W środku pandemii stracili pieniądze z ZUS. Zmniejszyło to również pomoc rządową
Aż 140 tys. przedsiębiorców nie zdążyło przez pandemię złożyć wniosku o zwrot nadpłaty z ZUS. Stracili jednak więcej – ZUS automatycznie zaliczył te pieniądze na poczet zwolnienia ze składek w ramach tarczy antykryzysowej. W ten sposób w kasie Zakładu pozostało aż pół miliarda złotych.
Okazało się bowiem, że nadpłatę ZUS automatycznie zaliczył na poczet zwolnienia, o które się ubiegali. W ich przypadku kwota zwolnienia była więc mniejsza, a w kasie ZUS zostało ok. 0,5 mld zł.
Ministerstwo deklaruje chęć pomocy
Nie wszyscy mieli oczywiście na kontach taką samą nadpłatę. Najbardziej stratni są tutaj przedsiębiorcy, których nadwyżka odpowiadała np. wysokości dwóch miesięcznych składek.ZUS broni się, że kolejność rozliczania jest prawidłowa. Przedsiębiorców ubiegających się o zwrot pieniędzy jest jednak tylu, że ZUS zwrócił się do resortu pracy o wykładnię przepisów.
– Jeśli będzie to tylko możliwe pod względem prawnym, wyjdziemy tej grupie płatników naprzeciw – zadeklarował w rozmowie z serwisem wiceminister pracy Stanisław Szwed.
Koniec tarczy antykryzysowej
O zwolnienie ze składek ZUS można było starać się jedynie do końca czerwca. Był to jeden z najpopularniejszych elementów tarczy antykryzysowej: skorzystało z niego ok. 1,4 mln podmiotów, które zaoszczędziły łącznie ok. 10,1 mld zł.Powoli kończą się również inne popularne instrumenty pomocowe. Choć wnioski o świadczenie postojowe można składać jeszcze przez długi czas, to otrzymać je można jedynie trzykrotnie – co oznacza, że wielu samozatrudnionych i zleceniobiorców swoją pulę już wyczerpało. Podobnie sprawa ma się w przypadku mikropożyczki czy dopłaty na ochronę miejsc pracy.