) obie strony. Nasza propozycja jest następująca: wypłacamy teraz połowę zaległości pierwszym osobom, które się na to zdecydują i zapominamy o sprawie albo w najbliższym możliwym terminie wypłacamy wszystko, z tym że tutaj nie potrafimy określić, kiedy to nastąpi. Wszystko zależy od tego, ile osób zdecyduje się na połowę i jak będziemy mogli wygospodarować środki – czytamy.

Wiadomość trafiła tylko do części kierowców. Niektórzy sądzą, że propozycja jest śmieszna, inni są na tyle zdesperowani, że rozważają, by się na nią zdecydować.

– Niektórzy są też chętni, ale żądają w ugodzie zapisu, że w razie niewypłacenia połowy środków w określonym czasie będą domagać się całości. Spółka nie wyraziła zgody na takie zapisy. Tak wygląda ich dżentelmeńska umowa – kwituje nasz rozmówca.

AKTUALIZACJA

Po publikacji artykułu odezwali się do nas właściciele spółki - Dariusz Piotrowski oraz Wojciech Wiesner. Zapewnili, że informacja z Izby Administracji Skarbowej jest niekompletna, ponieważ w trakcie kontroli zmienił im się Urząd Skarbowy.

– Firma Ecoxpress nigdy nie zostawiła żadnego kierowcy bez rozliczenia i chcemy, by tak pozostało, dlatego mimo trudności staramy się przygotować dla kierowców rozwiązanie, które ich usatysfakcjonuje. Większość kierowców na bieżąco rozliczało się z naszą firmą i gdy ogłosiliśmy niewypłacalność, nie miało horrendalnych sald do wypłaty. Niestety niektórzy, mimo wyraźnego zapisu w umowie, by wypłacać pieniądze nie rzadziej niż raz na miesiąc, traktowali naszą firmę niczym prywatny ROR, na którym można bez prowizji odkładać pieniądze. W obecnej sytuacji firmy wypłata tak dużych środków jest problematyczna. Mimo to nie uważamy, że takim kierowcom nic się nie należy i nie zamierzamy pozostawiać ich bez wypłat – wyjaśnia Dariusz Piotrowski, właściciel firmy.

Jak tłumaczy, mimo że to Pierwszy Urząd Skarbowy we Wrocławiu przeprowadzał w firmie kontrolę, to od około roku spółka Ecoxpress podlega Dolnośląskiemu Urzędowi Skarbowemu. To właśnie ten urząd zajął firmie rachunki.

– Byliśmy przekonani, że jest to decyzja pokontrolna, tymczasem okazało się, że zajęcie dotyczyło jakiejś bieżącej niedopłaty. Nadal czekamy na decyzję z finałem kontroli. Blokada rachunków zeszła się w czasie z pandemią, która sprawiła, że obroty naszej spółki spadły o ponad 90 proc. – wskazuje Piotrowski.

Zajęcie rachunków przez DUS, widmo zapłaty kilku milionów złotych VAT oraz gwałtowny spadek obrotów sprawił, że właściciele spółki zdecydowali się złożyć wniosek o upadłość. Jak tłumaczy Piotrowski, ich decyzja spotkała się z ogromną nieprzychylnością części kierowców - niektórzy grożą im pobiciem i wysyłają niewybredne wiadomości. Mimo wszystko firmie udało się rozliczyć z większością pracowników.

– Na szczęście jest też bardzo duża grupa kierowców, którzy nie odwrócili się od nas, rozumieją i wierzą, że się z nimi rozliczymy. Dziękujemy im za wyrozumiałość – mówi Piotrowski.

Jeden z kontaktujących się z naszą redakcją kierowców pokazał nam swoją umowę o współpracę zawartą z Ecoxpress. Niestety w dokumencie nie znalazł się zapis na temat obowiązku comiesięcznego wypłacania środków. Informacja na ten temat znalazła się jedynie w umowach zlecenie i najmu. Mężczyźnie firma winna jest około 7 tys. złotych.

Sprawa ze zmianą Urzędu Skarbowego z Pierwszego na Dolnośląski została zweryfikowana przez naszą redakcję z IAS we Wrocławiu. Okazało się, że Naczelnik Dolnośląskiego Urzędu Skarbowego we Wrocławiu rzeczywiście prowadzi postępowanie egzekucyjne wobec spółki, które dotyczy zaległości podatkowych z lat ubiegłych.

