Planujesz wyjazd do pracy? Zamiast Niemiec czy Wielkiej Brytanii rozważ Ukrainę i Białoruś

Kamil Nowicki
Wiele osób planuje w przyszłości emigrację zarobkową i wyjazd na Zachód. A gdyby tak wybrać się w przeciwnym kierunku i zacząć oszczędzać?
Kijów jest stolicą Ukrainy, ale oferuje niskie ceny usług i produktów w porównaniu do Warszawy Fot. Kamil Nowicki
Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia to jedne z chętniej wybieranych przez Polaków kierunków jeśli chodzi o emigrację zarobkową. Ale gdy będzie już można swobodnie podróżować, warto rozważyć inną opcję. Skoro wielu pracodawców zachwyciło się ostatnio pracą zdalną, można ją wykonywać z innego kraju, w którym jest taniej. Policzmy, czy to się opłaca.

Gdzie pojechać?

Świetne warunki pobytu zapewnia nam Ukraina. Polacy mogą tu przebywać do 90 dni w ciągu 6 miesięcy bez dodatkowych wiz, potem trzeba się już jednak o taką postarać.

Ceny większości produktów spożywczych są niższe. Jak podaje serwis cenynaswiecie.pl, za kilogram ziemniaków zapłacimy 98 groszy, za chleb 1,33 zł, woda mineralna kosztuje 1,48, a 10 jajek - 3,26 zł (stan na 9 czerwca 2020).


Według Global Petrol Prices, paliwo też jest tańsze. Średnia cena za litr benzyny wyniosła w czerwcu ok. 3,2 złotych.

Przede wszystkim na Ukrainie dużo niższe ceny są w gastronomii i usługach. W kijowskich restauracjach można za kilkudaniowy posiłek z napojami zapłacić tyle, co u nas za jedną pozycję z menu dań głównych.

Zaś według strony kawiarniany.pl poświęconej życiu we Lwowie za nieduże mieszkanie w centrum przyjdzie nam zapłacić ok. 450 złotych.

Oszczędności pojawiają się więc już w dużych miastach. Wyobraźcie sobie, jak bardzo spuchnie nasz portfel, gdy zdecydujemy się żyć na prowincji. I tyczy to się wszystkich krajów byłego ZSRR.

Dużo na ten temat dowiemy się od youtubera prowadzącego kanał Balt and Bankrupt. Twórca jest Anglikiem, który dobrze posługuje się językiem rosyjskim i pasjonuje się kulturą krajów byłych Republik Radzieckich.

Dla przykładu pobyt w najtańszym hotelu na Białorusi kosztował go 4,1 dolara, co daje lekko ponad 16 złotych za noc. Z kolei za bardzo obfity obiad dla dwóch osób na białoruskiej prowincji zapłacił 8 dolarów. Koszt zakupu na własność jednopokojowego mieszkania w najbiedniejszym mieście Rosji to 3 tysiące dolarów – podaje youtuber.

Na Białoruś można udać się bez wizy na 30 dni, ale tylko przez lot na międzynarodowe lotnisko w Mińsku – dowiadujemy się ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Ciekawą opcją jest skorzystanie z ruchu bezwizowego w strefie turystyczno-rekreacyjnej „Brześć - Grodno” po wykupieniu specjalnego pozwolenia, które daje możliwość zwiedzania w wyznaczonej strefie. Dzięki temu m.in. możemy zatankować. Cena benzyny na Białorusi nie przekracza 3 złotych za litr.

Propozycja nie dla wszystkich

Oczywiście podróż lub mieszkanie w krajach byłego ZSRR nie przypadnie do gustu każdej osobie. Jest to ciekawa alternatywa dla kogoś, kto lubi odkrywać nowe kultury, a zarazem szuka naprawdę niskich cen. I może sobie pozwolić na pracę zdalną.

Zdecydowanie bardziej opłacalne jest "wzięcie ze sobą" pracy z Polski niż szukanie jej na miejscu. Nawet nasze najniższe zarobki będą zdecydowanie wyższe od ukraińskich, gdzie średnia pensja to 500-600 złotych.