Kumpel Kurskiego, który bojkotował Starbucks za homoseksualizm. Oto nowy prezes Vistuli

Katarzyna Florencka
Nie studiował "nudnej ekonomii", ale nie przeszkodziło mu to sprawować najwyższych stanowisk w szeregu państwowych spółek. Trzy razy próbował zostać prezydentem Gdańska, a z partią poróżnił się, kiedy ta wystawiła na stanowisko nowego kandydata. Teraz przed Andrzejem Jaworskim – wieloletnim posłem PiS, ulubieńcem ojca Rydzyka i byłym protegowanym Jacka Kurskiego – stoi nowe wyzwanie. Został bowiem prezesem jednej z największych firm modowych w Polsce.
Andrzej Jaworski przez lata był posłem PiS. Trzykrotnie starał się też o fotel prezydenta Gdańska. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Kurz po wyborach prezydenckich na dobre jeszcze nie zdążył opaść, kiedy w poniedziałek wieczorem gruchnęła wiadomość o zmianach na szczycie Vistula Retail Group: na stanowisko prezesa jednej z największych grup odzieżowych w Polsce powołany został były poseł PiS Andrzej Jaworski.

Decyzja ta jest o tyle zaskakująca, że VRG to firma prywatna, której główny akcjonariusz, Jerzy Mazgaj, jeszcze kilka lat temu otwarcie krytykował PiS. Po pierwszej wygranej Andrzeja Dudy nie krył rozgoryczenia. – Mam trzy miesiące, żeby przygotować dla siebie rezydencję w Monako – mówił wówczas.


Teraz Jerzy Mazgaj uważa, że nowy prezes, blisko związany z PiS i środowiskiem Radia Maryja, będzie dla firmy "wzmocnieniem".

Asystent od Kurskiego

Andrzej Jaworski zaczynał karierę w późnych latach 90. w zapomnianej już nieco AWS. Podczas wyborów samorządowych w 1998 roku poznał Jacka Kurskiego, wówczas szefa pomorskiej kampanii AWS. Panowie przypadli sobie do gustu na tyle, że kiedy po wyborach Kurski trafił do Urzędu Marszałkowskiego, również dla Jaworskiego znalazła się tam posada.

Po porażce AWS w wyborach parlamentarnych w 2001 r. Jaworski zaangażował się w działalność Prawa i Sprawiedliwości. W czasie, kiedy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, Jaworski wyjechał do stolicy, gdzie zaczął zdobywać doświadczenie w publicznych spółkach: najpierw jako prezes miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa, a kilka lat później – członek rady nadzorczej PKP Intercity.

Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak PiS wygrał we wrześniu 2005 r. wybory parlamentarne, Jaworski był już w radzie nadzorczej Stoczni Gdańsk, a w marcu 2006 r. został jej prezesem. Nie przeszkadzało mu to, że nie miał doświadczenia w tej trudnej branży, odpierał również zarzuty dotyczące tego, że z wykształcenia jest... etnologiem.

– A co miałem studiować, nudną ekonomię? – śmiał się w wywiadzie, którego udzielił "Gazecie Wyborczej" w 2007 roku.

To właśnie za prezesury Jaworskiego stocznia została sprywatyzowana.

Człowiek Rydzyka w PiS

Jaworski nigdy nie ukrywał, że blisko mu do środowiska skupionego wokół Radia Maryja i o. Tadeusza Rydzyka.

– Radio Maryja umacnia Kościół, czy to się komuś podoba, czy nie. (...) Słucham tego radia, bo lubię. Wieczorem oglądam Telewizję Trwam – mówił w przywoływanym już wywiadzie dla "Wyborczej".

Co jakiś czas o Jaworskim jest zresztą głośno z powodu jego mocno kontrowersyjnych poglądów. Niedawno firmował inicjatywę ojca Rydzyka, aby umieścić w godle Polski krzyż. Kilka lat temu z kolei nawoływał do bojkotu sieci Starbucks za "politykę wspierania homoseksualizmu". W latach 2009-2016 Jaworski był posłem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, uważanym za "łącznik" pomiędzy PiS a środowiskiem ojca Rydzyka. W maju 2016 r. złożył jednak mandat, aby zostać członkiem rady nadzorczej państwowego PZU. W ciągu zaledwie roku zarobił tam 2 mln zł. w 2017 r. wszedł również do zarządu Krajowej Spółki Cukrowej.

Jaworski trzykrotnie ubiegał się o fotel prezydenta Gdańska: w 2006, 2010 i 2014 r. Z PiS-em poróżnił się jednak po tym, jak w 2018 r. partia postawiła na Kacpra Płażyńskiego. Zawiedziony polityk swojego niezadowolenia nie ukrywał, a nowego kandydata głośno krytykował. Z powodu tej "nielojalności" został zawieszony w prawach członka partii – czego miał się domagać sam Jarosław Kaczyński.

Teraz Jaworski będzie miał okazję sprawdzić się w prywatnej firmie. Nie da się jednak ukryć, że inwestorzy na informację o zmianie prezesa na "człowieka Rydzyka" nie zareagowali spokojnie: po ogłoszeniu decyzji akcje VRG spadły w ciągu doby o ponad 13 proc. Od tego czasu ich wartość powoli rośnie, daleko jej jednak do stanu z początku tygodnia.