Odchodził na emeryturę jako legenda. Wraca, by ratować Disneya przed wielkim kryzysem
Robert A. Iger, prezes wykonawczy The Walt Disney Company i prezes zarządu firmy jest jedną z legend amerykańskiego biznesu. Niedawno wrócił do korporacji, by ratować ją przed kryzysem. Nie będzie to łatwe zadanie.
Przejażdżka życia
Pod koniec września ubiegłego roku 69-letni Bob Iger opublikował „Przejażdżkę życia”, zastanawiając sie nawet nad kandydowaniem na urząd prezydenta USA. Spędził też miesiąc na swego rodzaju tournee medialnym po Stanach.New York Times pisał, że Bob cieszył się wtedy z pomyślnego uruchomienia usługi Disney+, która rywalizowałaby z Netflixem. Dzięki temu został okrzyknięty biznesmenem roku magazynu Time.
Powrót do Hollywood
Na początku grudnia Iger zdecydował, że nadszedł czas, by zrobić to, co odkładał już czterokrotnie od 2013 roku, czyli przejść na emeryturę. Był wtedy tego pewien.Marvel, Lucasfilm czy Pixar to tylko niektóre wielkie marki wchłonięte przez Disneya. Ich treści zasilają teraz Disney+.•Fot. materiały prasowe Disney
– To wielkie szczęście, że po prostu nie odszedł – powiedział wtedy Richard Plepler, były szef HBO i dodał, że nadszedł moment, w którym ludzie przede wszystkim szukają lidera i przywódcy sprawdzonego w trudnych czasach.
Iger tworzył historię
Robert A. Iger pełni obecnie funkcje prezesa wykonawczego i prezesa zarządu The Walt Disney Company. Objął je 25 lutego 2020 r., wraz z powołaniem Boba Chapka na stanowisko dyrektora generalnego.Disney podaje, że prezes zawiaduje twórczymi przedsięwzięciami firmy, jednocześnie kierując zarządem i "zapewniając pełne wykorzystanie swojego doświadczenia".
Przypomnijmy, że Iger oficjalnie dołączył do zespołu kierowniczego wyższego szczebla spółki w 1996 r. jako przewodniczący ABC Group należącej do Disneya. Karierę w ABC rozpoczął z kolei w 1974 roku.
Przez 15 lat kierowania firmą stworzył z Disneya jedną z największych grup medialnych i rozrywkowych świata, koncentrując się na trzech podstawowych filarach swej strategicznej wizji: generowaniu najlepszych możliwych treści, wykorzystaniu najnowszych technologii oraz ekspansji na nowe rynki.
Warto dodać, że jednocześnie budował ekspansję koncernu, kupując m. in. Pixar (2006), Marvel (2009), Lucasfilm (2012) czy 21st Century Fox (2019). Nadzorował też wielkie otwarcie pierwszego parku rozrywki i kurortu w Chinach (Shanghai Disney Resort) w 2016 r.
Dzięki temu Disney stał się liderem branży, tworząc różne platformy i wykorzystując do tego najnowocześniejsze technologie. Pozwoliło to uruchomić m. in. ESPN+ w 2018 roku i długo oczekiwany Disney+ w listopadzie 2019 r.
Trudny egzamin Chapka
Nowy dyrektor generalny Bob Chapek, który z firmą związany jest wielu od lat, a ostatnio zajmował się biznesową częścią parków, rozrywki nie będzie miał łatwego zadania. Dobry kontrakt podpisany do grudnia 2023 roku daje mu co prawda aż 2,5 mln dolarów miesięcznie, ale przed firmą naprawdę ciężkie czasy.
Reuters poinformował, że Disney, a właściwie sam Chapek, ogłosił iż straty koncernu, spowodowane głównie zamknięciem parków rozrywki na całym świecie wyniosły w I kwartale około 1,4 mld dolarów,
Chapek musi więc podejmować ryzykowne i szybkie decyzje - ogłosił już, że planowane otwarcie Disnelandu w Szanghaju nastąpi 11 maja. Bardzo potrzeba obecnie takich szybkich decyzji, bo zamrożenie gospodarki wydatnie ograniczyło zyski koncernu.
Wielkie wyzwanie i trudne finanse
Wartość akcji spółki na amerykańskiej NYSE spadła w ciągu tygodnia o blisko 10 proc. do ok. 100 dolarów, ale zysk na akcję spadł aż o 93 proc. (z poziomu 3,53 do 0,26 dolarów w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej).Ostatnie filmy z serii Star Wars nie zarabiają wprawdzie tak wielkich pieniędzy jak hity Marvela, ale za to serial Mandalorian przyczynił się do wzrostu popularności platformy Disney+.•Fot. materiały prasowe Disney
Dlatego Disney nie wypłaci dywidendy za pierwszą połowę roku fiskalnego (zakończonego 28 marca), co pozwoli zaoszczędzić 1,6 miliarda dolarów.
Zdaniem ekspertów tegoroczne wyniki Disneya będą zależały od ponownego otwarcia funparków w Azji, Stanach Zjednoczonych i Francji, co będzie sygnałem świadczącym o tym, że świat może wrócić do pozorów normalności.
– To największe wyzwanie, przed jakim kiedykolwiek stanęła nasza branża – ocenił Phil Hettema, założyciel The Hettema Group, która organizuje przejażdżki po parkach rozrywki.
Mateusz Namysł, analityk mBanku, dodaje że Walt Disney jest spółką mocno odczuwającą skutki pandemii Covid-19, a obecna sytuacja negatywnie oddziałuje na segment parków rozrywki.
– Spadek zysku operacyjnego w tym segmencie działalności w I kwartale vs analogiczny okres 2018 r. wyniósł 58 proc. Warto mieć jednak na uwadze, że prawdopodobnie spółka najsilniej odczuje negatywne skutki pandemii w drugim kwartale br. – tłumaczy Namysł w rozmowie z INNPoland.pl.
Analityk przypomina o planach spółki dotyczących otwarcia Disneylandu w Shanghaju. Wcześniej odwiedzało go 80 tys. osób dziennie, a prezes spółki zakłada, że w przeciągu kilkunastu tygodni liczba odwiedzin osiągnie 30 tys. To jednak może być za mało.
– Lepiej radzą sobie inne segmenty działalności, a szczególnie dobrze rozwija się usługa Disney+ (streaming video), która osiągnęła już 50 mln płatnych subskrybentów - podsumowuje.
Zachwianie porządku świata
Chapek przyznał, że pandemia COVID-19 wywarła znaczący wpływ finansowy na wiele przedsięwzięć, jest jednak pewien tego, że firma będzie w stanie przetrwać i wyjść z opresji silniejsza.
– Disney wielokrotnie udowodnił, że jest wyjątkowo odporny na przeciwności i różne zawirowania, m.in. dzięki silnemu przywiązaniu konsumentów do naszych marek. Jest to widoczne choćby w dobrym przyjęciu Disney+ od czasu jego wprowadzenia na rynek w listopadzie ubiegłego roku – podsumował.
Nikt nie jest jednak obecnie w stanie ocenić, jak mocno pandemia uderzy w Disneya i jego biznes. Analitycy amerykańscy uważają, że będzie to w dużej mierze zależało od tego, jak długo potrwa epidemia i jaki przyjmie przebieg.
Jedno jest dziś pewne - wielkie amerykańskie i światowe korporacje stanęły przed wyzwaniem, z jakim nigdy dotąd się nie mierzyły. I to, co do tej pory wydawało się nierealne, czyli ich upadek oraz zachwianie porządku świata, jaki do tej pory znaliśmy, wcale nie wydaje się już takie niemożliwe.