Polski rynek pracy ostro hamuje. Tak mało ofert jak w kwietniu nie było już od lat

Katarzyna Florencka
Liczba ofert pracy na polskich portalach rekrutacyjnych z miesiąca na miesiąc spadła o 28 proc. W kwietniu opublikowano najmniej nowych ogłoszeń o pracy od ponad czterech lat.
Liczba nowych ofert pracy w kwietniu była najniższa od lat. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
W kwietniu na portalach rekrutacyjnych opublikowano niespełna 135 tys. ofert pracy – wynika z analizy Katedry Ekonomii i Finansów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, o której pisze środowa "Rzeczpospolita".

To o 52 tys. mniej ogłoszeń niż w marcu oraz o 80 tys. mniej nowych ofert niż w kwietniu 2019 r. Jest to najgorszy wynik od ponad czterech lat i powód do niepokoju – gdyż kwiecień to zazwyczaj miesiąc, w którym rekrutacja przyspiesza. W tym roku jednak branże takie jak hotelarska czy gastronomiczna walczą o przetrwanie, a skutki kryzysu wywołanego koronawirusem widoczne są nawet w sektorach zazwyczaj odpornych na tego typu zawirowania: IT, finansach czy budownictwie.

Koronawirus i bezrobocie

Eksperci ostrzegają również, że w kolejnych miesiącach sytuacja raczej się nie poprawi: liczba osób poszukujących pracy będzie bowiem rosnąć szybciej niż liczba ofert pracy.


Przypomnijmy, że według oficjalnych danych GUS, stopa bezrobocia w marcu wyniosła 5,4 proc. i była niższa niż w lutym, kiedy to osiągnęła 5,5 proc. Liczbowo bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy było w marcu 909,4 tys.

Zupełnie inaczej przedstawiają się jednak wyniki badań przeprowadzonych pomiędzy 17 a 20 kwietnia na zlecenie mBanku. Bezrobotnych było 36 proc. respondentów – z czego aż 16 proc. straciło pracę po wybuchu epidemii. Oznacza to 10-procentową stopę bezrobocia. Z badania wynika również, że zwolnienia najsilniej dotknęły grupy wiekowe 18-24 i 55+.

Jeśli potwierdzą się wyniki badania mBanku, będzie to oznaczać, że stopa bezrobocia już teraz sięgnęła poziomu, którego osiągnięcie rząd przewidywał na końcówkę roku, jak mówiła wicepremier Jadwiga Emilewicz.