Mamy pierwsze dane o bezrobociu w kwietniu. Nie znajdziemy w nich dobrych wieści
Skutki pandemii koronawirusa powoli zaczynają się ujawniać w oficjalnych danych. Według wstępnych szacunków, stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 5,7 proc. – co oznacza wzrost o 0,3 proc. w stosunku do marca.
Równocześnie w kwietniu pracodawcy zgłosili do urzędów 26 proc. mniej wolnych miejsc pracy niż miesiąc wcześniej.
Oficjalne dane a prawdziwa liczba bezrobotnych
Poziom bezrobocia rejestrowanego nie pokazuje jednak całej prawdy o tym, jak w tym momencie wygląda rynek. Część osób z tego czy innego powodu jeszcze się nie zarejestrowała, część już wie, że straci pracę w najbliższym czasie. Niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl o badaniach przeprowadzonych pomiędzy 17 a 20 kwietnia na zlecenie mBanku. Bezrobotnych było 36 proc. respondentów – z czego aż 16 proc. straciło pracę po wybuchu epidemii. Oznacza to 10 proc. stopę bezrobocia.Skąd takie rozbieżności względem oficjalnych danych? Jak tłumaczyli ekonomiści mBanku, ludzie tracący pracę po prostu od razu nie rejestrują się jako bezrobotni.
Choć bezrobotnych przybywa, równocześnie maleje popyt na pracę. Liczba ofert na polskich portalach rekrutacyjnych z miesiąca na miesiąc spadła o 28 proc. W kwietniu opublikowano najmniej nowych ogłoszeń o pracy od ponad czterech lat.
Co ciekawe, w udzielonym 6 maja wywiadzie dla radiowej Jedynki minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg nie podjęła się przewidywania tego, jak duża będzie pod koniec tego roku stopa bezrobocia w Polsce. Wcześniej ta sama minister prognozowała, że może ona sięgnąć ok. 9-10 proc.