UE nie jest zadowolona z Polski. Trwanie przy węglu może nas kosztować miliardy euro

Katarzyna Florencka
Ponad 1,8 bln euro rozdzielą przywódcy państw unijnych podczas szczytu rozpoczynającego się w piątek w Brukseli. Nowe propozycje zmian w planach finansowych UE mogą kosztować Polskę nawet kilkanaście miliardów euro. Pieniądze stracimy m.in. przez uparte obstawanie przy węglu.
Brak celu neutralności klimatycznej może kosztować Polskę miliardy euro. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Podczas pierwszego od pięciu miesięcy fizycznego spotkania przywódców 27 państw Unii Europejskiej uzgodniony ma zostać pakiet finansowy Wspólnoty na najbliższe lata: obejmuje on budżet UE na lata 2021–2027 oraz fundusz odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa.

Trudno przewidzieć ile dostaniemy z tego ostatniego: pierwotnie dla naszego kraju proponowano 64 mld euro. Teraz jednak trudno przewidzieć, ile pieniędzy ostatecznie trafi do Polski.

– Jest teraz w UE wyraźne żądanie, by pieniądze poszły tam, gdzie rzeczywiście mamy do czynienia z radykalnym spadkiem PKB – stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" europoseł PO i sprawozdawca budżetu w europarlamencie Jan Olbrycht.

Brak neutralności klimatycznej

Jak jednak przypomina poniedziałkowa "Rzeczpospolita", w grze są nie tylko pieniądze z funduszu odbudowy. Bardzo jest bowiem prawdopodobne, że pieniądze z samego budżetu UE powiązane zostaną z kwestiami takimi jak praworządność i neutralność klimatyczna.


"Polska może stracić 8 mld euro, jeśli nie zobowiąże się – może nawet już za kilka dni – do celu neutralności klimatycznej" – ostrzega "Rz". Chodzi m.in o Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, z którego według pierwotnych planów mogły trafić do nas trafić nawet 2 mld euro z całej puli wynoszącej 7,5 mld euro.

To było jednak zanim przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zaproponował, aby uzależnić wysokość otrzymanych środków od przystąpienia do celu neutralności klimatycznej. A tego rząd PiS uparcie odmawia.

Unijna gospodarka do 2050 roku miałaby pochłaniać tyle samo gazów cieplarnianych, ile ich wytwarza. Większość krajów członkowskich przystała na decyzję o neutralności klimatyczne, jednak dla Polski oznacza to redukcję zużycia węgla. Z tego właśnie powodu premier Mateusz Morawiecki już dwukrotnie odmówił podpisania takiej deklaracji.

– Rozumiemy, że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny – stwierdził w grudniu 2019 r. Morawiecki.