– W wyniku zbiegu egzekucji wskazany organ egzekucyjny egzekwuje także zaległości obcego wierzyciela.W zakresie wypłaty wynagrodzeń wobec zajętych wierzytelności na rachunkach bankowych wskazać należy na regulację art. 81 § 4 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Powołany przepis prawa stanowi, że wynikający z zajęcia wierzytelności z rachunku bankowego zakaz wypłat z tego rachunku bez zgody organu egzekucyjnego nie dotyczy wypłat m.in. na bieżące wynagrodzenia za pracę. Wypłata na wynagrodzenia za pracę może nastąpić po złożeniu bankowi odpisu listy płac lub innego wiarygodnego dowodu. Stosownie do § 5 powołanego art. 81 przepis § 4 stosuje się również do podatku dochodowego od osób fizycznych oraz składek na ubezpieczenie społeczne, należnych od dokonywanych wypłat na bieżące wynagrodzenia – wyjaśnia nam Agnieszka Rzeźnicka-Gniadek.

Oznacza to, że "dokonanie zajęcia rachunku bankowego w trybie egzekucji administracyjnej nie uniemożliwia bieżącego regulowania wynagrodzeń za pracę, a także należnego podatku i składek na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń." Jak podkreśla rzeczniczka IAS, "w granicach stosowania tego przepisu nie jest potrzebna zgoda organu egzekucyjnego".

– W związku z powyższym, stwierdzenia firmy, że Dolnośląski Urząd Skarbowy we Wrocławiu zablokował wszystkie środki finansowe spółki i uniemożliwił wypłaty wynagrodzeń dla kierowców, są nieprawdziwe – tłumaczy Rzeźnicka-Gniadek.

Dariusz Piotrowski w przesłanym nam komentarzu: – Wszystko to prawda - moglibyśmy (wypłacić wynagrodzenia, przyp. red.), tylko żaden kierowca nie był zatrudniony na umowę o pracę, a ta sytuacja dotyczy tylko i wyłącznie pracowników zatrudnionych na umowę o pracę – wyjaśnia.

Byli kierowcy Ecoxpress złożyli już zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa oraz pozwy sądowe.

Komentarz adw. Magdaleny Nowosadzkiej z kancelarii Jurczewski Kępka Mariański i Wspólnicy Kancelaria Prawna

Może się zdarzyć tak, że masa upadłości nie będzie wystarczająca do zaspokojenia wszystkich należności pracowniczych. W takiej sytuacji należy zwrócić się do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na podstawie ustawy z dnia 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (Dz.U. z 2020 r. poz. 7). Osobami uprawnionymi do otrzymania świadczeń są: pracownicy, byli pracownicy, członkowie rodziny zmarłego pracownika lub zmarłego byłego pracownika, uprawnieni do renty rodzinnej, osoby, które wykonują pracę zarobkową na innej podstawie niż stosunek pracy (umowa agencyjna, umowa zlecenia albo inna umowa o świadczenie usług, do której, zgodnie z ustawą z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny (Dz.U. z 2019 r. poz. 1145 i 1495 ), stosuje się przepisy dotyczące zlecenia) jeżeli z tego tytułu podlegają obowiązkowi ubezpieczeń emerytalnego i rentowych. Zaspokojeniu ze środków Funduszu podlegają należności m.in. z tytułu wynagrodzenia za pracę, wynagrodzenia za czas postoju, wynagrodzenia za czas niezdolności pracownika do pracy wskutek choroby, wynagrodzenia za czas urlopu wypoczynkowego, dodatku wyrównawczego – jednak wyłącznie za okres nie dłuższy niż 3 miesiące bezpośrednio poprzedzające datę wystąpienia niewypłacalności pracodawcy albo za okres nie dłuższy niż 3 miesiące bezpośrednio poprzedzające ustanie stosunku pracy, jeżeli ustanie stosunku pracy przypada w okresie nie dłuższym niż 12 miesięcy poprzedzających datę wystąpienia niewypłacalności pracodawcy. Natomiast w przypadku oddalenia przez sąd wniosku o ogłoszenie upadłości, również w okresie nie dłuższym niż 4 miesiące następujące po dacie wystąpienia niewypłacalności. Natomiast należności z tytułu odprawy, odszkodowania za skrócenie okresu wypowiedzenia czy ekwiwalentu pieniężnego za urlop wypoczynkowy, podlegają zaspokojeniu jeżeli ustanie stosunku pracy nastąpiło w okresie nie dłuższym niż 12 miesięcy poprzedzających datę wystąpienia niewypłacalności pracodawcy lub w okresie nie dłuższym niż 4 miesiące następujące po tej dacie.