Urzędnicy ZUS wprowadzają wnioski ręcznie. Bo automatyczny system nie zadziałał

Katarzyna Florencka
Błąd w zautomatyzowanym systemie do przetwarzania wniosków złożonych do ZUS w ramach tarczy antykryzysowej sprawił, że weryfikacji nie mogło przejść aż kilkaset tysięcy wniosków. Teraz urzędnicy siedzą po godzinach i ręcznie wklepują dane do systemu.
Błąd w systemie do automatycznego przetwarzania wniosków od przedsiębiorców w ramach tarczy antykryzysowej sprawił, że urzędnicy ZUS muszą wpisywać dane ręcznie. Fot. Dariusz Gorajski / Agencja Gazeta
ZUS wcale nie radzi sobie tak dobrze z przyjmowaniem wniosków w ramach tarczy antykryzysowej jak chciałby, żebyśmy myśleli. Jak odkryła "Gazeta Wyborcza", błąd w systemie, który miał automatycznie weryfikować wnioski od przedsiębiorców sprawił, że 291 tys. wniosków nie mogło być przetworzonych.

Jak wynika z wewnętrznego pisma, którego treść cytuje "Wyborcza", chodzi o zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne osób samozatrudnionych oraz najmniejszych firm. Po prostu informacja dotycząca otrzymania innej pomocy publicznej znajdowała się w załączniku, zamiast w podstawowym wniosku.


– To spowodowało, że system przyjmował wnioski, ale dalej już z nimi nic nie robił i nie przetwarzał. Aby wniosek był poprawny teraz ręcznie trzeba więc wprowadzić dane o pomocy publicznej. Nowe wnioski takie informacje już mają – tłumaczy informator gazety.

Aby naprawić skutki błędu, pracownicy ZUS będą w sobotę i niedzielę siedzieć w pracy i ręcznie wpisywać potrzebne dane do systemu.

Wpadki ZUS

Pozostaje mieć nadzieję, że wpadka ta nie dotknie żadnego przedsiębiorcy, którego wniosek nie został przetworzony. Nie jest to jednak pierwszy problem ZUS w czasie tego kryzysu.

Przypomnijmy, że w marcu miała miejsce inna afera z wnioskami o odroczenie płatności składek. Choć zaraz po zamrożeniu gospodarki rząd zapewniał, że pomoc dla przedsiębiorców w tym zakresie będzie dostępna szybko, a sam dokument uproszczony, to w pierwszej chwili ZUS udostępnił wniosek standardowy.

Uproszczony zdecydowanie nie był: miał on cztery strony, na których trzeba było podać wiele informacji, m.in. formę opodatkowania w 2017, 2018 i 2019 r., kwoty przychodu, kosztów, zaliczek na podatek dochodowy czy nakładów na środki trwałe w każdym z tych lat. Do tego pojawiały się pytania np. o majątek prywatny czy kwotę zobowiązań prywatnych.