Sukces Falcon 9 to skok w stronę lotów komercyjnych. "Jak Musk mówi, że coś zrobi, to zrobi"

Patrycja Wszeborowska
Sobotni lot rakiety Falcon-9 na Międzynarodową Stację Kosmiczną śmiało można okrzyknąć przełomem. Nie dość, że dzięki firmie Elona Muska podróże kosmiczne rakietami wielokrotnego użytku stały się możliwe, to na dodatek lot amerykańskich astronautów jest ogromnym krokiem dla zwykłych ludzi w stronę komercyjnych podróży kosmicznych.
Udana misja załogowa na Falcon 9 przybliża ludzkość do komercyjnych lotów w kosmos. (zdjęcie poglądowe) 123rf.com

Udany lot na ISS

Na początek kilka faktów. W sobotę na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) wyruszył statek Crew Dragon z dwoma pasażerami na pokładzie. Na orbitę wyniosła go rakieta Falcon-9. Astronauci osiągnęli cel w niedzielę około 16.30 polskiego czasu.

Dlaczego te wydarzenie jest szalenie ważne dla ludzkości? Powodów jest kilka. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, że Elon Musk nauczył swoje rakiety i kapsuły załogowe wykonywania bezpiecznych dla ludzi lotów kosmicznych.

– Musk udowodnił tym samym, że jest gotowy, by uzyskać certyfikację do lotów załogowych, a NASA zaufała mu na tyle, by umieścić w jego rakietach swoich astronautów. To utworzyło zupełnie nowy obszar w lotach kosmicznych i zakończyło erę obecności w kosmosie wyłącznie mocarstw i agencji kosmicznych. Dzięki Muskowi znalazło się tam również miejsce dla prywatnych firm – zauważa w rozmowie z INNPoland.pl Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga Z głową w gwiazdach.


Ponadto firma SpaceX po raz kolejny pokazała, że podróże kosmiczne są możliwe na statkach wielokrotnego użytku. Jest to istotne, ponieważ wcześniejsze rakiety i statki kosmiczne były wykorzystywane do gwiezdnych podróży zaledwie raz - po wykonaniu zadania maszyny albo płonęły w atmosferze, albo tonęły w oceanie.

– Rakiety Elona Muska potrafią lądować po wykonanym zadaniu, a po krótkim remoncie mogą zostać z powodzeniem wykorzystane w kolejnym locie – wskazuje Wójcicki.

Jak podkreślał sam twórca rakiet, to przełom w obszarze obniżenia kosztów lotów kosmicznych. – Ponowne wykorzystanie pojazdów zrewolucjonizuje dostęp do przestrzeni kosmicznej. Dopóki będziemy wyrzucać rakiety i statki kosmiczne, nigdy będziemy mieć prawdziwego dostępu do kosmosu, bo po prostu będzie to dla nas za drogie – tłumaczył kilka lat temu Musk.

Komercyjne loty w kosmos

Tańsze loty kosmiczne to również kolejny krok ku lotom komercyjnym, które od lat rozpalają wyobraźnie miłośników kosmosu. Jak wskazuje Wójcicki, do tej pory najbliżej osiągnięcia celu była firma Virgin Galactic, która oferuje suborbitalne loty, podczas których maszyny na chwilę wychodzą z atmosfery.

Niestety katastrofa jednego z rakietoplanów sprzed kilku lat przekreśliła te plany. Śmierć jednego z pilotów skutecznie odsunęła w czasie bezpieczne loty wycieczkowe, choć firma gwarantowała, że będą one możliwe już na wiosnę 2015 roku.

Smakiem musiało się objeść wielu gwiazdorów, którzy już zapłacili po 250 tys. dolarów za wpisanie na listę oczekujących na okołoziemski lot. Wśród nich znaleźli się m.in. Leonardo DiCaprio, Tom Hanks czy Justin Bieber.

– Różnica jest taka, że jak Elon Musk mówi, że coś zrobi, to on to po prostu robi. Choć do gry wszedł stosunkowo niedawno, to cały czas podąża w wyznaczonym przez siebie kierunku i stopniowo osiąga wyznaczone cele – pointuje Wójcicki.

Przyszłość Starship

Według eksperta nie ma również podstaw do obaw, jeśli chodzi o przyszłość statku kosmicznego nowej generacji, jakim jest Starship. Mimo nieudanych do tej pory testów, podczas których prototyp m.in. zgniótł się jak puszka czy wybuchł (wideo możecie zobaczyć tu), to budowa zdolnej przetransportować ok. 100 ludzi maszyny idzie zgodnie z planem.

– Jeśli przyjrzymy się historii Falcona 9, który teraz świeci tryumfy, to zauważymy, że jego pierwsze loty wyglądały identycznie, a Starship jeszcze de facto żadnego lotu nie odbył. Na razie przeżywa tzw. „chorobę wieku dziecięcego”, która jest w takiej fazie, w jakiej Falcon-9 był dekadę temu – mówi specjalista.

Nie ma zatem powodów, aby wątpić, że wkrótce - najprawdopodobniej za kilka lat - SpaceX umożliwi kupienie wycieczki kosmicznej.